W swoim pierwszym przemówieniu przed połączonymi izbami Kongresu, Donald Trump poruszył szereg istotnych kwestii, choć w większości dotyczyły one spraw wewnętrznych. W zakresie gospodarki i polityki zagranicznej 45. prezydent nie przedstawił zbyt wielu nowych konkretów. Waga przemówienia sprawia jednak, że zapowiedzi Donalda Trumpa potraktować należy poważnie.


Po dosyć nieoczekiwanym wstępie, w którym Trump odwołał się do kończącego się miesiąca historii czarnoskórej ludności i potępił ostatnie ataki na centra społeczności żydowskiej, prezydent USA sięgnął po podniosłą retorykę znaną z kampanii.
- Rozpoczyna się nowy etap wielkości Ameryki. Nasz naród ogarnia nowe poczucie dumy i optymizmu, a marzenia są w zasięgu ręki. Jesteśmy dziś świadkami odnowienia amerykańskiego ducha. Nasi sojusznicy przekonają się, że Ameryka znów jest gotowa, by przewodzić. Wszystkie narody świata – wrogie czy przyjacielskie – dowiedzą się, że Ameryka jest silna, dumna i wolna – powiedział.
Kupuj amerykańskie, zatrudniaj Amerykanów
W następnych słowach Trump odwołał się do przypadającej za 9 lat 250 rocznicy założenia Stanów Zjednoczonych. – Jak Ameryka będzie wówczas wyglądała? Jaki kraj zostawimy naszym dzieciom? Nie pozwolę, aby błędy przeszłości determinowały naszą przyszłość – pytał retorycznie i zapowiadał prezydent.
- Ameryka musi postawić swoich obywateli na pierwszym miejscu. Tylko w ten sposób możemy sprawić, by Ameryka znów była wielka – powiedział Trump, wpisując się w retorykę zaprezentowaną 20 stycznia, w czasie przemówienia inauguracyjnego.
- Od dnia mojego wyboru, Ford, Fiat-Chrysler, General Motors, Sprint, Softbank, Lockheed Martin, Intel, Wal-mart i inne firmy zapowiedziały zainwestowanie miliardów dolarów w USA i stworzenie dziesiątek tysięcy miejsc pracy. Od dnia mojego wyboru rynek akcji urósł o blisko 3 biliony dolarów, co jest rekordem. Zaoszczędziliśmy setki milionów dolarów obniżając cenę myśliwca F-35 i oszczędzać będziemy we wszystkich obszarach działania rządu – powiedział Trump.
Pozostając w tematach gospodarczych, prezydent podsumował politykę deregulacyjną („wprowadzenie jednej regulacji oznacza wycofanie dwóch innych”), ograniczenie lobbingu (znane z kampanii „osuszanie bagna”), zniesienie prawa uderzającego w sektor górniczy, otwarcie drogi do budowy rurociągów Keystone i Dakota Access („amerykańskie rurociągi z amerykańskiej stali”) i wycofanie USA z porozumienia TPP (które „zabijało miejsca pracy”).
- Zawalającą się infrastrukturę zastąpimy nowymi drogami, mostami, tunelami, lotniskami i liniami kolejowymi – podkreślił ponownie prezydent, zapowiadając w dalszej części przemówienia, że zwróci się do Kongresu o zaakceptowanie ustaw umożliwiających inwestycje (publiczne i prywatne) warte bilion dolarów.
- Wysiłek te czynić będziemy stosując się do dwóch podstawowych zasad: kupuj amerykańskie i zatrudniaj Amerykanów – dodał.
Wielki mur Trumpa
Następnie Donald Trump przeszedł do spraw związanych z bezpieczeństwem wewnętrznym. Od walki z przestępczością i kartelami narkotykowymi płynnie przeszedł do sztandarowego dla swojej kampanii tematu imigracji.
- Wdrażając prawo imigracyjne doprowadzimy do podniesienia płac, wesprzemy bezrobotnych, zaoszczędzimy miliardy dolarów i poprawimy bezpieczeństwo. Chcemy, aby Amerykanom dobrze się wiodło, lecz nie może się to stać w realiach chaosu bezprawia. Musimy przywrócić ład i rządy prawa na naszych granicach. Z tego powodu niebawem rozpoczniemy budowę wielkiego muru na naszej południowej granicy. Budowa rozpocznie się szybko i gdy zostanie ukończona, będzie to efektywna broń w walce z narkotykami i przestępczością – powiedział Trump.
W innym fragmencie przemówienia prezydent USA za przykład dobrej polityki imigracyjnej podał Kanadę i Australię, gdzie "imigranci muszą być w stanie się utrzymać" i dysponować odpowiednimi umiejętnościami, przydatnymi na rynku pracy.
Amerykański przywódca zapowiedział także, że nakazał Departamentowi Obrony „opracowanie planów, które zmiotą ISIS z powierzchni planety”.
- Dodatkowo nałożyłem sankcje na organizacje i osoby wspierające irański program budowy pocisków balistycznych i potwierdziłem nasz nierozerwalny sojusz z Izraelem – powiedział Trump. Warto dodać, że we fragmentach związanych z bezpieczeństwem i współpracą międzynarodową, Iran i Izrael były jedynymi wymienionymi z nazwy państwami.
Konkretów podatkowych brak
Wracając do gospodarki, Trump nakreślił stan, w którym obejmuje rządy. Niestety, o ile w zakresie diagnozy padły konkretne fakty i liczby, o tyle recepty wciąż pozostają mgliste.
- 94 mln Amerykanów w wieku produkcyjnym nie pracuje. 43 mln ludzi żyje w biedzie i tyle samo korzysta z bonów żywnościowych. Mamy najgorsze ożywienie gospodarcze od 65 lat. W ciągu ostatnich 8 lat poprzednia administracja zadłużyła nas niemal tak samo, jak wszyscy poprzedni prezydenci razem wzięci – powiedział, przypominając również o miejscach pracy utraconych w wyniku NAFTA i wejścia Chin do WTO.
- Musimy zrestartować silnik amerykańskiej gospodarki tak, aby firmom łatwiej prowadziło się biznes w USA i o wiele trudniej stąd uciekało. Obecnie amerykańskie firmy płacą jedna z najwyższych podatków na świecie. Pracujemy nad historyczną reformą podatkową, która obniży stawki, tak, aby nasze firmy mogły rywalizować z innymi. Jednocześnie wprowadzimy masowe obniżenie podatków dla klasy średniej – powiedział dość ogólnikowo Trump.
Posługując się przykładem firmy Harley Davidson, której motory mają być w niektórych krajach obłożone nawet 100-procentowym cłem, 70-letni miliarder ponownie zapowiedział prowadzenie protekcjonistycznej polityki.
- Mocno wierzę w wolny handel, ale musi to być też sprawiedliwy handel. Abraham Lincoln ostrzegał nas, że porzucenie przez amerykański rząd polityki protekcji własnego rynku, doprowadzi nas do ruiny. Lincoln miał rację i czas, aby podążyć za jego słowami – powiedział Trump.
Nieco więcej niż o podatkach, 45. prezydent mówił o drugim interesującym wszystkich Amerykanów zagadnieniu czyli o opiece zdrowotnej.
- Zwracam się do Kongresu o odrzucenie i zastąpienie Obamacare reformami, które rozszerzą wolność wyboru, zwiększą dostępność, obniżą koszty i zapewnią lepsze standardy świadczeń – zaznaczył, rozwijając tę ideę w następnych zdaniach.
Sojusznicy mają zapłacić
Przechodząc do polityki zagranicznej, Donald Trump potwierdził swoje wcześniejsze stanowisko – USA pod jego przywództwem będą zaangażowane w NATO, lecz nie będą już dłużej ponosiły koszty sprawowania roli “światowego żandarma”.
- Silnie wspieramy NATO, sojusz, który powstał na bazie dwóch wojen światowych, które obaliły faszyzm i zimnej wojny, która pokonała komunizm. Jednak nasi partnerzy muszą wypełniać swoje zobowiązania finansowe i po naszych otwartych rozmowach zaczynają to robić. Oczekujemy, że nasi partnerzy wezmą na siebie bezpośredni ciężar operacji strategicznych i militarnych i zapłacą uczciwą część kosztów – powiedział.
- Moją rolą nie jest reprezentowanie świata. Moją rolą jest reprezentowanie USA. Wiemy jednak, że Ameryka ma się lepiej, gdy wokół jest mniej, a nie więcej konfliktów – dodał.
Perspektywa 250 lat
W ostatniej części przemówienia Donald Trump powrócił do tematu 250. rocznicy powstania USA, która wypada w 2026 r.
- Na setną rocznicę, w 1876 r., Alexander Graham Bell przedstawił telefon, Remington maszynę do pisania, Edison telegraf, prowadzono pracę nad światłem elektrycznym… Wyobraźcie sobie cuda, które zobaczymy na 250-lecie Ameryki – powiedział.
- Wzywam wszystkich obywateli do przyjęcia tego odnowienia amerykańskiego ducha. Wzywam wszystkich członków kongresu, by razem ze mną kreślili wielkie plany dla tego kraju. Wzywam wszystkich, którzy oglądają to przemówienie – uwierzcie w siebie uwierzcie w przyszłość i uwierzcie, jeszcze raz, w Amerykę – zakończył.
Rynki spokojne
Długo wyczekiwane przemówienie Donalda Trumpa nie zawierało wystarczająco wielu nowych konkretów, aby wywrzeć istotny wpływ na rynki finansowe. Kurs dolara odpowiada notowaniom sprzed rozpoczęcia przemówienia, kontrakty na S&P500 rosną o 0,1% wobec 0,3% wcześniej, niewielkie zmiany obserwujemy także na rynkach surowcowych. Na giełdach azjatyckich obserwujemy niewielkie wzrosty, co dobrze wróży przed otwarciem dnia w Europie i USA.
Michał Żuławiński