REKLAMA
BANKIER.PL

Za czyje pieniądze powstają polskie filmy?

Marcin Świerkot2012-12-13 06:00
publikacja
2012-12-13 06:00

170 milionów złotych miał do dyspozycji w 2011 roku Polski Instytut Sztuki Filmowej. Lwią część tej kwoty, bo 111 milionów, pochłonęło wsparcie produkcji filmowych. W większości gniotów.

Wielu mogłyby zdziwić takie kwoty, biorąc pod uwagę ciągłe narzekania na bardzo niską jakość polskich filmów. Takie „hity” współfinansowane przez PISF, jak „Bitwa Warszawska” czy „Bitwa pod Wiedniem”, nie tylko zostały solidarnie nazwane przez krytyków gniotami, to jeszcze osiągnęły ponadprzeciętnie negatywne oceny od publiczności. Średnia ocena użytkowników serwisu filmweb.pl to 4,6/10 dla „Bitwy Warszawskiej” oraz 2,7/10 dla „Bitwy pod Wiedniem”.

Dyskretny podatek filmowy?


Czy te wysokie kwoty, bądź co bądź liczone w milionach, powinny zainteresować przeciętnego Polaka? Oczywiście, bo są one pobierane z naszych kieszeni. Za każdym razem idąc do kina, kupując DVD z filmem, płacąc abonament telewizyjny czy chociażby oglądając reklamy, mimowolnie oddajemy 1,5% na działalność Instytutu.

Wyjaśnia to infografika ze stron PISF-u. Instytut nie otrzymuje żadnych środków z budżetu państwa. Strumień przychodów Instytutu można nazywać różnie, jednak nie zmieni to faktu, że jest to najzwyczajniejszy w świecie podatek – zbierany nie przez urząd, a bezpośrednio przez PISF. I tak w cenie biletu kinowego mamy łącznie 11,6% podatku (1,5% dla PISF-u, 2,1% dla ZAIKS-u i Zapy oraz 8% VAT-u).


źródło: PISF

Sztuka dla sztuki bez większych efektów


Dyskusje na temat roli sztuki w społeczeństwie toczą się od dawna i nadal będą się toczyły. Jednak z naturalnymi mechanizmami rynkowymi trudno dyskutować: filmy, które nie odpowiadają na realny popyt ze strony publiczności, będą najzwyczajniej w świecie nierentowne. W ostatnich 4 latach jedynie garść filmów dofinansowanych przez PISF osiągnęła rentowność.

Jeżeli film, który otrzymał dotację z PISF-u, przynosi zysk, musi do wysokości dotacji oddać instytutowi 50% tego zysku. Od lipca 2008 do września 2012 roku rentownych okazało się… 16 projektów, które łącznie zwróciły raptem 3,3 mln złotych. A kiedy film nie przynosi zysku? Otóż wtedy, gdy ludzie nie chcą go oglądać. Jest prawdą, że zadaniem PISF-u jest przede wszystkim wspieranie kina autorskiego o wysokich walorach artystycznych, a to jest bardzo ryzykowne komercyjnie. Ale czy jest normalna sytuacja, w której garstka znawców upaja się treścią i formą za publiczne pieniądze? Przecież to my wszyscy za to płacimy!

 

Czym się różni polskie kino od amerykańskiego? Scena z filmu Rejs.



Wychowanie społeczne? Nie zawsze


O ile sponsorowanie filmów historycznych oraz patriotycznych rzeczywiście może być w interesie państwa - edukacja społeczna poprzez ten rodzaj sztuki wydaje się być bardziej przystępna dla przeciętnego Polaka. Ten fakt można zaakceptować, już nie wdając się w dyskusję na temat jakości tych filmów i czy rzeczywiście edukują, czy może zrażają młodzież. Jednak lwia część filmów sponsorowanych przez PISF z edukacją historyczną nie ma nic wspólnego.

Pozostając obiektywnym, trzeba również przyznać, że zdarzają się dobre filmy, które odniosły krajowy sukces zarówno wśród krytyków jak i widowni. Będąc złośliwym, można by przytoczyć powiedzenie, że trafiło się ślepej kurze ziarno – jednak byłoby to zapewne nieuczciwe. Nie rozumiem jednak dlaczego, te „sukcesy” mają być sponsorowane z naszych kieszeni.

A można i tak: brak dotacji, ale wielkie sukcesy


Jest taka branża w Polsce, która również tworzy dzieła artystyczne i ma się nieporównywalnie lepiej niż polska kinematografia. Ile już czekamy na polski film, którym zachwyci się cały świat i który odniesie przy tym komercyjny sukces? Sukces na miarę gry Wiedźmin studia CD Projekt Red, na miarę Sniper: Ghost Warrior studia City Interactive lub choćby Dead Island od Techlandu? Każda z tych gier sprzedała się w milionowych nakładach, było o nich głośno na całym świecie, zebrały pochlebne opinie zarówno krytyków, jak i graczy. Mało tego, dały również bardzo dobrze zarobić twórcom oraz akcjonariuszom (CDR oraz City Interactive są notowane na giełdzie). Twórcy gier mogą tylko przyglądać się pieniądzom, które co roku wydawane są na polskie filmy.

»W przyszłym roku powstanie mniej polskich filmów


– Dotacje dla filmów zawierających elementy edukacyjne dotyczące polskiej kultury czy historii mogą mieć pewien sens z punktu widzenia kształcenia dzieci i młodzieży. Dotacje związane z aspektami ekonomicznymi to już zupełnie inny temat – komentuje Adam Kiciński, prezes zarządu CD Projekt RED S.A. – Dlaczego polski film może otrzymać wsparcie na promocję zagraniczną, a gra już nie? Nie znajduje to żadnego uzasadnienia poza pewnym zastałym porządkiem rzeczy. Zwłaszcza że kilka polskich gier naprawdę przebiło się na świecie. Są one ambasadorami zarówno polskiej myśli technologicznej, jak i najwyższego kunsztu artystycznego.

Każda branża przyjmie dotację z otwartymi rękami. Polscy twórcy gier udowodnili jednak, że do stworzenia światowych hitów nie potrzebne są państwowe pieniądze, a pasja i ciężka praca.

Skończmy wreszcie z patologią


Realia pokazują, że publiczne rozdawnictwo jest w najlepszym wypadku nierentowne. Idąc do kina, musimy składać się na produkcje, których nie chcemy oglądać. Przejrzałem listę filmów dotowanych przez PISF i z pokaźną częścią nie chcę mieć absolutnie nic wspólnego. Proponuję każdemu zapoznać się z listą dofinansowanych z naszej kieszeni filmów, które już powstały, oraz tych, które są planowane. Uprzedzam jednak, że może to być traumatyczne przeżycie.

Tymczasem łatwo znajdziemy alternatywę dla takiego rozdawnictwa. Amerykański Kickstarter jest świetnym przykładem, że można inaczej rozwiązać problem braku finansowania dla ambitnych twórców. Na tej platformie przedstawiane są pomysły na gry, filmy i różne inne kreatywne przedsięwzięcia. Każdy indywidualnie może podjąć decyzję o dobrowolnej dotacji na dany projekt. Bez przymusu i bez podatków, ukradkiem wyciąganych z naszych portfeli.

Marcin Świerkot
Bankier.pl

Źródło:
Tematy
Załóż konto osobiste w apce Moje ING i zyskaj 500 zł w promocji „Mobilni zyskują”
Załóż konto osobiste w apce Moje ING i zyskaj 500 zł w promocji „Mobilni zyskują”

Powiązane: Studia

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki