Przecież ta spółka od lat nic nie produkuje, poza akcjami i uśmiechami Pani Olgi. Biznes fajny, bo drukowanie akcji nie kosztuje żadnego wysiłku, a śmiech to zdrowie. Tylko kto to kupuje? Możecie mi wytłumaczyć? Wystarczy, że główna akcjonariuszka pokaże swoją ładną buzię tu i tam i to jest powód zainteresowania inwestorów papierem, czy coś innego? Jestem bardzo ciekaw waszego toku rozumowania.