pomysł procesowania się w sprawie odstąpienia od umowy jest dosyć kontrowersyjny i wydaje mi się mieć charakter emocjonalny.
Zastanówmy się co można wygrać - w najlepszym wypadku zwrot zainwestowanych pieniędzy, być może pomniejszony o koszt postępowania.
Uzyskanie odszkodowania jest wątpliwe.
Co można stracić - dalsze pomniejszanie wartości spółki. Gdy pozew zostanie złożony zacznie się wyprzedaż.
Biorąc pod uwagę sytuację na rynku, stosunkowo krótki czas inwestycji - nie minęło nawet 6 miesięcy - trudno będzie udowodnić że skala spadku miała związek z zatajeniem informacji.
Trzeba będzie udowadniać zatajenie, co zajmie pewnie 3 do 6 miesiecy.
Kazdy z inwestorow podpisywal papiery ze jest swiadom ryzyka inwestycyjnego. W tym kontekscie spolka udowodni ze dolozyla wszelkich staran w zakresie obowiazku informacyjnego i sprawa padnie.
Uwazam ze skuteczniejszym rozwiazaniem jest domaganie sie wyplaty dywidendy za ostatni rok w ten sposob jak ktos ma duzo akcji to dostanie kila tysiecy.