Funkcja banku centralnego, który dba jedynie o stabilność cen, wymaga w Polsce pewnej zmiany myślenia - ocenia w wywiadzie dla PAP Paweł Szałamacha, kandydat na stanowisko ministra finansów w rządzie PiS.


"W naszych propozycjach programowych zawarliśmy pewne działania, które dotychczas uchodziły w Polsce za kontrowersyjne, bądź niekonwencjonalne, jako metody stymulowania wzrostu gospodarczego. Jest to program podobny do tego, który stosowali Brytyjczycy czy w mniejszym zakresie Węgrzy. Chodzi o zwiększenie roli banku centralnego, polegającej na jego udziale w finansowaniu inwestycji w gospodarce" - powiedział PAP Szałamacha w pierwszym wywiadzie po ogłoszeniu kandydatów na ministrów w nowym rządzie.
"Brytyjczycy przez kilka lat prowadzili z sukcesem program +Funding for Lending+, który można uznać za formę obniżki stóp procentowych. Bank proponuje finansowanie bankom komercyjnym w celu odpożyczenia tych środków przedsiębiorstwom. Wpisaliśmy to w nasz program i podjęliśmy pewien ciężar dyskusji publicznej podczas kampanii wyborczej” – dodał.
"Wymaga to pewnej zmiany myślenia, która w Polsce zakorzeniła się przez ostatnie 20 lat, kiedy to bank centralny miał zajmować się jedynie stabilnością cen, zarządzaniem walutą, a nie widziano dla niego żadnej roli w strategii wzrostu gospodarczego" – powiedział Szałamacha.
Zaznacza, że jest to rezultat traumy inflacji z przełomu lat 80. i 90.
"W związku z tym uznano, że nie da się - bądź nie można w ten sposób definiować roli banku centralnego. Ograniczono ściśle jego mandat. I obecnie doktryna taka przeważa. Pomimo, że widzimy, że pozostałe banki centralne - czy to EBC czy Bank Anglii czy Fed – prowadzą działania w tym zakresie. Ich rola obejmuje także tego typu działania - wspieranie wzrostu gospodarczego czy wpływanie na cykl koniunkturalny" – powiedział.
"W naszym przypadku jest to kwestia do dyskusji w trójkącie: szef NBP, minister rozwoju, minister finansów. Przy wiodącej, czy spinającej roli urzędu premiera" – dodał.
Zaznacza, że potencjalne pole do wykorzystania takich zasobów z wykorzystaniem banku centralnego wiąże się z szukaniem synergii z innymi politykami.
"Przede wszystkim w naszej koncepcji - w przeciwieństwie do tego, co robili Brytyjczycy - akcja ta nie byłaby powszechna, skierowana do całej gospodarki. Nie stymulowalibyśmy popytu konsumpcyjnego, ale działania inwestycyjne w sferze prywatnej bądź w sferze publicznej" – powiedział.
"Wskazywałem chociażby na próbę połączenia tego z polityką energetyczną i środowiskową, poprzez wsparcie inwestycji w sieci ciepłownicze. Jeżeli powstałby program wspierania tego typu inwestycji - modernizacji bądź budowy od podstaw ciepłowni miejskich – wytwarzających ciepło w kogeneracji z elektrycznością- finansowany tańszym długoletnim kredytem udzielonym w ramach takiej zmienionej roli NBP, to jednocześnie stworzymy mechanizm osiągania celów środowiskowych, modernizacji sieci ciepłowniczych, a także jest to pewien impuls w zakresie robót budowlanych, wykonawstwa. Jest to moim zdaniem potencjalnie bardzo obiecujący kierunek" – dodał.
Szałamacha pytany, czy widzi potrzebę nowelizacji ustawy o NBP, m.in. w celu doprecyzowania zadań NBP w zakresie wspierania wzrostu gospodarczego czy też w kontekście wprowadzenia rotacyjności składu RPP odpowiedział: "Chciałbym to najpierw skonsultować, m.in. z panią premier, z organami, które powołują członków RPP. Prezydent ma tu też swoje kompetencje. Dziś nie chciałbym się do tego ustosunkowywać. To jest kwestia do dyskusji".
Jacek Barszczewski (PAP) jba/ osz/