zwłaszcza zmotytowanych menedżerów:). Pomóżcie mi to policzyć:
Przed emisją akcji menedżerskich wycena liczyła 2.5 i już wtedy brakło popytu. Po emisji wycenę powinniśmy podzielić przez 2, a po raporcie zdyskontować brak zapowiadanych 80 mln przychodu, problemy z głównym kontraktem, zapowiedz braku nowych umow. Do tego wciąż wisi nad nami 100k zakladowego do druku.
ILE zatem spółka jest warta na dzień dzisiejszy???
Do tego znikoma i niespójna POLITYKA INFORMACYJNA. I tak w mailu od Prezesa, w drodze wyjaśnienia sytuacji czytamy:
"Wszystkie fakty, które stają się dokonane a mogą mieć wpływ na Waszą ocenę sytuacji są powszechnie komunikowane. Nie możecie Państwo natomiast mieć pretensji o to, że NIE KOMUNIKUJEMY PROCESÓW, KTÓRE SIĘ DZIEJĄ ? DOPÓKI NIE DADZĄ ONE PEWNEGO I OSTATECZNEGO WYNIKU KOMUNIKOWANIE O NICH BYŁOBY SPEKULACJĄ i wprowadzaniem akcjonariuszy w błąd."
W tym samym mailu czytamy:
"w świetle kłopotów z płynnością dla dobra spółki, a więc i akcjonariuszy, jest zachowanie daleko idącej ostrożności i nie prowadzenie działań handlowych za wszelką cenę, gdyż MOGŁOBY TO pogorszyć sytuację spółki, zwiększając saldo należności u kontrahenta, który już dziś nie reguluje ich terminowo"
Prezes nie mogl informowac o FAKCIE -braku wplywu kilkudziesieciu mln zl, bo to spekulacja. Na szczescie jest na tyle antyspekulatywny, ze nie wspomnial nawet konkretnej kwoty zaleglosci, za to może zapowiadać MOŻLIWY brak przyszłych należności:).
Wciąż ufającym, przypominam że do emisji menedżerskiej nie miało prawa dojść wobec deklaracji Prezesa w jednym z listopadowych wywiadów dla prasy:
http://energetyka.wnp.pl/bge-przejela-spolke-z-rynku-biomasy,184167_1_0_0.html
"Jeżeli zdecydujemy się na realizację nowej emisji akcji to z pewnością nie będziemy chcieli rozwadniać akcjonariatu, dlatego ewentualne rozwiązanie w tym zakresie przewiduje TYLKO EMISJĘ Z PRAWEM POBORU."
Jak zwykle jednak są równi i równiejsi:
https://www.bankier.pl/forum/temat_wiadomosc-do-wszystkich-akcjionariuszy,12184716.html
którzy MIELI DOSTĘP DO INFORMACJI i wyprzedali się w styczniu m. in. pod przykrywką nagonki Jurka, że to tylko skraca się Rubicon. Jak sądzicie, jak to jest - wejść na groszach i wyjść z zyskiem w styczniu, ze świadomością że dochodowy zaplacicie dopiero za prawie półtora roku? A jaki może mieć to związek z brakiem inf o problemie z kontraktem, co było wiadome już 31 grudnia? I dlaczego takie info byłoby spekulacją, a mailowanie o niezawieraniu nowych umow z zagrożonym odbiorcą nią nie jest?
Dodam tylko, że ewidentnie było widać że poinformowani nie wyszli z całości na poziomach 1-2. Zbyt agresywny zjazd, haczenie nawet o 1,20 przed raportem (!!!)
Ale... przy wejściu na groszach jeszcze dłuuugo można wychodzić z zyskiem:).
Wreszcie, w ramach dobrego humoru - pamiętajcie, swoi już nie wezmą, skoro mają bańkę papieru po 0.10 A niewierni dopiero się przekonają i wtedy odjazd na 5pln - opory na 1.4 i 2.5 pękną na jednych widłach!!! Nie załapiecie się, będzie odjazd, mówię Wam!!! 40 zł w tym roku!!!
Znamy to skądś, prawda:) ?