Liberia ma najwyższy na świecie wskaźnik odmów wydania wiz do Stanów Zjednoczonych wynoszący ponad 78 proc. Osoby, które otrzymały odmowę domagają się zwrotu opłat wizowych w wysokości 185 dolarów.


Według ambasadora Marka C. Tonera ponad połowa Liberyjczyków, którzy znaleźli się w Stanach Zjednoczonych na podstawie wiz turystycznych odmawia powrotu do kraju po upływie ustalonego czasu.
Dla wielu Liberyjczyków opłaty wizowe są poważnym obciążeniem, ponieważ często jest to równowartość miesięcznej pensji. Nierzadko na opłatę wizową składa się cała rodzina, czasem Liberyjczycy zapożyczają się przed pójściem do ambasady. Tymczasem po złożeniu wniosku wizowego w ambasadzie USA ośmiu na dziesięciu z nich przeżywa rozczarowanie z powodu odmowy wydania wizy. Sfrustrowani żądają teraz, aby rząd wsparł ich w odzyskiwaniu pieniędzy i jednocześnie anulował tryb bezwizowy dla obywateli amerykańskich, którzy jako jedyni na świecie nie muszą ubiegać się o wizę wjazdową do Liberii.
Ambasadę Stanów Zjednoczonych zbudowano w najwyższym punkcie Monrowii, naprzeciwko jednego z najstarszych budynków – wielkiej świątyni masonów. Każdego dnia bramy olbrzymiego kompleksu przekracza ponad stu ubiegających się o wizy Liberyjczyków. W większości młode osoby.
„To upokarzające, konsul nawet nie poświęcił mi pięciu minut, zapytał tylko, czy mam tu pracę i mieszkanie. Moje słowa, że nie zamierzam zostać w USA mu nie wystarczyły. Nie muszę mieć stałej pracy, aby chcieć wrócić do kraju” – tłumaczył PAP Shad, zapewniając, że w USA chciał tylko studiować. (PAP)
tebe/ san/


























































