Prezydent Rosji Władimir Putin żąda uznania aneksji ukraińskich terytoriów kontrolowanych przez Moskwę i grozi, że w przeciwnym razie Rosja obierze za cel Odessę - napisał w środę portal rosyjskiej gazety "Kommiersant". Obwód odeski na południu Ukrainy nie jest okupowany przez wojska rosyjskie.


Rozmówcy "Kommiersanta" przekazali, że podczas negocjacji na temat wojny "mowa jest o tym, że terytoria będące pod kontrolą rosyjskiej armii nie mogą być przekazane Ukrainie".
Moskwa "może też zażądać" uznania za część Rosji Krymu, Sewastopola, obwodów donieckiego, ługańskiego, chersońskiego i zaporoskiego.
Putin miał o tym mówić we wtorek na zamkniętej części konferencji biznesowej, przed rozmową z Donaldem Trumpem.
"Jeśli do tego dojdzie w najbliższym czasie, Rosja nie będzie rościć sobie praw do Odessy i innych terytoriów, które w danym momencie należą do Ukrainy" - miał powiedzieć Putin, cytowany przez rozmówców "Kommiersanta".
Rosja kontroluje część obwodów chersońskiego i zaporoskiego, lecz ogłosiła jesienią 2022 r. aneksję całych tych regionów oraz obwodu donieckiego i ługańskiego. Ukraiński Krym Rosja anektowała w 2014 roku. Obwód odeski nie jest kontrolowany przez rosyjską armię, portowa Odessa od początku inwazji bywa jednak ostrzeliwana i bombardowana przez siły rosyjskie.
BBC: Putin dostał szansę powrotu na szczyt światowej polityki
Po trzech latach bycia wyrzutkiem w świecie zachodnim i długotrwałym ochłodzeniu stosunków Rosja wróciła do bezpośrednich kontaktów z administracją USA. "Obaj przywódcy (Putin i Trump) rozmawiali nawet o pokoju na Bliskim Wschodzie i +globalnym bezpieczeństwie+. Kremlowi pewnie trudno uwierzyć w tę transformację" - stwierdziła komentatorka BBC.
Jej zdaniem w ostatnich dniach część obserwatorów zastanawiała się, czy prezydent USA rzeczywiście wywrze presję na Rosję. "Nic nie wskazuje jednak, by Putin został potraktowany równie surowo, jak (prezydent Ukrainy) Wołodymyr Zełenski przed dwoma tygodniami w Gabinecie Owalnym" - oceniła.
"Z relacji obu krajów wynika, że nic się nie zmieniło: Rosja powtarza, że chce pokoju. Ale zamiast uziemić swoje drony kłóci się o to, jak można monitorować wciąż nieistniejące zawieszenie broni" - zauważyła.
Rosja postawiła jeszcze więcej żądań, dążąc do sparaliżowania zdolności obronnych Kijowa, w tym wstrzymania przepływu broni i informacji wywiadowczych na Ukrainę od jej sojuszników.
Francja: Nierealistyczne warunki rozejmu
"Władimir Putin postawił warunki, które nie wydają się realistyczne, w każdym razie nie dla państw europejskich i Ukrainy" - powiedziała Primas. Rzeczniczka skomentowała w ten sposób wyniki wtorkowej rozmowy telefonicznej Putina i prezydenta USA Donalda Trumpa. Dodała, że wciąż "należy pokonać pewną drogę", by osiągnąć rozejm.
Primas zakwestionowała przestrzeganie przez Rosję zadeklarowanego przez nią częściowego rozejmu - jak wskazała, w nocy z wtorku na środę "rosyjskie siły zbrojne ostrzelały infrastrukturę energetyczną na Ukrainie".
Ogółem rozmowa przywódców Rosji i USA "nie może zakończyć się porozumieniem, ponieważ sami Ukraińcy nie uczestniczą w dyskusji, jak również nie biorą w niej udziału państwa europejskie" - dodała.
Rzeczniczka rządu poinformowała również, że prezydent Francji Emmanuel Macron przeprowadza "codzienne rozmowy" z Trumpem, prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim i przywódcami europejskimi.
Meloni: "absolutnie pierwszy krok" został postawiony
Premier Włoch Giorgia Meloni oświadczyła w środę, że rozmowa Donalda Trumpa i Władimira Putina to "pierwszy krok zmierzający w stronę tego, co uzgodniono" między USA i Ukrainą podczas wcześniejszego spotkania w Arabii Saudyjskiej.
Podczas debaty w Izbie Deputowanych w Rzymie szefowa rządu za "absolutnie pierwszy krok" uznała przedyskutowaną przez obu prezydentów kwestię rozejmu; "ograniczonego do strategicznej infrastruktury" - dodała.
Meloni wyraziła opinię, że proponowane przez Włochy udzielenie Ukrainie gwarancji NATO, czyli rozszerzenie ich według modelu artykułu 5 Traktatu Północnoatlantyckiego, byłoby skuteczniejsze i pomogłoby "ujawnić blefowanie" ze strony Rosji.
"Jeśli Rosja nie ma zamiaru najechać znowu na swoich sąsiadów, nie można zrozumieć, czemu nie miałaby zaakceptować defensywnych gwarancji bezpieczeństwa" - oceniła premier.
ndz/ mal/


























































