Hugo Chavez zmarł w szpitalu wojskowym w Caracas, gdzie przebywał od dwóch tygodni. Pogrzeb przywódcy ma się odbyć w piątek. Informację o jego śmierci podał, ze łzami w oczach, wiceprezydent Nicolas Maduro. Oskarżył też "wrogów Wenezueli" , że są odpowiedzialni za chorobę i śmierć Chaveza. Tuż przed jego śmiercią wiceprezydent Maduro wydalił z kraju dwóch amerykańskich attache wojskowych. Ich z kolei oskarżył o spiskowanie z wenezuelskimi oficerami w celu zdestabilizowania sytuacji w Wenezueli. Amerykański Departament Stanu uznał te oskarżenia za absurdalne. Rzecznik Departamentu Obrony podpułkownik Todd Breasseale zapewnił z kolei, że USA nie są i nie były zaangażowane w żaden spisek.
W Wenezueli ogłoszono tygodniową żałobę narodową. W ciągu 30 dni odbędą się tam kolejne wybory prezydenckie. Do ich zakończenia i zaprzysiężenia nowego przywódcy krajem rządzi Nicolas Maduro. Władze wysłały wojsko i policję, by "towarzyszyły obywatelom i chroniły ich oraz gwarantowały pokój." O jedność i pokój obywateli wezwał lider opozycji, Henrique Capriles. Dodał, że z Chavezem byli adwersarzami, ale nigdy wrogami.
Śmierć Chaveza wywołała falę kondolencji z państw Ameryki Łacińskiej. Żałobę ogłosiła też Kuba, gdzie przechodził leczenie. Bardziej oględny i ostrożny w słowach był prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama. Mówił o "czasie wyzwań" i "nowym rozdziale w historii". Zapowiedział też wsparcie dla narodu wenezuelskiego.
Hugo Chavez urodził się w ubogiej rodzinie 28 lipca 1954 roku w Sabanecie. Jako dziecko, chciał być malarzem, albo bejsbolistą. Jednak po ukończeniu akademii wojskowej wybrał działalność polityczną. Na początku lat 80. XX wieku został jednym z założycieli lewicowego "Ruchu Rewolucyjnego 200".
W 1992 roku stanął na czele grupy próbującej dokonać zamachu stanu. Za próbę obalenia ówczesnego prezydenta trafił do więzienia na ponad 2 lata. Po ułaskawieniu stanął na czele ruchu socjalistycznego.
Zdobył wtedy popularność i wygrał wybory prezydenckie 6 grudnia 1998. Uzyskał poparcie ponad 56 procent społeczeństwa.
W 2002 roku próbowano odsunąć Chaveza od władzy. Po serii manifestacji opozycji zmuszono go do zrzeczenia się prezydentury. W reakcji na to na ulice wyszły setki tysięcy zwolenników Chaveza. Wtedy generałowie zmienili zdanie i po dwóch dniach prezydent wrócił do władzy.
Zastrzeżenia do jego rządów zgłaszało Amnesty International. Organizacja broniąca praw człowieka zarzucała mu, że w Wenezueli wciąż stosuje się tortury, dochodzi tam też do egzekucji bez wyroku sądowego i tajemniczych zniknięć obywateli.
W czerwcu 2011 roku poinformowano, że Hugo Chavez jest chory. Przypuszczano, że polityk cierpi na raka prostaty. Chavez przeszedł na Kubie cztery operacje. Zastosowano chemioterapię oraz radioterapię.
Przywódca Wenezueli nie rezygnował z polityki. W październiku ubiegłego roku wygrał kolejne wybory prezydenckie, w których uzyskał z poparciem 55 procent społeczeństwa.
Jeszcze w październiku Chavez został wybrany na trzecią kadencję prezydencką. Krajem rządził od 1998 roku. 10 stycznia miał być zaprzysiężony, jednak z powodu złego stanu zdrowia do uroczystości nie doszło. Mimo to Sąd Najwyższy odsunął bezterminowo zaprzysiężenie i orzekł, że może do niego dojść gdy Chavez wyzdrowieje.
Jeszcze w październiku Chavez został wybrany na trzecią kadencję prezydencką. Krajem rządził od 1998 roku. 10 stycznia miał być zaprzysiężony, jednak z powodu złego stanu zdrowia do uroczystości nie doszło. Mimo to Sąd Najwyższy odsunął bezterminowo zaprzysiężenie i orzekł, że może do niego dojść gdy Chavez wyzdrowieje.
Bohater czy dyktator?
Lewica upatruje w nim bohatera narodowego, który wybawił naród z biedy. Prawica widzi w nim dyktatora i uzurpatora. Wkrótce okaże się, czy idee Chaveza przetrwają po jego śmierci.
Hugo Chavez zdobył popularność w 1992 roku, gdy przeprowadził nieudany zamach stanu. 6 lat później został po raz pierwszy wybrany na prezydenta kraju. Zaraz potem zmienił konstytucję. Nowa gwarantowała wszystkim mieszkanie oraz pracę. Chavez wyznaczył 6 letnią kadencję prezydenta i wydał pakiet ustaw dających mu kontrolę nad wojskiem i wymiarem sprawiedliwości. Upaństwowił też przemysł naftowy, którego zyski stanowią 60 procent PKB Wenezueli.
Chavez wielokrotnie przeciwstawiał się Stanom Zjednoczonym, utrzymywał kontakty z Rosją, Iranem i Kubą. Jego idolem był Simon Bolivar - bohater walk o wyzwolenie Ameryki Południowej spod władzy Hiszpanów. Na jego cześć Chavez zmienił nawet nazwę kraju na: Republica Bolivariana de Venezuela.
To szansa na demokratyzację?
Jak mówi doktor Piotr Kulas z Wyższej Szkoły Biznesu w Dąbrowie Górniczej, śmierć Chaveza będzie miała wpływ na to co dzieje się w Ameryce Łacińskiej. Socjolog nie przecenia jednak roli tego wydarzenia. Jego zdaniem, Chavez nie był na tyle ważną osobą, żeby jego śmierć zbliżyła kraje kontynentu do Stanów Zjednoczonych.
Zmiany w polityce wewnętrznej Wenezueli byłyby jednak korzystne - zaznacza ekspert. Doktor Piotr Kulas ma nadzieję, że po śmierci Chaveza do nich dojdzie. Jak precyzuje, chodzi o demokratyzacje kraju. Ekspert dodaje, że Chavez, po wygraniu wyborów starał się stłamsić opozycję. Teraz wyścig o fotel prezydenta może być oparty na zasadach znanych z państw demokratycznych.
Analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Kinga Brudzińska jeszcze w styczniu podkreślała w rozmowie z Polskim Radiem, że Hugo Chavez to polityk wyjątkowo charyzmatyczny. Dodawała, że przez wielu Wenezuelczyków prezydent był autentycznie kochany. Potrafił bawić się z ludźmi, tańczyć z nimi, pokazywał im, że ich wspiera. Aby utrzymać się u władzy, rozdawał pieniądze zarówno społeczeństwu jak i na cele gospodarcze - wyjaśniała analityk.
Kinga Brudzińska zwracała uwagę, że od wielu miesięcy w Wenezueli toczy się walka o schedę po Chavezie, który w ostatnim czasie z powodu choroby tracił wpływy i nie brał udziału w życiu politycznym. Zdaniem eksperta PISM, na razie rozkład sił we władzach Wenezueli jest dość klarowny. Namaszczenie przez Chaveza Nicolasa Maduro jako następcy, trochę rozwiązała sytuację. Maduro tak naprawdę pełni funkcję prezydenta - dodawała Brudzińska.
USA liczą na współpracę
Prezydent Barack Obama oświadczył, że liczy na konstruktywną współpracę z Wenezuelą po śmierci Hugo Chaveza. Na razie się jednak na to nie zanosi. Wiceprezydent Wenezueli Nicolas Maduro oskarża bowiem Amerykanów o to, że przyczynili się do śmierci Chaveza.
Nicolas Maduro oświadczył, że to Amerykanie dokonali ataku na zdrowie Chaveza. Wiceprezydent Wenezueli oskarżył dwóch amerykańskich attache wojskowych o spiskowanie z wenezuelskimi oficerami, w celu zdestabilizowania sytuacji w tym kraju.
Amerykański Departament Stanu uznał oskarżenia za absurdalne. Rzecznik Departamentu Obrony podpułkownik Todd Breasseale również stanowczo odrzucił zarzuty i zapewnił, że USA nie są i nie były zaangażowane w żaden spisek. Pentagon poinformował, że jeden z oskarżonych Amerykanów jest już w Stanach Zjednoczonych, a drugi wyjedzie z Wenezueli w ciągu najbliższej doby.
Prezydent Barack Obama wydał tymczasem oświadczenie, w którym wyraził nadzieję, na konstruktywną współpracę z rządem Wenezueli. Obama podkreślił jednak przywiązanie USA do demokratycznych wartości, w tym rządów prawa i poszanowania praw człowieka.
Żałoba potrwa tydzień
O 8.00 rano lokalnego czasu w Caracas (o 13.30 czasu polskiego), w Wenezueli, rozbrzmi 21 armatnich salw na cześć zmarłego prezydenta Hugo Chaveza. W kraju ogłoszono 7 dni żałoby narodowej. Flagi w Wenezueli opuszczono do połowy masztu, odwołano lekcje i zajęcia na uniwersytetach.
Kiedy w całym kraju oraz na okrętach marynarki wojennej rozbrzmią salwy armatnie, trumna ze zwłokami Hugo Chaveza zostanie wystawiona w Akademii Wojskowej w Caracas. Uroczysty pogrzeb odbędzie się w piątek, a żałoba narodowa potrwa do najbliższego wtorku.
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/wcześniejsze/Internet/to/nyg/Marek Wałkuski/Waszyngton/kl
Źródło:IAR

























































