Sytuacja za Bugiem staje się coraz bardziej poważna. Z powodu problemów z płynnością część banków wprowadziła ograniczenia wypłat gotówki z bankomatów. W największych tarapatach znajduje się PromInvestBank, szósty pod względem wielkości bank na Ukrainie. Ze względu na masowe wycofywanie depozytów zmuszony był on zwrócić się do państwa o pomoc finansową. By zapobiec bankructwu tej instytucji, Kijów zapowiedział jego znacjonalizowanie, informując równocześnie, że prokuratura zajmie się zbadaniem sprawy. Masową wypłatę depozytów – w ciągu dwóch tygodni z kont wycofano ponad 1,3 mld dol. – wywołała bowiem plotka o rychłym bankructwie banku, którą rozsiewano za pośrednictwem SMS-ów. Zdaniem władz w Kijowie mogło to być związane z planami przejęcia PromInvestu przez konkurentów.
By ustabilizować sytuację, Kijów zwrócił się do Międzynarodowego Funduszu Walutowego o kredyt w wysokości nawet 15 mld dol. Zdaniem wiceprezesa banku centralnego Ukrainy Oleksandra Sawczenko sytuacja w sektorze bankowym jest stabilna, jednak pomoc od MFW pozwoli zapobiec katastrofie w przypadku pogorszenia sytuacji. Optymizmu przedstawicieli władz Ukrainy nie podzielają światowe agencje ratingowe. Standard & Poor’s obniżył ratingi dla ukraińskiego zadłużenia w obcej walucie. Kilka dni temu kurs hrywny spadł do najniższego w historii poziomu (1 dol. za 5,4 hrywny) i dopiero interwencja banku centralnego umocniła ukraińską walutę.
Sami Ukraińcy również nie wierzą w to, że kryzys ich ominie. By się zabezpieczyć, kupują coraz więcej złota. W tym roku sprowadzono 18 ton złota o wartości blisko 500 mln dol.
Błażej Dowgielski
Dziennik Finansowyޔ
Więcej na ten temat



























































