[Aktualizacja - godz. 17:20] Sześć osób poniosło w niedzielę śmierć kiedy dwóch napastników otworzyło ogień do uczestników wieczornych modłów w meczecie w mieście Quebec. Osiem osób odniosło rany. Rzecznik policji oświadczył, że zatrzymano dwóch podejrzanych. Według policji nic nie wskazuje na to, by napastników było więcej. Władze Quebecu podjęły działania, aby zapewnić bezpieczeństwo mieszkańców.


Mohamed Khadir i Alexandre Bissonnette - to według serwisu
francuskiego publicznego nadawcy CBC nazwiska zamachowców, którzy w
niedzielę przeprowadzili atak na meczet w kanadyjskim mieście Quebec.
Według policji wszystko wskazuje na to, że zamachu dokonało dwóch napastników; obaj zostali zatrzymani.
Świadkowie cytowani przez Radio Canada powiedzieli, że w momencie napadu w meczecie, należącym do Islamskiego Ośrodka Kulturalnego, przebywało ok. 40 osób. Do meczetu wtargnęło ok. godz. 19.15 czasu lokalnego (1.15 w poniedziałek czasu polskiego) dwóch zamaskowanych mężczyzn i otworzyło ogień do wiernych. Ofiary były w wieku od 35 do 70 lat.
Do meczetu weszli funkcjonariusze specjalnego oddziału antyterrorystycznego policji. Rejon wokół meczetu został zamknięty i otoczony przez policyjne radiowozy. Policja i służby bezpieczeństwa prowadzą zakrojone na szeroką skalę działania.
Przed tym samym meczetem w czerwcu 2016 r. pozostawiono świńską głowę z kartką z napisem po francusku "Smacznego". Był to gest wysoce obraźliwy bowiem muzułmanie nie jedzą wieprzowiny.
"Kanadyjczycy opłakują ofiary tchórzliwego ataku na meczet w Quebecu. Moje myśli są przy ofiarach i ich rodzinach" - napisał premier Kanady Justin Trudeau na Twitterze. Natomiast premier prowincji Quebec Philippe Couillard oswiadczył, że jego rząd "jest zmobilizowany aby zapewnić bezpieczeństwo ludności Quebecu".
"Potępiamy ten akt terrorystyczny wymierzony w muzułmanów, dokonany w miejscu kultu - czytamy w komunikacie premiera. - Obserwowanie tak bezsensownej przemocy jest bolesne. Różnorodność to nasza siła, a tolerancja religijna to wartość, która nam, Kanadyjczykom, jest droga".
"Kanadyjscy muzułmanie są istotną częścią" naszego narodu - oświadczył premier. "W naszych społecznościach, miastach i w naszym kraju nie ma miejsca dla takich bezsensownych aktów" - dodał, zapewniając, że "organy ścigania będą bronić praw Kanadyjczyków i dołożą wszelkich starań, by zatrzymać sprawców tego aktu (terroru) oraz wszystkich aktów nietolerancji".
Reuter przypomina, że ostatnich latach w Quebecu nasilały się nastroje wrogie muzułmanom, m. in. w związku ze sporami wokół zakazu noszenia nihabu, czyli chusty zasłaniającej twarz muzułmańskich kobiet.
W 2013 r. jeden z meczetów w miejscowości Saguenay, w Quebecu, spryskano czerwoną cieczą, prawdopodobnie świńską krwią. W sąsiedniej prowincji Ontario w 2015 r. nieznani sprawcy podpalili inny meczet.
W związku z niedzielnym zamachem o wprowadzeniu specjalnych środków bezpieczeństwa w meczetach poinformował burmistrz Nowego Jorku Bill de Blasio. "Wszyscy nowojorczycy powinni być czujni. Jeśli coś zauważycie, powiedzcie" - napisał na Twitterze.
jm/ ulb/ ap/