REKLAMA
TYLKO U NAS

Kryzys w strefie euro: jest lepiej czy gorzej?

Krzysztof Kolany2013-02-13 06:00główny analityk Bankier.pl
publikacja
2013-02-13 06:00

Od kilku miesięcy słyszymy, że sytuacja w strefie euro „poprawia się” i że eurolandowi nie grozi już rozpad. Deklaracje nie powinny jednak zastąpić obiektywnej analizy, której wnioski nie skłaniają do nadmiernego optymizmu.

Głównym argumentem polityków, bankierów i ekonomistów głoszących tezę o „przezwyciężeniu kryzysu” w strefie euro jest silny spadek kosztów obsługi długu Grecji, Portugalii, Hiszpanii i Włoch (tzw. PIGS). Z faktami się nie dyskutuje. Istotnie, działania Europejskiego Banku Centralnego, który wpompował w system bankowy bilion euro (LTRO) i w razie potrzeby obiecał skup obligacji państw zagrożonych bankructwem (OMT), doprowadziły do znacznego spadku rentowności obligacji włoskich i hiszpańskich.

Średnia rentowność obligacji 10-letnich Źródło: Europejski Bank Centralny

W 2012 roku kupno greckich obligacji było najlepszym zakładem na rynkach finansowych. Mimo restrukturyzacji długu (czyli faktycznego bankructwa) rentowność greckich obligacji 10-letnich spadła z 30% do niespełna 11%. Dochodowość papierów hiszpańskich, która w lipcu wynosiła 7,6%, spadła w okolice 5%. Koszt emisji obligacji 2-letnich obniżył się z 6,5% do 2,5%. Włosi mogą dziś sprzedawać swoje obligacje po 4,5%, czyli o dwa punkty procentowe taniej niż jeszcze pół roku temu.

Czy taniej znaczy lepiej?


Mówi się, że niższa premia za ryzyko pożyczania pieniędzy krajom PIGS równa się wzrostowi zaufania „rynków finansowych”. Ale w mojej ocenie jest to w znacznej mierze iluzja wywołana interwencją EBC. Inwestorzy kupują te papiery, aby zainkasować spekulacyjne zyski, a w razie kłopotów liczą, że odsprzedadzą je Europejskiemu Bankowi Centralnemu, który wystąpi w roli „ostatniego frajera”.

Źródło: dane Eurostatu i prognoza Komisji Europejskiej z listopada 2012 roku.
*prognoza Komisji Europejskiej ** dane na koniec września 2012 roku


Tymczasem realne problemy pozostają nierozwiązane. Skoro jest to kryzys nadmiernego zadłużenia, to jego przezwyciężenie musi oznaczać przynajmniej względną redukcję długu. A tak nie jest. W 2012 roku relacja długu do PKB we wszystkich krajach PIGS poza Grecją wzrosła. Co więcej, nawet urzędowo optymistyczne prognozy Komisji Europejskiej zakładają dalszy jej wzrost w 2013 roku. Po czterech latach „ratowania” Grecji jej zadłużenie wzrośnie ze 120% do 188% PKB. W przypadku Portugalii z 83,2% do 123,5%, a Hiszpanii z 61,2% do 92,7%. Tylko we Włoszech przyrost długu był nieco mniejszy: ze 119,2% do 127%.
 

Co więcej, szeroko opisywane w mediach „drakońskie oszczędności” budżetowe są w znacznej mierze fikcją. Od pierwszego kwartału 2010 roku do trzeciego kwartału 2012 roku przeciętny deficyt budżetowy Grecji wynosił 10,5% PKB. W Hiszpanii było to 9,2%, w Portugalii 6,7%, a we Włoszech 4%. Tylko w tym okresie (niespełna 3 lata) skumulowany deficyt sektora finansów publicznych wyniósł w Grecji 60,8 mld euro, 31,5 mld euro w Portugalii, prawie 170 mld euro we Włoszech oraz 267,2 miliarda w Hiszpanii. W trzy lata czterem krajom PIGS przybyło powyżej pół biliona euro nowego długu! I to bez uwzględnienia nominalnej redukcji greckiego zadłużenia o ponad sto miliardów euro. 


Za to sektor prywatny się dostosował


Mimo recesji i narastania problemu nadmiernego długu publicznego kraje PIGS po cichu dokonały jednego istotnego dostosowania makroekonomicznego. Włochy oraz Hiszpania (w pewnym stopniu także Portugalia i Grecja) wyeliminowały swoje deficyty handlowe, mocno ograniczając import oraz zwiększając wartość eksportu. Mieszkańcy południa eurozony przestali kupować towary, na które ich nie stać i które dotychczas nabywali za kredyt dostarczany przez niemieckie i francuskie banki.

Saldo na rachunku bieżącym (niebieska linia, lewa oś) i średnioważony kurs euro Źródło: Reuters

Drugim pozytywnym skutkiem załamania gospodarczego w krajach PIIGS jest spadek jednostkowych kosztów pracy. Krótko mówiąc, gospodarki Portugalii, Hiszpanii i Grecji (ale już nie Włoch!) powoli odzyskują konkurencyjność utraconą po przystąpieniu do strefy euro. Niestety, poza Irlandią to dostosowywanie jest stanowczo zbyt wolne i w tym tempie potrwa ono jeszcze wiele lat.


Dług rośnie, a czas ucieka


Kraje pozostające wewnątrz strefy euro są pozbawione mechanizmu dostosowawczego, jakim jest płynny kurs własnej waluty. Nie mogą więc przywrócić konkurencyjności poprzez błyskawiczną dewaluację pieniądza. Pozostaje im tylko droga żmudnej „dewaluacji wewnętrznej” – poprzez recesję i wysokie bezrobocie wymuszające spadek realnych wynagrodzeń.
 

Tyle że recesja w krajach PIGS, trwająca praktycznie nieprzerwanie od 2008 roku (z krótką przerwą na stagnację w roku 2010), prowadzi do spadku dochodów podatkowych, a w konsekwencji do deficytu budżetowego i wzrostu zadłużenia publicznego. Dotychczas jedyną odpowiedzią rządzących były podwyżki podatków przy kosmetycznych cięciach w wydatkach sektora publicznego. 


Taka polityka może się zakończyć jedynie katastrofą. Rosnący dług przy kurczącej się gospodarce i malejących wpływach podatkowych prędzej czy później doprowadzi do eskalacji kryzysu nadmiernego zadłużenia. Nadzwyczajne interwencje Europejskiego Banku Centralnego oraz niemieckie dotacje (EFSF i ESM) dla niewypłacalnego Południa kupiły trochę czasu – być może nawet cały 2013 rok upłynie pod znakiem względnego spokoju wokół krajów PIGS. Jednakże spirala kryzysu nabrała już takiej dynamiki, że najprawdopodobniej nikt i nic nie jest już w stanie jej zatrzymać.

Od trzech lat decydenci z Berlina, Frankfurtu, Paryża i Brukseli usiłują oszukać wierzycieli i społeczeństwo, ale stawiam na to, że im się to nie uda. Zaklinanie rzeczywistości i pompowanie pieniędzy w strukturalnie niewydolny układ nie może skończyć się dobrze. Świadkami tej katastrofy możemy zostać już w roku 2014.

Źródło:

Do pobrania

dlugPIGSpngdlugPIGSpngdlugPIGSpngdlugPIGSpng
Krzysztof Kolany
Krzysztof Kolany
główny analityk Bankier.pl

Absolwent Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu. Analityk rynków finansowych i gospodarki. Analizuje trendy makroekonomiczne i bada ich przełożenie na rynki finansowe. Specjalizuje się w rynkach metali szlachetnych oraz monitoruje politykę najważniejszych banków centralnych. Inwestor giełdowy z 20-letnim stażem. Jest trzykrotnym laureatem prestiżowego konkursu Narodowego Banku Polskiego dla dziennikarzy ekonomicznych. W 2016 roku otrzymał także tytuł Herosa Rynku Kapitałowego przyznawany przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych. Telefon: 697 660 684

Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (13)

dodaj komentarz
~ekonom
Bankructwo ma mechanizm:uderza w słabe kraje które przyjęły euro.To dlatego agentura D. Tuska rajfurzy nam i wpycha euro,byśmy się po katastrofie już nigdy nie podnieśli będąc na zawsze dostarczycielem surowcow oraz rezerwatem sily roboczej dla bogatych bo cała UE tak jest pomyslana.Na początek dotacyjki dla firemek np udających Bankructwo ma mechanizm:uderza w słabe kraje które przyjęły euro.To dlatego agentura D. Tuska rajfurzy nam i wpycha euro,byśmy się po katastrofie już nigdy nie podnieśli będąc na zawsze dostarczycielem surowcow oraz rezerwatem sily roboczej dla bogatych bo cała UE tak jest pomyslana.Na początek dotacyjki dla firemek np udających że walczą z bezrobociem,jakieś fragmenty drog i autostrad a wygaszanie wszystkiego co produkuje wyroby finalne. Metropolie w krajach kolonialnych i bantustanach też mieli perkaliki i szkiełka luksusowe dla kacyków i ich żon,Wojny opiumowe prowadzone niegdyś przez angoli w Chinach pełniły tę samą rolę co dziś nadymanie gejów,lesbijek i innej maści dewiantów-rozklad silnych niegdyś państw od środka i zrobienie rezerwatu ze zdebilizowanej ludnosci
~kertek
Krzysztof Kolany to rozumie, my rozumiemy, a (nie)rząd nic nie wie, nic nie widzi i wciska nam najgorsze rozwiązania uważając nas za idiotów.
~Nrt odpowiada ~kertek
Zobaczcie, nawet zagraniczni ekonomisci mówią Tuskomatołom że wprowadzenie euro w Polsce to zły pomysł ale banda Tuska to są tępaki, oni będą pluć na każdego kto ma inne zdanie i będą twierdzić że jest nieeuropejskim ciemnogrodem itp.

http://www.bankier.pl/wiadomosc/Analitycy-euro-dla-Polski-nie-na-tym-etapie-2759204.html

Tuskomatoły
Zobaczcie, nawet zagraniczni ekonomisci mówią Tuskomatołom że wprowadzenie euro w Polsce to zły pomysł ale banda Tuska to są tępaki, oni będą pluć na każdego kto ma inne zdanie i będą twierdzić że jest nieeuropejskim ciemnogrodem itp.

http://www.bankier.pl/wiadomosc/Analitycy-euro-dla-Polski-nie-na-tym-etapie-2759204.html

Tuskomatoły nie mają żadnych alo to żadnych argumentów by przekonać kogokolwiek że jest to dla nas opłacalne, będą wspominać o jakichś mitycznych niższych kosztach transakcyjnych w wymianie zagranicznej i chyba tylko tyle co mogą dać jako argument. Przeciwności i wad wprowadzenie euro jest od groma ale będą oszukiwać społeczeństwo by dopiąć swego.
~JAW
Panie redaktorze, zapomniał Pan o najważniejszym. Zakładając, że PE przyjme budżet UE, to ze względu na jego deficyt trzeba będzie od razu zasiąść do dyskusji z czego ścinać, bo o większych opłatach państw członkowskich można raczej zapomnieć. Im później osiągnie się porozumienie tym większa będzie katastrofa. Czysto arytmetycznie:Panie redaktorze, zapomniał Pan o najważniejszym. Zakładając, że PE przyjme budżet UE, to ze względu na jego deficyt trzeba będzie od razu zasiąść do dyskusji z czego ścinać, bo o większych opłatach państw członkowskich można raczej zapomnieć. Im później osiągnie się porozumienie tym większa będzie katastrofa. Czysto arytmetycznie: jeśli zacznie się rozmawiać już, to będzie 950 mld do wydania i dziura 50 mld. Jeśli nie odsiągnie się porozumienia do ostatniego roku to staniemy wobec sytuacji, że do wydania jest około 140 mld, a dziura nadal 50 mld, co będzie oznaczać koniec Unii i Euro
~jaromin
Chciałbym tylko zwrócić uwagę na zdania:
"Krótko mówiąc, gospodarki Portugalii, Hiszpanii i Grecji (ale już nie Włoch!) powoli odzyskują konkurencyjność utraconą po przystąpieniu do strefy euro. Niestety, poza Irlandią to dostosowywanie jest stanowczo zbyt wolne i w tym tempie potrwa ono jeszcze wiele lat.
Dług rośnie,
Chciałbym tylko zwrócić uwagę na zdania:
"Krótko mówiąc, gospodarki Portugalii, Hiszpanii i Grecji (ale już nie Włoch!) powoli odzyskują konkurencyjność utraconą po przystąpieniu do strefy euro. Niestety, poza Irlandią to dostosowywanie jest stanowczo zbyt wolne i w tym tempie potrwa ono jeszcze wiele lat.
Dług rośnie, a czas ucieka"
Ciekawy jestem dlaczego D. Tusk tak się spieszy aby wepchnąć Polskę do strefy euro. Przecież to będzie katastrofa!!!!!

~mezczyzn 50
Panie autorze pisze Pan najbardziej realnie i rozsądnie.
~az
kryzys został stwożony po to aby bogatsze gospodarki mogły za bezcen przejąć firmy skarby innych krajów np niemcy kupili ducati , co by nie miało nigdy miejsca bez sztucznego kryzysu , a drugą odsłoną jet to że kraje nie mogą drukować waluty to jedyny sposób aby obniżyć ( ZMUŚIĆ DO OBNIŻENIA ) pensje "dobrowolnie " jest kryzys został stwożony po to aby bogatsze gospodarki mogły za bezcen przejąć firmy skarby innych krajów np niemcy kupili ducati , co by nie miało nigdy miejsca bez sztucznego kryzysu , a drugą odsłoną jet to że kraje nie mogą drukować waluty to jedyny sposób aby obniżyć ( ZMUŚIĆ DO OBNIŻENIA ) pensje "dobrowolnie " jest kryzys . wloscy pracownicy fiata zgodzili się pracować za 800 euro mc !!! bez kryzys nigdy by się nie zgodzili a w kryzysie są jeszcze zadowoleni ze pracują !!!!
kryzys został stwożony od zera w tym własnie celu i jedyna broń to WŁASNA WALUTA , ALE TUSKOMATOŁY nie stety dla polski tego nie chcą zrozumieć .
~gazda
STWORZONY (przez RZ od TWÓRCA)), ja się również dołączam do tezy, że kryzys może być zmanipulowany. Tak jak można dodrukować Bilion $ czy produkować na okrągło obligacje (dłużne papiery)itp.
~DJCat
Ciekawy artykuł. Niestety autor dokonał pewnej manipulacji, otóż stwierdził, że kraje PIGS nie zredukowały wydatków ponieważ rośnie zadłużenie. To nie jest logiczny wywód, dowodzi tylko, że wydatki były wyższe niż wpływy co przy kurczącej się gospodarce szybko malały
~Goldmann
Skoro EBC wpompowało 1,5 biliona euro , to czemu dolar stracił w ciągu kilku miesięcy 17 centów ? Mamy lepszy centralizm niż w PRL. Wiadomo do czego to prowadzi.

Powiązane: Strefa euro

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki