Internet obiegła niedawno informacja o doktorancie z Wrocławia, który na własnej skórze testuje życie na powierzchni zaledwie 13 mkw. Pokazując, że nawet na tak niewielkim metrażu można zmieścić pokój, kuchnię i łazienkę chce zachęcać innych do mieszkania w kawalerkach.
Do kwadratu możliwości
Szymon Hanczar musiałby jednak przyznać, że ograniczona powierzchnia, choć pozwoliła na umieszczenie niezbędnych sprzętów, nie dała zbyt dużego pola do manewru. Wydaje się, że wrocławianin mógłby się wiele nauczyć od doświadczonych w adaptowaniu małych powierzchni Azjatów.
Gary Chang to architekt, który testuje jak maksymalizować funkcjonalność na minimalnych przestrzeniach. Testuje, dodajmy, na własnej skórze. Odkąd wizytę złożyła mu telewizja Discovery, mieszkanie Changa znane jest na całym świecie.
Co w nim niezwykłego? Ten chiński architekt zaaranżował swoje 32-metrowe mieszkanie tak, że wygospodarował w nim 24 odrębne pomieszczenia. Mówiąc precyzyjniej – może je wygospodarować w ciągu kilku chwil, dzięki zaprojektowanemu przez siebie futurystycznemu systemowi przesuwanych ścian.
W nagranym przez Discovery materiale Chang przesuwa ścianki udowadniając, że nie narzeka na brak kuchni, łazienki, pokoju dziennego, sypialni, przestrzeni do pracy, barku, miejsca na imponującą kolekcję płyt CD czy... mini sali kinowej, w której projekcje ogląda się z hamaku (patrz video).
Źrodło: YouTube.com
Dzięki odbijającej światło podłodze, metalicznym elementom wyposażenia, lustrach na suficie i zastosowanym w oknach szkle o ciepłym kolorze pomieszczenie wydaje się... przestronne.
Kawalerki nie tylko dla wizjonerów
Wypracowanie najbardziej wydajnego sposobu zagospodarowania zajęło Changowi kilka dobrych lat. Nim osiągnął pożądany efekt, miał sporo czasu do zastanowienia – w tym samym lokalu mieszkał bowiem z całą rodziną od 14. roku życia.
Zaskakujące, że gdy już mógł, nie wyprowadził się do bardziej przestronnego lokum. Faktem jest, że najgęściej zaludnione obszary Azji, w tym 7-milionowy Hong-Kong, cierpią na niedobór mieszkań. Chińczycy są więc kulturowo przyzwyczajeni do mieszkania na niewielkich przestrzeniach. W wypowiedzi Changa słychać akceptację dla tego stanu. Mała przestrzeń nie jest tu synonimem ograniczenia, ale raczej pretekstem do poszukiwania efektywności. Podobnej jak u Changa wewnętrznej zgody na życie w tak niewielkiej przestrzeni na próżno szukać u tych, którzy do małych mieszkań trafili nie z wyboru, lecz z konieczności.
Najczęstszym wyjaśnieniem popularności kawalerek jest to najprostsze – ograniczony budżet. Niedobór środków i niechęć do kilkudziesięcioletniego zobowiązania wobec banku powoduje, że małe mieszkania rozchodzą się na pniu.
Kto żachnie się na argument ekonomiczny, decyzję o zamieszkaniu w kawalerce będzie tłumaczył co najmniej prowadzonym stylem życia, jeśli nie pobudkami ideologicznymi. Wielu singli wybiera małe mieszkania jako idealne "na start". Powiększenie metrażu ma wchodzić w grę dopiero w momencie powiększenia rodziny. Wcześniej takiej potrzeby nie ma, a na małym metrażu i problemy jakby mniejsze.
Małe na celowniku wielu
Zapotrzebowanie na niewielkie nieruchomości uwydatnia jeszcze dodatkowo niewielka ich podaż. O skromnych rozmiarów „M” szczególnie trudno w małych miejscowościach. Tendencję tę potwierdza architekt Kuba Onyszkiewicz z wrocławskiej pracowni „Araco”, która najmniejsze z projektowanych przez siebie mieszkań zaplanowała na około 35 mkw.
- Małe mieszkania powstają w zasadzie w dużych miejscowościach. Wiąże się to bezpośrednio z czynnikiem cenowym – metr kwadratowy mieszkania jest tam dużo droższy niż w małych miejscowościach, przy prawie porównywalnym statusie finansowym mieszkańców - mówi Onyszkiewicz.
I dodaje: - Inną sprawą jest styl życia mieszkańców miast. W dużych miastach częściej spotkamy singla/singielkę u progu kariery, studentów czy młode małżeństwa, które stać na razie jedynie na małą kawalerkę.
Według serwisu ogłoszeniowego otodom.pl, liczba ofert sprzedaży niewielkich mieszkań (17-30 mkw) sięga w tej chwili 12,3 tys. Liczba ofert dotyczących mieszkań o metrażu większym, od 30 do 60 mkw, jest kilkanaście razy większa i wynosi 147,2 tys. Mieszkania o powierzchni 60-75 mkw znajdziemy w prawie 66 tysiącach ofert sprzedaży.
Nie bez znaczenia dla powodzenia w poszukiwaniu niewielkiego mieszkania jest lokalizacja. Różnice pomiędzy liczbą ofert w poszczególnych województwach są znaczące (Wykres).

Źródło: na podstawie otoDom.pl
Dominuje oczywiście mazowieckie - z Warszawą, dzięki której liczba ofert mieszkań o powierzchni 17-30 mkw w całym regionie stanowi 38% wszystkich krajowych ofert o tym profilu. W czołówce znajdują się też m.in. województwo małopolskie i śląskie, zatem obszary o wysokim stopniu zurbanizowania. Na przeciwległym krańcu rankingu widnieją za to: świętokrzyskie (zaledwie 10 ofert), podkarpackie (51 ofert) i opolskie (59 ofert).
Metraż niewielki, ale cena niemała
Nie ma zgody co do tego, jaka powierzchnia mieszkania upoważnia do nazywania go "małym". Standardowe kawalerki uznawane za wygodne lokum dla dwóch osób liczą sobie około 30 mkw. Choć rzadko, to jednak zdarza się, że nowo oddawane mieszkania są jeszcze mniejsze, projektowane typowo pod jednoosobowe gospodarstwa domowe.
Na taki krok zdecydowała się firma deweloperska Gant, oddając w 2009 roku do użytkowania mieszkania o powierzchni użytkowej nawet 19 mkw. W pierwszym i drugim etapie wrocławskiego Tęczowego Osiedla przy ulicy Opolskiej najmniejsze kawalerki (do 25 mkw.) stanowiły 33 spośród wszystkich 420 lokali. - Oferta mieszkaniowa musi być zróżnicowana ze względu na niejednorodne potrzeby i możliwości finansowe potencjalnych kupujących. Muszą zatem znaleźć się zarówno mieszkania o małej, jak i większej powierzchni. Z raportu sprzedaży wynika, że małe mieszkania przy ul. Opolskiej sprzedały się w pierwszej kolejności - mówi Małgorzata Urbaniak, analityk rynku nieruchomości Gant Development SA.

Źródło: materiały Gant Development SA
Nawet jednak za tak niewielki metraż przychodzi niemało zapłacić. Kolejne raporty z rynku nieruchomości konsekwentnie potwierdzają, że mieszkania najmniejsze kosztują nas relatywnie najwięcej.
W przygotowanym we wrześniu ubiegłego roku raporcie Open Finance czytamy, że „w czterech największych miastach (wyjątek stanowi Warszawa) najwyżej wyceniany jest m2 mieszkań o najmniejszych powierzchniach - do 20 m2”. Jak zwracają uwagę autorzy raportu, „znaczna rozpiętość między cenami mieszkań najmniejszych - do 20 m2 a cenami mieszkań średnich - o powierzchni od 41 do 50 m2 jest widoczna we wszystkich analizowanych miastach”.
Skoro więc luksus jest ograniczony, a wydatek niemały, pytanie czy warto? W opinii jednych, warto, bo to nieruchomości uszyte na miarę, bez zbędnych przestrzeni, a że powszechnie pożądane, to i nietrudne do sprzedania lub wynajęcia na rynku. Zdaniem oponentów - przeszacowane, ograniczające i konieczne do szybkiej zamiany na większe. Małe mieszkanie to małe możliwości - słychać z jednej strony. "Małe mieszkanie to dyscyplina dla umysłu"* - z drugiej.
Malwina Wrotniak
Bankier.pl
* Cytat za Leonardo da Vinci
Zobacz również:
» Jakie mieszkania wybierają Polacy? [wideo]
» W poszukiwaniu taniego M [wideo]
» "Mieszkanie to nie spekulacja" [wideo]
» Jakie mieszkania wybierają Polacy? [wideo]
» W poszukiwaniu taniego M [wideo]
» "Mieszkanie to nie spekulacja" [wideo]




























































