Nie bardzo rozumiem skąd tyle zainteresowania wzbudza spółka znajdująca się w długoterminowym trendzie spadkowym. Przecież zarabia się na wzroście kurs, a nie na jego spadaniu, czyż nie?
Nawet słabo przygotowany inwestor wie, że aby zainwestować w spółkę, ta najpierw powinna pokazać jakies objawy siły: przebicie krótko- czy średnioterminowej linii trendu spadkowego, jakąś formację zwrotną na wykresie tygodniowym, czy cokolwiek, co pozwalałoby zwrócić uwagę na papier, że coś się na nim zaczyna dziać pozytywnego. A tu nie ma ŻADNYCH takich sygnałów. A łapanie dołka (podwójnego czy innego -krotnego) to zbawa dla dawców kapitału a nie rozsądnych inwestorów.
Podam przykład: 10 stycznia nabyłem niewielką ilość akcji spółki ELSTAR OILS. Kurs tej spółki spadał od listopada 2009 r do listopada 2010, kiedy to odbił się kreśląc dość znacznych rozmiarów korektę wzrostową. Od tej chwili zacząłem obserwować papier, aby przekonać się, czy jest to jedynie kolejna korekta wzrostowa, czy też kurs zechce zmienić trend na wzrostowy. Nabywszy przekonania, że ma miejsce odwrócenie rocznego trendu spadkowego nabyłem walor. Zobaczcie: od ustanowienia dołka minął ponad miesiąc zanim zdecydowałem się na kupno jego akcji. I wcale nie marudzę, że mogłem nabyć taniej, bo ryzyko związane z "tanimi" zakupami było zbyt znaczne.
Stąd mój apel: nie bądzcie palantami giełdowymi! Kupujcie, to co rośnie, lub zaczyna rosnąć, a nie to co spada. w ten sposób nie będzie wpisów w stylu "Dramat akcjonariuszy HBP trwa".