Wykonam "kolekcjonerski" dowód osobisty, identyczny jak oryginał - ogłoszenia o takiej treści bez trudu znajdziemy w internecie. Idealną kopię dowodu z dowolnymi danymi można kupić już za kilkaset złotych. Polskie prawo nie zakazuje wykonywania replik dokumentów. Eksperci podkreślają jednak, że już złożenie zamówienia na wytworzenie takiego dokumentu może zostać uznane przez sąd za podżeganie do przestępstwa.
W internecie bez trudu znajdziemy ogłoszenia firm, które wykonują tzw. kolekcjonerskie dokumenty. To między innymi dowody osobiste czy prawa jazdy. Repliki są identyczne jak oryginalne dokumenty i "niczym się nie różnią", o czym zapewnił nas jeden ze sprzedawców. Ceny wahają się od 300 do nawet 1100 zł. "Na życzenie klienta istnieje możliwość dokupienia hologramu, aby dokument idealnie odzwierciedlał oryginał" - czytamy w jednym z ogłoszeń. Cena hologramu to 200 zł.

Produkcja nowych dowodów osobistych w Centrum Personalizacji Dokumentów MSWiA.
Źródło: PAP/Jacek Turczyk
Dane na tego typu dowodach mogą być prawdziwe, ale nie muszą. Klient może przesłać własne propozycje lub poprosić firmę o wygenerowanie losowych danych. Prawidłowy numer PESEL nie jest problemem, bo można skorzystać z witryn, które generują takie informacje. Jedna z firm produkujących kolekcjonerskie dowody chwali się, że ma już 15 tys. zadowolonych klientów.
Wzór dowodu nie jest zastrzeżony
Firmy działają legalnie, bo prawo nie zakazuje tworzenia kopii dowodów osobistych. - Wzór dowodu osobistego nie podlega ochronie przewidzianej przez prawo autorskie - powiedziano nam w biurze prasowym Ministerstwa Spraw Wewnętrznych. - Brak jest prawnych ograniczeń w zakresie korzystania ze wzoru dowodu osobistego pod warunkiem, że nie będzie on wykorzystany jako dokument stwierdzający tożsamość osoby, potwierdzający jej obywatelstwo lub uprawniający do przekraczania granic wewnętrznych Unii Europejskiej - dodano. Niemniej jednak zapewniono nas, że MSW przyjrzy się bliżej sprawie.
Kodeks karny mówi, że karalne jest podrabianie lub przerabianie dokumentu w celu jego użycia jako autentyczny lub też samo użycie takiego dokumentu jako autentycznego. Firmy produkujące "kolekcjonerskie" dowody zastrzegają, że nie mogą być one wykorzystywane do celów niezgodnych z prawem. Taki zapis teoretycznie ma pozwolić uniknąć odpowiedzialności karnej, gdyż wytworzony dokument nie jest przeznaczony do użycia jako autentyczny, a jedynie do bliżej niesprecyzowanych celów kolekcjonerskich. Taka ochrona jest jednak tylko pozorna.
Policja: wytwarzanie stanowi przestępstwo
- W przeciwieństwie do różnego rodzaju druków reklamowych wykorzystujących ogólny układ graficzny powszechnie znanych dokumentów ale zawierających dobrze widoczne informacje, iż jest to tylko materiał promocyjny, oferenci obok określeń "kolekcjonerskie" posługują się sformułowaniem "dokładne", "z hologramem" lub "legalne z wpisem", czym podkreślają identyczność oferowanych dokumentów z oryginałem - mówi podinsp. Piotr Smaga, ekspert Komendy Głównej Policji.
- Producenci tego typu dokumentów nie weryfikują też zgodności podawanych przez swych kontrahentów do umieszczenia na zamówionym dokumencie danych personalnych z danymi osoby kupującej ich produkt - dodaje ekspert KGP. - Fakty te jednoznacznie wskazują na świadomy zamiar wytworzenia dokumentu, którego funkcjonalności będą umożliwiały jego wykorzystanie przez kupującego jako autentyczny. Tym samym nie tylko posługiwanie się tego rodzaju dokumentami jako autentycznymi, ale także ich wytwarzanie stanowi przestępstwo z art. 270 k.k. - wyjaśnia.
Wytworzenie może być podżeganiem do przestępstwa
Według Piotra Smagi, jest mało prawdopodobne uznanie przez sąd za przedmiot kolekcjonerski specjalnie w tym celu wytworzonego np. dowodu osobistego, zawierającego fałszywe dane osobowe, sprzedawanego za dosyć znaczną kwotę. Równie problematyczne jest uznanie przez sąd nabywcy takiego pojedynczego dokumentu za kolekcjonera.
Ekspert przytacza wyrok III KK 164/05 Sądu Najwyższego z 2006 roku, zgodnie z którym samo "posiadanie (dysponowanie) podrobionym prawem jazdy w momencie wsiadania do samochodu z zamiarem kierowania tym pojazdem wyczerpało już znamiona usiłowania posłużenia się fałszywym dokumentem w sytuacji, gdy tego rodzaju zachowanie wyczerpuje znamiona przygotowania do takiego przestępstwa, czyli stanowi występek z art. 270 § 3 k.k."
- Tak więc użycie takiego dokumentu jako autentyczny może nastąpić nawet w sytuacji, kiedy jego posiadacz nawet nie zdążył go okazać uprawnionym organom - mówi Smaga. - Również złożenie zamówienia na wytworzenie takiego dokumentu może zostać uznane przez sąd za podżeganie do przestępstwa z art. 270 k.k. - dodaje.
Jak zrobić biznes z fałszywym dowodem?
Nieco naiwnym jest sądzenie, że klient, który wyda na replikę dowodu ponad tysiąc złotych, odłoży go na półkę. Niestety jest wielce prawdopodobne, że nabywca wykorzysta dokument do celów niezgodnych z prawem. Paleta możliwości "robienia biznesu" z fałszywym dowodem jest niezmiernie szeroka. Dokument wymagany jest przy podpisywaniu większości umów czy zaciąganiu kredytów.
Posługując się dowodem osobistym, na którym zamieszczone jest prawidłowe zdjęcie posiadacza, ale fikcyjne dane, można na przykład założyć konto w banku. Nawet jeśli podpisujemy umowę w placówce, pracownik nie sprawdza dokładnie autentyczności dowodu. Spisuje jedynie dane i weryfikuje dokument w bazie dokumentów zastrzeżonych. Oczywiście tam go nie znajdzie.
Posiadając jedno konto bankowe założone na fałszywe dane, można stworzyć nawet kilkanaście kolejnych. Wiele banków umożliwia zakładanie konta zdalnie, bez konieczności wizyty kuriera u klienta. Tożsamość klienta potwierdzana jest przelewem z innego banku. Jeśli już pierwsze konto zostało założone na fałszywe dane, każde kolejne będzie klonem nieistniejącego w rzeczywistości klienta. Do czego można wykorzystać takie konto? Do prania pieniędzy, okradania klientów banków, wyłudzania chwilówek z firm pożyczkowych, do zaciągania kredytów w bankach czy przyjmowania należności za towar "sprzedany" na aukcjach internetowych.
Sytuacja jest patowa. Polskie prawo dopuszcza tworzenie replik "kolekcjonerskich" dokumentów, ale zabrania ich używania. Firmy mogą więc legalnie produkować fałszywe dowody i sprzedawać je w internecie. Dopóki ktoś nie zostanie złapany na gorącym uczynku z zamiarem użycia, może bezkarnie posługiwać się fałszywym dokumentem. Brakuje bowiem regulacji, która jednoznacznie wskazywałaby w ilu procentach dokument wytworzony na cele kolekcjonerskie powinien różnić się od oryginału.
Wojciech Boczoń
Napisz do autora: w.boczon@bankier.pl


















































