Dzięki „inhalatorowi” możliwe będzie spożywanie alkoholu bez ryzyka bycia posądzonym o pijaństwo. Ponadto wielką zaletą nowej techniki korzystania z używki będzie brak efektu tzw. kaca następnego dnia. Badania dowodzą, że stężenie alkoholu we krwi pijących okazuje się być także znacznie niższe niż w przypadku tradycyjnego spożywania „wody ognistej”.
Z technicznego punktu widzenia urządzenie nie jest szczególnie skomplikowane. Wyglądem przypomina fajkę wodna, popularną w Turcji czy Grecji. Alkoholowy inhalator po prostu miesza tradycyjny alkohol z tlenem. Jeden kieliszek wódki jest wdychany przez korzystającego z inhalacji przeciętnie przez 20 minut.
Jak się okazuje alkoholowe inhalacje mają swoich zagorzałych przeciwników. Jednym z nich jest amerykański senator Carl Kruger, który zapowiedział, że zrobi wszystko, aby nie dopuścić do zalegalizowania wynalazku. Swoje stanowisko argumentuje wzrostem zainteresowania alkoholem wśród niepełnoletniej młodzieży. Ponadto obawia się, że w związku z wprowadzeniem na rynek wynalazku może się zwiększyć liczba wypadków popełnianych pod wpływem alkoholu.
Po raz pierwszy z inhalatora będzie można skorzystać w jednym z barów na Manhattanie. Prezes New York Nightlife Association – Bob Zuckermann – ostrzega właścicieli baru, że muszą pozostać wyjątkowo ostrożni. Z prawnego punktu widzenia nie wiadomo bowiem czy urządzenie jest w pełni legalne. Co więcej nie są znane wszystkie skutki uboczne wdychania alkoholu oraz reakcje wdychających są trudne do przewidzenia. Dlatego też właściciele pubu uprzedzają, że klienci korzystają z inhalatora jedynie na własną odpowiedzialność.
A.P.

























































