REKLAMA
TYDZIEŃ Z KRYPTO

Friedman: Polska potęgą, UE staroświecka, NATO nieefektywne

2014-05-27 08:30
publikacja
2014-05-27 08:30

Polska wyrosła na potęgę w regionie, NATO jest nieefektywne, a idea UE - staroświecka - uważa amerykański politolog George Friedman. Sankcje wobec Rosji nazywa żartem. "Pomysł, że Rosja zmieni politykę, bo Ławrow nie będzie mógł pojechać do Disneylandu jest obłąkany" - przekonuje.

"NATO nie jest efektywną strukturą sojuszniczą. To sojusz militarny bez struktur militarnych. To oznacza, że obecnie region jest zdeterminowany przez działania dwóch krajów: pierwszym jest Rumunia, a drugim, dużo ważniejszym - Polska. Dla mnie absolutnym początkiem, który może powstrzymać "nową Rosję" są relacje między Bukaresztem, a Warszawą" - powiedział PAP Friedman.


REPORTER/EASTNEWS

Ocenił, że Polacy już przejęli wiodącą rolę w kryzysie ukraińskim, na Białorusi, w partnerstwie ze Szwecją, a także w relacjach ze Stanami Zjednoczonymi. "Polska wyrosła na zdecydowaną potęgę. Nie jest jeszcze wystarczająco silna, by dokonywać fundamentalnych ruchów sama, ale jest wystarczająco silna, aby wywołać w Rosji koszmary senne" - dodał Friedman.

Przekonywał, że Polacy muszą sami zadbać o własne bezpieczeństwo, nie oglądając się na innych. "Jesteście przyzwyczajeni do pytania: co zrobią Rosjanie, co zrobią Amerykanie? Co zrobią Niemcy? To nie jest dzisiaj właściwe pytanie. Najważniejszą kwestią jest - co zrobicie wy. Chcecie dostać 10 tys. żołnierzy - to nie jest niemożliwe dla Amerykanów, ale oni chcą widzieć 100 tys. dobrze uzbrojonych polskich żołnierzy. Możemy nawet dostarczyć broń, ale potrzebujemy partnera, a nie kaleki. Nie mówię, że Polska jest kaleką, ale łatwo jest wywołać bijatykę razem z Ukraińcami, a potem krzyczeć na Amerykanów, że się nie angażują" - podkreślił Friedman.

Jego zdaniem, w całym regionie dokonuje się obecnie "psychologiczna zmiana". "To, o czym myślano, że się nie wydarzy, wydarzyło się. Wielu myślało, że to nieporozumienie, ale wszyscy czekają, by Amerykanie przyszli i wykonali jakieś magiczne sztuczki. Pytacie, gdzie są Amerykanie? Odpowiedź brzmi: w trakcie pierwszej wojny światowej włączyliśmy się w konflikt w ostatnim możliwym momencie, po upadku cara. Wysłaliśmy milion żołnierzy i wróciliśmy do domu. W Europie włączyliśmy się do II wojny światowej w 1944 r., po tym jak Sowieci zniszczyli Wermacht. W trakcie zimnej wojny zawsze Niemcy były naszym frontem. Amerykańska strategia przewiduje, by angażować się w konflikt późno, ale dostarczać wsparcie krajom, które są zaangażowane w działania obronne, we własną obronę. Widzimy zaangażowanie Polski i sądzimy, że jest ono stabilne" - ocenił amerykański politolog.

Jak mówił, w latach 30-tych XX w. Polska definiowała swoją politykę bezpieczeństwa jako "czekanie na Francuzów". "Ale należało zapewnić im 90 dni, żeby mogli przyjść wam na ratunek, podczas gdy wasza obrona załamała się w pierwszym tygodniu. Nikt nie oczekuje, że Polska obroni się zupełnie sama, ale musicie wytrzymać te 90 dni. A jeśli będziecie w stanie to zrobić, Rosjanie nie zaatakują" - zaznaczył.

Podkreślając, że za suwerenność trzeba płacić, Friedman ocenił, że Polska jest na to przygotowana, potrzebuje tylko "przepracować to w kategoriach psychologicznych". "Nie jestem pewien, czy inne kraje Grupy Wyszehradzkiej są na tym samym poziomie świadomości. Czy możecie liczyć na Amerykanów? Możecie liczyć, że zrobimy to, co jest w naszym interesie narodowym, czyli upewnimy się, że pomiędzy Rosją a Niemcami leży niepodległa Polska" - dodał.

Ekspert przekonuje też, że idea UE jest staroświecka, w kontekście głębokich rozbieżności pomiędzy krajami członkowskimi. "Grecy, czy Hiszpanie mają 26 proc. procentowe bezrobocie, Niemcy mają mniej niż 6 proc. bezrobocia. Społeczeństwa w tych krajach prowadzą zupełnie różne życie, mają zupełnie inne problemy. Instytucja, która je łączy nie rozwiązuje ich problemów" - argumentuje Friedman.

Odnosząc się do sytuacji na Ukrainie Friedman ocenia, że to Polska i inne kraje Europy pełnią rolę "strefy buforowej". "Dużym znakiem zapytania są Niemcy, enigma Europy. (...) Niemcy mierzą się teraz z czymś, z czym nigdy nie chcieli się znowu mierzyć: z kwestią rosyjską. Inne kraje tak naprawdę nie przejmują się całą sytuacją: Hiszpania, Francja, Włochy. Nikogo to nie obchodzi. To wy jesteście strefą buforową" - przekonuje ekspert.

Friedman uważa, że to co się dzieje na Ukrainie jest epizodem, a nie decydującym momentem. Jak przekonuje, Ukraina jest właściwie niezarządzalna, o czym przekonujemy się przez ostatnie kilkanaście lat. Zwrócił uwagę, że niedawno od władzy został usunięty tamtejszy prezydent, a teraz kraj będzie miał nowego. "Z jakichś powodów wierzymy, że to stworzy jakąś znaczącą różnicę, ale tak się nie stanie" - zaznaczył.

"Ukraina jest podzielona na wiele różnych sposobów, m.in. pomiędzy oligarchów, którzy mają różne interesy i konkurują pomiędzy sobą. Rosjanie nie chcą, żeby Ukraina była częścią NATO, UE, czy nawet, żeby o tym myślała. Sądzę, że Rosjanie uznali - w związku z wydarzeniami w Kijowie - ż Stany Zjednoczone podjęły decyzję, aby zdestabilizować Rosję" - mówi Friedman.

Przekonuje, że Rosjanie "nie mogą żyć bez Ukrainy". "Jeśli Ukraina byłaby częścią zachodniego Sojuszu, oznaczałoby to, że sięgałby on niemal do Stalingradu (obecny Wołgograd). To 500 kilometrów za (historyczną) granicą Rosji. Z Ukrainy pochodzą zboża, których używają Rosjanie, tak samo z częściami zapasowymi do samolotów. Pomiędzy tymi dwoma krajami są głębokie zależności" - dodaje Friedman.

Jego zdaniem, Rosjanie "rozglądają się" również po innych krajach regionu. "Najważniejsza jest Gruzja. Azerbejdżan, Turkmenistan jako kraje tranzytowe gazu są jedyną potencjalną alternatywą dla rosyjskiej energii dla Europy. Rosja musi mieć pewność, że nie będzie żadnej alternatywy dla jej dostaw. Jeśli Gruzja nie da zezwolenia na gazociąg przez jej terytorium, to on nie powstanie. I to zmienia całą grę. Kolejnym miejscem jest Mołdawia, oni (Rosjanie - PAP) chcą bronić linii rzeki Prut (na granicy z Rumunią), nie Dniestru, który jest zbyt blisko Odessy. W trzeciej kolejności są kraje bałtyckie. To wasze sąsiedztwo i wasz problem" - podkreślił Friedman.

Ekspert ostro krytykuje sankcje nałożone przez UE i USA na Rosję za agresję na Ukrainę. "Sankcje były nieefektywne, to był po prostu żart. Zostały nałożone, aby sprawiać wrażenie, że coś robimy, podczas gdy nie robiono nic. Sankcje przeciwko ósmej największej gospodarce świata - to szaleństwo. Rosja może odpowiedzieć kontrsankcjami. W Rosji wiele działa wiele firm amerykańskich, Rosjanie mogą je przejąć, zablokować ich rachunki bankowe. Dlatego Amerykanie z największą ostrożnością nałożyli sankcje, które nic nie znaczą. Nie mogliśmy znieść perspektywy odwetu. Są sytuacje, w których sankcje się sprawdzają, ale to nie jest ta sytuacja. Pomysł, że Rosja zmieni swoją politykę wobec Ukrainy, bo Ławrow nie będzie mógł pojechać do Disneylandu jest obłąkany" - podkreślił Friedman.

George Friedman to amerykański politolog węgierskiego pochodzenia, założyciel prywatnej agencji wywiadu Stratfor, która opracowuje analizy na potrzeby m.in. agend rządu USA oraz klientów prywatnych.

Rozmawiali: Marta Tumidalska i Krzysztof Strzępka (PAP)

laz/ stk/ pro/

Źródło:PAP
Tematy
Załóż konto osobiste w apce Moje ING i zyskaj 500 zł w promocji „Mobilni zyskują”
Załóż konto osobiste w apce Moje ING i zyskaj 500 zł w promocji „Mobilni zyskują”

Komentarze (37)

dodaj komentarz
~Kłos
Ciekawe, kto jest nośnikiem tego "pozytywnego myślenia" pt. ? Czyżby minister obrony Polski i konsorcjum zbrojeniowe Izraela? Dlaczego Rosja miałaby nas atakować - żeby potem trzymać pod kroplówką jako kraj okupowany? Zdobywając co? Bo nie polskie moce produkcyjne - tych już dawno nie ma! Może polską wieprzowinę? Może jabłka Ciekawe, kto jest nośnikiem tego "pozytywnego myślenia" pt. ? Czyżby minister obrony Polski i konsorcjum zbrojeniowe Izraela? Dlaczego Rosja miałaby nas atakować - żeby potem trzymać pod kroplówką jako kraj okupowany? Zdobywając co? Bo nie polskie moce produkcyjne - tych już dawno nie ma! Może polską wieprzowinę? Może jabłka czy marchewkę ze śląskich pól? Mają już na swoim garnuszku Białoruś i kolejny odbiorca gazu za pół ceny nie jest już potrzebny. Chyba że... Sołżenicyn pisał, że wojna to dobry powód do wprowadzenia terroru wewnątrzpaństwowego. Co prawda myślał wówczas o Stalinie, ale...
~Loss
Jeszcze jeden wypłosz amerykański: na 10 tys żołnierzy USArmy w Polsce nas nie stać, ale 100 tysięcy polskich żołnierzy to powinniście postawić pod broń, a my już nimi (w ramach NATO) zadysponujemy. Przecież jesteści przyzwyczajeni do chodzenia w obcym chomącie, aren't you? A że walnie się gospodarka, zbankrutują szpitale, emerytów Jeszcze jeden wypłosz amerykański: na 10 tys żołnierzy USArmy w Polsce nas nie stać, ale 100 tysięcy polskich żołnierzy to powinniście postawić pod broń, a my już nimi (w ramach NATO) zadysponujemy. Przecież jesteści przyzwyczajeni do chodzenia w obcym chomącie, aren't you? A że walnie się gospodarka, zbankrutują szpitale, emerytów będą wywozili na wysypiska smieci - nic to, na ich miejsce przyjadą Ukraińcy po zniesieniu granic strefy Schengen. Pozostałych wysłać na Madagaskar!
~olek
Chcesz wywołać bijatykę? Proszę bardzo, ale nie w moim kraju.
~foxi
Nowoczesna armia ?
Bua ! Ha ! Ha ! Ha !
W Pl mamy więcej "generałów=pasibrzuchów" w czarnych sukienkach jak przed II wojną światową prawdziwych, wojskowych generałów !
~itrzy odpowiada ~foxi
To fakt, na tą 100 tyś armię skład się ok 45 tyś biurokratów, czyli to tylko typowe biurwy a nie czynni żołnierze. I oni mają nas obronić?
~yu
W interesie usa jest pozne wlaczanie sie w konflikt zbrojny kiedy wszyscy sa zmeczeni i jeszcze mozna zarobic na odbudowie przy okazji wychodzac na wyzwoliciela. Zapomnisl dodac ze usa podzega na poczatku dobkonfliktow
~lee
friedman nie ośmieszaj się ,taka poważna osoba a tak głupio pitoli wstyd
~olśniony
A wystarczyłoby czytać ze zrozumieniem, te komentarze nie świadczą zbyt dobrze o rozumieniu stanu rzeczy. W artykule pisze wyraźnie o jaką potęgę chodzi i dotyczy to konkretnych spraw, co do armii też gościu wyraził się jasno. To, że aktualnie nasz rząd zdaje się robi wszystko aby nas osłabić jako państwo, raczej nie ulega wątpliwości,A wystarczyłoby czytać ze zrozumieniem, te komentarze nie świadczą zbyt dobrze o rozumieniu stanu rzeczy. W artykule pisze wyraźnie o jaką potęgę chodzi i dotyczy to konkretnych spraw, co do armii też gościu wyraził się jasno. To, że aktualnie nasz rząd zdaje się robi wszystko aby nas osłabić jako państwo, raczej nie ulega wątpliwości, co nie znaczy byśmy w krótkim czasie (góra 10 lat), przy rządzie sprawnym intelektualnie nie byli w stanie uzbroić w naprawdę porządny sprzęt 100 tys. armii i wyszkolić ją należycie. Wiadomo, nie da się zrobić tego z dnia nadzień a i kasy też trzeba ale jak miałoby się mądrych ludzi u władzy to autostrady w ciągu 5 lat byłyby gotowe w całej Polsce. Niedawno był artykuł co spowodowało, iż gospodarka izraelska jest jedną z najlepiej rozwijających się, właśnie zamówienia armii. Jednak jeśli miałoby to tak wyglądać jak z samobieżną haubicą "Krab" , gdzie choć testy wypadły pomyślnie to zaraz okazało się iż materiał użyty do budowy to po prostu jak na mój gust sabotaż, albo totalne bezmózgie partactwo, za coś takiego ktoś powinien siedzieć. Armia zamawia to i wymaga, nie ma miejsca na partactwo, taka powinna być zasada. Cięcia kosztów to trzeba dokonać w kosztach utrzymania władzy i biurokratów a nie w uzbrojeniu armii.
~Finegold
Zamówienia dla armii są dobrym impulsem dla przemysłu. Tylko skąd wziąć pieniądze na zapłatę za zamówienia?! Oczywiście skąd wziąć w Polsce - bo Izrael ma wpisane do budzetu miliardy corocznej pomocy wojskowej USA. Nam też ktoś coś da? Może liczone nie w miliardach, ale w milionach dolarów...? Anybody...?
~aws
tak młode pokolenia wydalane przez kraj za granice i pogłebiająca sie demografia rzeczywiście potęga sami sie likwidujemy będziemy sie starzeć i wyludniać do tego brak pracy i zarobki świetnie gnijąc w tym grajdole uni zginiemy

Powiązane: Wojna w Ukrainie

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki