Przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw wyniosło w maju 4002,16 zł i było o 3,2% wyższe niż przed rokiem – poinformował Główny Urząd Statystyczny. Zatrudnienie w firmach zatrudniających ponad 9 osób ustanowiło nowy rekord.



Ekonomiści spodziewali się wzrostu wynagrodzeń o 3,7% rdr i dynamiki zatrudnienia na poziomie 1,1% rdr.
W maju przeciętne zatrudnienie wyniosło 5.577,2 tys., co było wynikiem o 2,1 tys. wyższym niż w kwietniu i 1,1% wyższym niż przed rokiem. To najwyższy stan zatrudnienia w sięgającej roku 2005 historii tych danych, choć tempo przyrostu nowych miejsc pracy pozostaje zdecydowanie niższe niż w czasach boomu z lat 2005-08.

Dane publikowane przez Główny Urząd Statystyczny ujmują tylko przedsiębiorstwa zatrudniające ponad 9 osób. Statystyka ta obejmuje ok. 1/3 pracujących w polskiej gospodarce. A ponieważ w dużych firmach płace są na ogół wyższe niż w małych i średnich przedsiębiorstwach, to "przeciętne wynagrodzenie brutto" znacząco odbiega od najczęściej występujących pensji w polskiej gospodarce.
Więcej mówiące o realiach polskiego rynku pracy dane o medianie wynagrodzeń GUS – niestety – publikuje co 2 lata. Ostatnie wydanie dotyczące stanu na październik 2012 r. ukazało się w grudniu 2013 r. Według opracowania "Struktura wynagrodzeń według zawodów w październiku 2012 r.", połowa pracowników zatrudnionych w gospodarce narodowej otrzymywała do 3111,5 zł brutto, natomiast najczęstsze wynagrodzenie wynosiło 2189,11 zł.
Komentarz eksperta
Zatrudnienie rośnie, płace nie nadążają
W ciągu roku przeciętna płaca wzrosła o 124 zł brutto (93 zł netto), a zatrudnienie o 61 tysięcy. Wzrost przeciętnego wynagrodzenia oraz zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw ekonomiści tłumaczą stosunkowo dobrą koniunkturą w gospodarce.
Przewidywany wzrost PKB w 2016 roku wyniesie ponad 3,5%. Równocześnie odnotowujemy systematyczny spadek bezrobocia, które w kwietniu spadło już poniżej 11%. Mimo wszystko wciąż odnoszę wrażenie, że dynamika wzrostu płac nie nadąża za dużym spadkiem bezrobocia i wzrostem zatrudnienia.
Na ten moment największym zagrożeniem dla polskiej gospodarki jest sytuacja na rynkach światowych, zwłaszcza ciągła niepewność w sprawie przyszłości Grecji w strefie euro.
Płace w sektorze przedsiębiorstw rosną, ale wciąż oscylują one w granicach 1 tys. euro miesięcznie. Zwłaszcza, że o przeciętnej płacy może pomarzyć ok. 2/3 pracujących. 4 tys. zł brutto to mało na tle innych państw z Europy Zachodniej.
Niskie koszty pracy były jedną z przyczyn łagodnego przebiegu kryzysu w Polsce, ale zarówno sytuacja polityczna jak i ekonomiczna nie pozwala nam dłużej tolerować znacznej rozbieżności między stosunkowo dobrą wydajnością pracy, a bardzo niskimi w stosunku do niej płacami. Dlatego większość planowanych reform powinna skupiać się na zwiększeniu dochodów Polaków.
K.K.