REKLAMA
QUIZ

Posłowie też tracą na drogim franku

Krzysztof Kolany2011-07-21 06:02główny analityk Bankier.pl
publikacja
2011-07-21 06:02
Podczas kampanii wyborczej każdy głos jest cenny, ale głosy blisko 700 tysięcy Polaków zadłużonych w szwajcarskiej walucie wydają się liczyć podwójnie. Przy okazji „troski o wyborców” posłowie pomogli też sami sobie, choć skala osiągniętych korzyści jest niewielka.

Taka zgodność poglądów na Wiejskiej zdarza się rzadko. Posłowie wszystkich partii uznali, że z powodu wysokiego kursu franka zadłużonym w szwajcarskiej walucie należy się ulga. Po parlamentarnej burzy mózgów posłowie ustalili, że... niewiele się zmieni. Po wejściu w życie nowego prawa banki nie będą mogły już żądać dodatkowych opłat lub prowizji za podpisanie aneksu zezwalającego na spłatę kredytu denominowanego bezpośrednio w walucie, na co od roku zezwala Rekomendacja S (II).

Szansę na znaczące oszczędności będą mieli klienci tych banków, które stosowały najwyższe spready i oferowały najdroższego franka na rynku. Teraz te osoby będą mogły spłacać raty kredytów walutą kupioną w kantorach. Miesięczne oszczędności w zależności od wielkości kredytu, okresu spłaty i polityki kursowej banku wyniosą od kilku do kilkudziesięciu złotych.



Na placu boju poległy pomysły bardziej rewolucyjne. PSL forsował opcję administracyjnego ograniczenie tzw. spreadów - czyli marży banku na operacji wymiany walut. SLD wzorem swoich ideowych poprzedników z PRL chciał wprowadzić „kurs maksymalny” dla wymiany walut w transakcjach kredytowych. Z kolei PJN chciało skopiować tzw. wariant węgierski, zakładający zamrożenie kursu franka na cztery lata. Wygrała jednak opcja zaproponowana przez PO, której posłowie stanowią trzon parlamentarnej grupy zadłużonych we franku.

Kto na tym zyska?


W gronie 700 tysięcy Polaków kredyty hipoteczne we frankach ma także 69 posłów na Sejm RP. Byłaby to więc trzecia frakcja parlamentarna w Sejmie, w którym widać wyraźną nadreprezentację zadłużonych we franku. Problem ten dotyczy bowiem 15% posłów i niespełna 5% ogółu dorosłych Polaków.

Jak wybrać kredyt hipoteczny
Według najnowszych oświadczeń majątkowych polskich posłów ich łączne zadłużenie wyniosło blisko 6,8 miliona franków. Parlamentarzyści co miesiąc muszą oddać bankom około 25 tysięcy franków. Zakładając, że średnia oszczędność na bankowym spreadzie wyniesie 4,5 grosza, to roczne oszczędności można oszacować na 13,5 tysiąca złotych. To kwota wręcz nieistotna, jeśli porównać ją do wartości poselskich uposażeń.

Poselskim rekordzistą jest poznański poseł Jan Filip Libicki, który przyznaje się do niemal pół miliona frankowego długu. Jego niedawny transfer z PiS via PJN na listę wyborczą Platformy doprowadził do istotnych przetasowań w partyjnych statystykach kredytowych, istotnie zwiększając frankowe zadłużenie klubu PO. Kolejne miejsca na liście ofiar drogiego franka zajęli Norbert Wojnarowski (PO, 437 tys. CHF), Marek Matuszewski (PiS, 334 tys. CHF), Tomasz Górski (PiS, 238 tys. CHF) i Artur Ostrowski (SLD, 208 tys. CHF).

A kto za to zapłaci?


Problemem nie jest to, że na zmianach w prawie nieznacznie skorzystają także jego twórcy. Rzecz w tym, czy państwo w ogóle może ingerować w dobrowolnie podpisane, wolnorynkowe umowy. Na tym przecież opiera się cała kapitalistyczna gospodarka, która jest grą o indywidualne zyski i straty. Jeżeli teraz państwo premiuje jedną ze stron transakcji tylko dlatego, że uważa ją za „pokrzywdzoną”, jest to ewidentne wypaczenie wolnorynkowych reguł.

Drugą kwestią sporną jest preferowanie tylko jednej grupy kredytobiorców. Oprócz niemal 700 tysięcy „frankowców” istnieje przecież niemal równie liczna grupa Polaków posiadających kredyt hipoteczny w polskich złotych. Mimo że płacą oni wyższe raty, to jakoś nikt się o nich nie upomina. Ludzie ci wybrali droższy kredyt, ale w zamian zyskali większe bezpieczeństwo i spokojniejszy sen niż kredytobiorcy frankowi, którzy mniej lub bardziej świadomie stali się walutowymi spekulantami.



Na razie interwencje polskich polityków w prywatny rynek kredytowy są niewielkie i raczej tylko na pokaz. Jeśli jednak frank nadal będzie szybko drożał, to skala problemu może przybrać rozmiary takie jak na Węgrzech. Wówczas nasili się presja polityczna na zmianę reguł i pojawią się nowe pomysły na „ulżenie” zadłużonym we franku. Tyle że za te „ulgi” zawsze ktoś będzie musiał zapłacić.

Kredyty mieszkaniowe (zwłaszcza walutowe) są udzielane osobom, które mają odpowiednią zdolność kredytową. Im większy kredyt, tym lepsza musiała być zdolność. Dobrą zdolność kredytową mają osoby o wysokich dochodach. Dopłacanie takim ludziom kłóci się z polskim pojmowaniem tzw. sprawiedliwości społecznej, w ramach której za nieetyczną uznaje się sytuację, gdy osoba o niskich dochodach wspomaga ludzi o wysokich zarobkach. A do tego właśnie sprowadzają się wszelkie pomysły na dotowanie kredytobiorców. Ostatecznie podatki płacimy wszyscy (PIT, VAT, akcyza), a długi hipoteczne mają tylko niektórzy.

Krzysztof Kolany
Główny Analityk Bankier.pl
k.kolany@bankier.pl
Źródło:
Krzysztof Kolany
Krzysztof Kolany
główny analityk Bankier.pl

Absolwent Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu. Analityk rynków finansowych i gospodarki. Analizuje trendy makroekonomiczne i bada ich przełożenie na rynki finansowe. Specjalizuje się w rynkach metali szlachetnych oraz monitoruje politykę najważniejszych banków centralnych. Inwestor giełdowy z 20-letnim stażem. Jest trzykrotnym laureatem prestiżowego konkursu Narodowego Banku Polskiego dla dziennikarzy ekonomicznych. W 2016 roku otrzymał także tytuł Herosa Rynku Kapitałowego przyznawany przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych. Telefon: 697 660 684

Tematy
Wyjątkowa Wyprzedaż Forda. Hybrydowe SUVy już od 88 900 zł.
Wyjątkowa Wyprzedaż Forda. Hybrydowe SUVy już od 88 900 zł.

Komentarze (16)

dodaj komentarz
~mich
Jak by nie kombinować banki zarabiają na różnicach kursowych spore pieniądze i co najważniejsze zarobek ten wynika z legalnie podpisanych umów. W takim razie ustawowe unieważnianie części tych umów nie można nazwać inaczej jak rozbój w biały dzień. Wprawdzie podatnik do tego interesu nie dokłada, jednak nie wykluczone że do czasu.Jak by nie kombinować banki zarabiają na różnicach kursowych spore pieniądze i co najważniejsze zarobek ten wynika z legalnie podpisanych umów. W takim razie ustawowe unieważnianie części tych umów nie można nazwać inaczej jak rozbój w biały dzień. Wprawdzie podatnik do tego interesu nie dokłada, jednak nie wykluczone że do czasu. Na rynkach finansowych mamy potężne zawirowania i dla mnie pewnikiem jest iż dotrą one do nas z całą siłą prędzej czy później. Dotychczas mieliśmy dość stabilny sektor bankowy, jednak ta stabilność jest w dużej mierze skutkiem jego dochodowości. Pozbawiając banki dochodów zmniejszamy ich mozliwość wypracowania sobie poduszki finansowej na gorsze czasy, co może kiedyś skutkować ( może lepiej przyczynić sie ) do koniecznościaich dokapitalizowania, wówczas już z pieniędzy podatników.
~rycho
Miesięczne oszczędności w zależności od wielkości kredytu, okresu spłaty i polityki kursowej banku wyniosą od kilku do kilkudziesięciu złotych.Przecież to śmichy aby ludzie mający takie kredyty patrzyli na tak śmieszne kwoty.
~Robsi
Niewolnictwo XXI wieku zaczynamy. Banki doprowadziły do kryzysu, USA i Grecja są bankrutami a teraz to zrobią z Wami drodzy rodacy mający kredyty w CHF. CHF 3,9 zł po tym 4,5-4,9 zł :) Pozdrawiam
~Krzysiek myślący
Chodzi tylko o 1 pomysł o który zabiegają tysiące ludzi skupionych na www.KupFranki.pl
Rozwiązanie proste jak konstrukcja cepa kupujesz franki gdzie chcesz i spłacasz swojemu drogiemu bankowi co do centina. To rozwiązanie WOLNORYNKOWE neutralne dla podatników. Banki łoją na spreadach jak i ile chcą mając w nosie rekomendacje Nadzoru
Chodzi tylko o 1 pomysł o który zabiegają tysiące ludzi skupionych na www.KupFranki.pl
Rozwiązanie proste jak konstrukcja cepa kupujesz franki gdzie chcesz i spłacasz swojemu drogiemu bankowi co do centina. To rozwiązanie WOLNORYNKOWE neutralne dla podatników. Banki łoją na spreadach jak i ile chcą mając w nosie rekomendacje Nadzoru Finansowego.
Teraz to mamy grupę trzymającą franki ;-) czy nawet praktyki monopolistyczne. Musisz kupować franki od banku gdzie masz kredyt za cenę przyprawioną słono SPREADEM.
Ludzie nie widzicie że to chora sytuacja.
Polecam wszystkim mądre rady na www.kupfranki.pl
~@2
Panie Krzysztofie. DZIĘKUJĘ ZA RZETELNY ARTYKUŁ. Zgadzam się z tym, że:
1. Kredyty takie nie każdy dostał (zwłaszcza tak wysokie)
2. Jest to umowa indywidualna cywilno-prawna (trzeba było czytać i zastanowić się zanim się podpisało).
3. CZYTAĆ PRZED PODPISANIEM, BO MOŻNA PODPISAĆ WYROK NA SIEBIE. (ktoś mądry to kiedyś powiedział
Panie Krzysztofie. DZIĘKUJĘ ZA RZETELNY ARTYKUŁ. Zgadzam się z tym, że:
1. Kredyty takie nie każdy dostał (zwłaszcza tak wysokie)
2. Jest to umowa indywidualna cywilno-prawna (trzeba było czytać i zastanowić się zanim się podpisało).
3. CZYTAĆ PRZED PODPISANIEM, BO MOŻNA PODPISAĆ WYROK NA SIEBIE. (ktoś mądry to kiedyś powiedział i uważam, że miał rację.
4. Nie zamierzam dokładać do czyjegoś kredytu, a do kredytu żadnego posła w szczególności.
5. Nie dzielić społeczeństwa na "biednych" czytaj bogatych, którym należy ulżyć i pozostałych, bo nie wzięli kredytu lub wzięli w złotych (waluta narodowa).
6. Na program "rodzina na swoim" nie każdy się załapuje (trzeba spełnić wiele kryteriów)
~kart
Już się wyżej strasznie rozpisałem na temat wolnego rynku w kredytach. Więc teraz tylko krótko zapytam jeszcze raz. Na czym mają polegać i przez kogo niby mają być ponoszone dopłaty do kredytów "frankowych" w sytuacji, gdy się banki zmusi do tego, żeby bez żadnych swoich "wynalazków" (w postaci dodatkowych prowizji,Już się wyżej strasznie rozpisałem na temat wolnego rynku w kredytach. Więc teraz tylko krótko zapytam jeszcze raz. Na czym mają polegać i przez kogo niby mają być ponoszone dopłaty do kredytów "frankowych" w sytuacji, gdy się banki zmusi do tego, żeby bez żadnych swoich "wynalazków" (w postaci dodatkowych prowizji, konieczności zakładania osobno płatnych kont itp.) przyjmowały zapłatę raty (w wysokości zgodnej z zapisami umowy kredytowej ... bez żadnych dopłat ze strony budżetu typu "Rodzina na swoim") lub już w umowie kredytu jasno sprecyzowały wartość spreadu stosowanego przez cały okres umowy. Ja chyba naprawdę jestem nieco ograniczony, bo nie rozumiem, dlaczego próbuje się - tropem rejtanowskich apeli Związku Banków Polskich - utożsamić zwyczajny interes banków (sprowadzający się do wyduszania maksymalnych zysków kosztem kredytobiorców przy pomocy w pełni uznaniowych i nie podlegających żadnej zewnętrznej kontroli decyzji cennikowych - patrz: nie tylko spready, ale też - z zasady nieregulowane umowami kredytowymi - wszelakie opłaty i prowizje) z interesem publicznym (zagrożonym ponoć jakimiś mitycznymi dopłatami to tych "cwaniaków" z kredytami w CHF). Może ktoś krytykujący pomysł nowych rozwiązań będzie łaskaw wytłumaczyć, w jaki sposób i kto będzie dopłacać tym "biednym czytaj bogatym". Jeśli takich sensownych wyjaśnień nie będzie, to oznacza, że cały ten krzyk nad niesprawiedliwością ingerowania w cywilnoprawne stosunki kredytowe jest tylko lobbingiem ZBP za utrzymaniem status quo umożliwiającym "dojenie" - niekiedy wręcz ordynarne w swej bezkarności - klientów, którzy wcale nie uchylają się od uczciwej spłaty swych zobowiązań (patrz: statystyki kredytów zagrożonych w poszczególnych kategoriach), lecz oczekują jedynie partnerskiego i cywilizowanego traktowania ze strony banków (które przecież na tych kredytach - o ile mi wiadomo - zarabiają). Na marginesie, ewolucja regulacji w zakresie kredytów konsumenckich, w pełni ujawnia "siłę przekonywania" finansjery i niestety raczej niezbyt optymistycznie nastraja na przyszłość.
~AAA
Uważam ten pomysł za śmieszny!!! Dlaczego w takim razie wszystkim, którzy płaca raty kredytów mieszkaniowych i hipotecznych nie należy się ulga??? To niedorzeczne, że "zniżki" dostają osoby nie dość, że bardzo dobrze zarabiające ale także w pewnym sensie ryzykanci. Decydując się na kredyt w obcej walucie przecież trzeba Uważam ten pomysł za śmieszny!!! Dlaczego w takim razie wszystkim, którzy płaca raty kredytów mieszkaniowych i hipotecznych nie należy się ulga??? To niedorzeczne, że "zniżki" dostają osoby nie dość, że bardzo dobrze zarabiające ale także w pewnym sensie ryzykanci. Decydując się na kredyt w obcej walucie przecież trzeba wziąć pod uwagę wahania kursów. Jeśli ktoś tak zadecydował to niech sam sobie radzi tak jak miliony Polaków płacących kredyty w złotówkach!!!
~sese
Co ten redaktorzyna wypisuje? Po pierwsze rzetelność dziennikarska powinna powstrzymywac go od ujawniania jego prywatnych wizji i przekonań, a przedstawiać jedynie FAKTY. Jeżeli ów dziennikarzyna chciałby się powynaturzać, to niech sobie prywatnego bloga założy. Jakby tak takżdy dziennikarz chciał podzielić się swoimi osobistymi Co ten redaktorzyna wypisuje? Po pierwsze rzetelność dziennikarska powinna powstrzymywac go od ujawniania jego prywatnych wizji i przekonań, a przedstawiać jedynie FAKTY. Jeżeli ów dziennikarzyna chciałby się powynaturzać, to niech sobie prywatnego bloga założy. Jakby tak takżdy dziennikarz chciał podzielić się swoimi osobistymi spostrzeżeniami, to lepiej by było już na Onet się przenieść.
Po drugie mister Kolany chyba zapomniał o programach typu Rodzina na Swoim. A co to ma niby być, jak nie dopłacanie kredytobiorcom złotówkowym z budżetu państwa, czyli z naszej kasy?
Po trzecie niech tu redaktorzyna nie pisze o ryzykanctwie i odpowiedzialności osób biorących kredyty w CHF, bo wszystko ma swoje racjonalne granice. Kurs franka także. Jeżeli rośnie on prawie dwukrotnie, to chyba jest jasnym, nawet takiemu Kolanemu, że mamy do czynienia nie ze zwykłym mechanizmem fluktuacyjnym czy standardowymi trendami, ale z czystą spekulacją i pompowaniem. A przeciwko takim działaniom rząd POWINIEN podejmować konkretne kroki, bo tak ma zapisane w statucie swojej polityki monetarnej. A skoro sobie z tym nie radzi, to niestety też MUSI wziąć na siebie część odpowiedzialności za taki stan rzeczy i nie ma w tym NIC dziwnego.
Ogarnij się Pan, doinformuj, doczytaj, wróć i napisz raz jeszcze.
~stero odpowiada ~sese
Bardzo słusznie drogi Panie, Pan pisze.
Jeżeli pomaga się poprzez "Rodzinę na swoim" to dlaczego nie przyjąć spredu na poziomie NBP????
Przecież to bank narodowy i niech obcy kapitał podporządkowuje się naszemu Bankowi Centralnemu, a jak nie to niech zwija żagle i płynie na płyciznę zysków w swoim kraju.

Pozdrawiam
Bardzo słusznie drogi Panie, Pan pisze.
Jeżeli pomaga się poprzez "Rodzinę na swoim" to dlaczego nie przyjąć spredu na poziomie NBP????
Przecież to bank narodowy i niech obcy kapitał podporządkowuje się naszemu Bankowi Centralnemu, a jak nie to niech zwija żagle i płynie na płyciznę zysków w swoim kraju.

Pozdrawiam Autora poprzedniej wypowiedzi!
~okon odpowiada ~stero
Regulacje regulacjami, każdy kto bierze tak ryzykowny kredyt, powinien wiedzieć z czym to się wiąże a za podjęte ryzyko płacić osobiście. A co do autora to ma.

Powiązane: Sektor bankowy

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki