Ponad milion klientów bankowości nad Wisłą już zmieniła bądź jest w trakcie zmiany banku w związku ze zmianą miejsca zamieszkania i pracy na brytyjskie, holenderskie czy niemieckie miasto. Możliwość szybkiego i bezproblemowego otwarcia rachunku bankowego łączy się tam bowiem z relatywnie tańszą obsługą tego rachunku – a to już jest nie lada argumentem dla rezydentów i emigrantów z Polski. Wynika to przede wszystkim z podejścia banków do kont osobistych, które w większości krajów Unii Europejskiej są prowadzone nieodpłatnie, podobnie jak przelewy z tych kont. Banki zarabiają bowiem wyłącznie na prowizjach i odsetkach od kredytów. W porównaniu z ofertą banków zagranicznych, polscy detaliści każą sobie płacić za karty płatnicze, korzystanie z innych niż macierzyste bankomatów, przelewy (a szczególnie przelewy zagraniczne) z wykorzystaniem nowoczesnych kanałów komunikacyjnych z bankiem, takich jak internet czy telefonia komórkowa. Darmowe przelewy, zwłaszcza zagraniczne, są wśród polskich detalistów raczej nie do pomyślenia.
EMIGRANCI TO MAJĄTEK
Na ile istotni są klienci z Polski świadczą decyzje banków brytyjskich, gdzie trafiła największa część migracji, o otwieraniu oddziałów i uruchamianiu infolinii z obsługą w języku polskim.
Na początku tego roku druga co do wielkości sieć banków w Wielkiej Brytanii – Lloyds TSB, przygotowała polskojęzyczny pakiet ofert skierowanych do imigrantów chcących założyć małą lub średnią firmę na tamtejszym rynku. Dotychczas biznesmeni i imigranci z Polski przymierzający się do podjęcia samodzielnej działalności gospodarczej w Wielkiej Brytanii na ogół pożyczkę na rozkręcenie interesu zaciągali w Polsce. Banki brytyjskie uświadomiły sobie, że tracą z tego powodu klientów. Wcześniej największa sieć bankowa w Wielkiej Brytani – HSBC uruchomiła polskojęzyczny dział również obliczony na zaspokojenie potrzeb polskich biznesmenów i przedsiębiorców. Oferta HSBC obejmuje m.in. bezpłatną konsultację, tanie przelewy gotówkowe i kredyt przyznawany zainteresowanym przy minimum formalności. Ów kredyt to kolejny wabik dla klientów z Polski, bo tamtejsze banki same wyliczają zdolność kredytową klienta przy założeniu, że klientowi w zjednoczonej Europie nie opłaca się zaczynać interesów od popadania w złe długi. HSBC pierwszy zauważył, że polscy imigranci to wyjątkowo atrakcyjna grupa klientów – zaczynając nowe życie podwójnie starają się o wypełnianie wszystkich zobowiązań. Co więcej, Polacy otwierają w tym banku czwartą część rachunków.
Bank Lloyds TBS uprościł natomiast procedurę zakładania kont. Teraz do otwarcia rachunku bankowego nie potrzeba już (jak to było jeszcze niedawno) przedstawienia opłaconych rachunków za prąd, gaz czy telefon. Wystarczy dokument identyfikacyjny ze zdjęciem. Wprawdzie banki brytyjskie czy niemieckie zakładające konta Polakom zarabiającym poza ojczyzną z przyjemnością przyjmują historię rachunku bankowego z Polski, ale nie jest to warunkiem koniecznym ani do rozpoczęcia współpracy z bankiem, ani do starania się o niewysoki kredyt.
BANKOWOŚĆ NADGRANICZNA
Coraz większym problemem polskiej bankowości stają się banki krajów ościennych, które szukają klientów szczególnie na terenach przygranicznych. Przodują w tym Czesi i Słowacy, którzy są świetnie przygotowani do obsługi zagranicznych klientów. Poza prowadzeniem rachunku osobistego w trzech walutach, oferują tanie kredyty w tym również kredyty hipoteczne.
David Sahula, rzecznik czeskiego Hypoteční Banka informuje, że w ubiegłym roku udzielił pięciu kredytów hipotecznych polskim obywatelom po ok. 9,4 mln koron każdy i liczy na więcej.
– Nie mamy szczególnych ofert dla obywateli Unii Europejskiej. Wybierają po prostu oferty z naszego portfolio – mówi. – Z ofert dla cudzoziemców mamy jedną, popularną, którą adresujemy do obywateli spoza Unii.
Ponad 6,5 tys. rachunków bankowych otworzyli Polacy w Komerční Banka. Obecnie stanowią 15 proc. zagranicznych klientów tego banku.
– Choć nie mamy jakichś szczególnych ofert dla obywateli spoza Republiki Czeskiej, nasze usługi cieszą się na tyle dużym zainteresowaniem, że otworzyliśmy biuro obsługi klientów, gdzie mogą się z nami porozumiewać w pięciu europejskich językach w tym także po polsku – opowiada Zuzana Čepelkova z Komerční Banka.
Dyrektor marketingu Ceskomoravska Stavebni Sporitelna Company dr inż. Rostislav Travnicek informuje, że w jego banku Polacy otworzyli 566 kont. Pozostali przedstawiciele czeskich banków również przyznają, że klient z Polski nie jest im obcy. Zastrzegają jednak, że nie podadzą pełnych statystyk, ponieważ czeskie prawo zabrania gromadzenia i rozpowszechniania informacji o narodowości klientów.
– Oba nasze banki J&T Banka w Pradze i Bratysławie specjalizują się w private bankingu, a ponieważ najważniejszymi dla nas wartościami są dyskrecja i zaufanie klientów, nie prowadzimy statystyk dotyczących naszych usług. W każdym razie nie są to statystyki, które możemy ogłaszać, a już z pewnością nie możemy informować o narodowości naszych klientów – przekonuje Peter Malek z J&T Banka, działającego w Czechach i na Słowacji.
Rozpoznawalną marką na południu Polski jest słowacki Tatra Banka, który również z otwartymi ramionami wita wszystkich Polaków. – Nie mamy specjalnej oferty dla obcokrajowców ani nie monitorujemy kont pod względem narodowości – mówi Tereza Coplakova z Tatra Banka.
– Choć przyznaję, że większość naszych produktów jest na tyle uniwersalna, że nadaje się również dla obywateli krajów innych niż Słowacja.
Ofertę dla Polaków ma natomiast bank Slovenska Sporitelna, w którym według stanu na koniec marca funkcjonowało 295 kont klientów znad Wisły.
TANIEJ, LEPIEJ…
Czym wygrywają południowe banki z ofertą instytucji działających w Polsce?
– Nasi zagraniczni klienci mogą wybierać z całego wachlarza ofert, z którego korzystają Czesi – opowiada Katerina Adamkova, szefowa działu obsługi klienta banku Ceska Sporitelna. – Ale tak naprawdę są zainteresowani naszymi specjalnymi programami „World Class” oraz „World Class Elite”.
Przy wykupieniu jednej bądź drugiej obsługi klienci mogą liczyć na kontakt z bankiem w swoim narodowym języku bądź po angielsku. W ramach umowy otrzymują rachunek prowadzony w czeskich koronach oraz dwa inne – jeden w euro, drugi zaś we wskazanej przez klienta walucie. Posiadacze kont otrzymują karty płatnicze, mogą także wnioskować o wydanie kart kredytowych (w przypadku usługi Elite otrzymują złotą kartę kredytową) oraz składać depozyty w jednej z trzech obsługiwanych przez konto walut. Niezależnie od tej oferty mogą się starać w banku o przyznanie kredytu hipotecznego w wybranej walucie, a wszystkie operacje na kontach mogą wykonywać z użyciem internetu lub telefonu.
Bogatsza i tańsza – oferta Zivnotenska Banka to prowadzenie konta za 50 koron czeskich miesięcznie (6,5 złotego według kursu NBP z 26.04.) ze znaczną częścią usług nieodpłatnych – nie jest jedynym plusem z punktu widzenia klienta z Polski. Nie bez powodu założenie konta może być w krajach ościennych atrakcyjne. Tamtejsze banki nie współpracują z polskim BIK, co dla wielu osób ma ogromne znaczenie ze względu na mało przejrzystą historię kredytową. Obce banki wyliczają zdolność kredytową według własnych instrumentów i na podstawie dokumentów przedstawionych przez klienta.
SEKTOR BEZ LĘKU
Czy migracja klientów za granicę zagraża polskiemu sektorowi bankowemu? Zdaniem Krzysztofa Pietraszkiewicza, prezesa Związku Banków Polski – nie.
– Potencjał wzrostu polskiego rynku bankowego jest tak duży, że w najbliższych latach przewidujemy wzrost liczby klientów oraz transakcji bankowych – mówi. – Do tego trzeba dodać, że oferta rynku w Polsce jest coraz atrakcyjniejsza. Jeśli chodzi o zainteresowanie klientów nadgranicznych ofertą innych banków, to takiego zjawiska nie można wykluczyć. Rynek jest coraz bardziej homogeniczny. Być może niektórym łatwiej jest korzystać z banku w Czechach czy Niemczech. Jednak są to procesy bardzo powolne.
Bankowcy nie obawiają się także utraty klientów w związku z wielką falą migracji. Polacy, którzy wyjechali za granicę, będą potrzebowali kont w ojczyźnie. Z czasem natomiast będą na nich mogli operować transgranicznie, więc może być tak, że nawet klienci, którzy wyemigrowali do banków angielskich z czasem będą wracać do oferty polskiego systemu bankowego.
– Migracja klientów bankowości funkcjonuje i jest konsekwencją wejścia do dużego obszaru gospodarczego – uważa Andrzej Sadowski, wiceprezes Centrum im. Adama Smitha. – Jeśli polski rynek usług finansowych nie rozwija się w wystarczającym tempie i wciąż zdarzają się próby przeregulowania go, to będziemy mieli do czynienia z coraz większą ekspansją innych rynków finansowych. Proces może narastać, bo nie ma żadnego powodu, dla którego bank funkcjonujący w Polsce mógłby brać kilkukrotnie większe opłaty za swoje usługi niż np. bank działający w USA.
Problem migracji klientów z terenów transgranicznych zauważa również bank PKO BP, który niezależnie od próby zatrzymania klientów będzie przygotowywał ofertę dla Niemców mieszkających na terenach przygranicznych.
PAWEŁ PIETKUN

























































