REKLAMA

Euroświnki skorzystały na ukraińskim kryzysie

Krzysztof Kolany2014-03-06 12:01główny analityk Bankier.pl
publikacja
2014-03-06 12:01

Jeszcze niedawno murowani kandydaci do niewypłacalności, a dziś emitenci jednych z najbardziej rozchwytywanych papierów skarbowych na świecie. Choć trudno w to uwierzyć, ale mowa o Włoszech, Hiszpanii oraz Irlandii.

Dwa lata temu dla wielu analityków – w tym także dla mnie – Włochy i Hiszpania były niemal pewnymi kandydatami do utraty płynności finansowej. Jednak mimo galopującego wzrostu zadłużenia, recesji i nadmiernych deficytów budżetowych obu tym państwom udało się uniknąć niewypłacalności. I to w dodatku bez bezpośredniej pomocy ze strony innych krajów Unii Europejskiej.

Co więcej, zakup hiszpańskich czy włoskich obligacji na początku 2012 roku okazał się jedną z lepszych spekulacji. Dość powiedzieć, że w ciągu ostatnich dwóch lat rentowność 10-letnich obligacji Włoch spadła z 7,5% do 3,365% i w środę była najniższa w historii. Analogiczne papiery hiszpańskie miały wczoraj rentowność zaledwie 3,357% wobec 7,75% w połowie 2012 roku. Niższe rentowności oznaczają wzrost cen obligacji.

Jeszcze większy sukces na rynku długu odnotowała Irlandia, mimo że jej dług publiczny w relacji do PKB niedawno przekroczył 120%. Na przekór temu rentowność irlandzkich obligacji 10-letnich spadła do zaledwie 3,06% wobec niemal 15% w połowie 2011 roku. Nawet koszt obsługi długu tak beznadziejnych przypadków jak Portugalia (4,666% - najmniej od 4 lat) i Grecja (6,773%, także 4-letnie minimum) spadł do względnie niskich poziomów.

To dla mnie ogromne zaskoczenie, ponieważ sytuacja fundamentalna wszystkich tych krajów nie jest lepsza niż dwa lata temu. W większości przypadków jest wręcz gorsza, o czym świadczy wzrost relacji długu do PKB. Iloraz ten na koniec 2013 roku wynosił dla Włoch 133%, dla Grecji 177%, dla Hiszpanii 94% i niemal 130% w Portugalii. Przy wszystkich strukturalnych słabościach tych gospodarek, z wyjątkiem Hiszpanii długi te są niespłacalne w pieniądzu o sile nabywczej choćby zbliżonej do obecnej i w dalszym ciągu rodzą wysokie ryzyko niewypłacalności.

Dlaczego zatem inwestorzy kupują włoskie, greckie czy portugalskie obligacje? Odpowiedzi jest kilka. Po pierwsze, decydującą rolę odegrał Europejski Bank Centralny, który zalał rynek bilionem euro w postaci operacji LTRO (preferencyjnych, długoterminowych i nisko oprocentowanych pożyczek dla banków) oraz de facto zobowiązał się do odkupu europejskich obligacji skarbowych w razie nagłego spadku ich cen (program OTM). W ten sposób EBC dostarczył inwestorom gotówki na skup długu Włoch i Hiszpanii, jak też dał gwarancję, że na takiej inwestycji nikt nie straci. Rasowemu finansiście takiej oferty nie trzeba powtarzać.

Obok polityki banków centralnych drugą przyczyną nagłego renesansu śródziemnomorskich papierów skarbowych była ucieczka zachodniego kapitału z rynków wschodzących. Moda na emerging markets definitywnie się zakończyła. Chiny, Indie, Rosja, Turcja, Brazylia i Indonezja popadły w niełaskę inwestorów, którzy zaczęli szukać okazji do zarobienia pieniędzy w krajach rozwiniętych. Dodatkowo skłoniły ich do tego takie wydarzenia, jak dewaluacja argentyńskiego peso oraz niepokoje społeczne w Turcji, Tajlandii, Wenezueli oraz przede wszystkim na Ukrainie.

Teraz doszedł do tego kryzys krymski, który zwiększył ryzyko inwestycyjne w Europie Wschodniej. Jest wysoce prawdopodobne, że europejski kapitał uciekający w ostatnich tygodniach z Rosji ulokowany został także na południu Europy. Dość nieoczekiwanie to właśnie kraje PIIGS mogą stać się największym beneficjantem agresywnej polityki Putina.

Nie zmienia to jednak faktu, że na dłuższą metę niekonkurencyjnie, nadmiernie zadłużone i skrajnie przeregulowane gospodarki europejskiego południa nie są dobrym miejscem na lokowanie kapitału. Dotyczy to przede wszystkim obligacji, które podatne są na ryzyko wzrostu stóp procentowych. Jeśli więc na fali wyników z ostatnich dwóch lat pojawią się na polskim rynku fundusze kuszące inwestycjami na wybrzeżach Morza Śródziemnego, to nadal radzę omijać je szerokim łukiem. Kto miał tam zarobić, ten już to zrobił.

Krzysztof Kolany
Główny analityk Bankier.pl

Źródło:
Krzysztof Kolany
Krzysztof Kolany
główny analityk Bankier.pl

Absolwent Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu. Analityk rynków finansowych i gospodarki. Analizuje trendy makroekonomiczne i bada ich przełożenie na rynki finansowe. Specjalizuje się w rynkach metali szlachetnych oraz monitoruje politykę najważniejszych banków centralnych. Inwestor giełdowy z 20-letnim stażem. Jest trzykrotnym laureatem prestiżowego konkursu Narodowego Banku Polskiego dla dziennikarzy ekonomicznych. W 2016 roku otrzymał także tytuł Herosa Rynku Kapitałowego przyznawany przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych. Telefon: 697 660 684

Tematy
Światłowód z usługami bezpiecznego internetu
Światłowód z usługami bezpiecznego internetu
Advertisement

Komentarze (4)

dodaj komentarz
~gazda
Jak Pan słusznie zauważa , Panie Krzysztofie, manipulacja obligacjami dłużnymi zwłaszcza przez CBE FED trwa na potęgę. Oznacza to tylko jedno, że nie pozwala się na siłę upadać bankrutom ( bankom, gospodarkom, koncernom) czyli odwrotnie niż normalnym podmiotom gospodarczym. Dlatego pańskie analizy będą zawsze odbiegać od rzeczywistości Jak Pan słusznie zauważa , Panie Krzysztofie, manipulacja obligacjami dłużnymi zwłaszcza przez CBE FED trwa na potęgę. Oznacza to tylko jedno, że nie pozwala się na siłę upadać bankrutom ( bankom, gospodarkom, koncernom) czyli odwrotnie niż normalnym podmiotom gospodarczym. Dlatego pańskie analizy będą zawsze odbiegać od rzeczywistości bo ta jest zakłamywana poprzez "ręczne" wybieranie: kto może upaść, a kto powinien mimo niewypłacalności którą dotuje się wykupem długów i pozwala trwać dalej.

Cóż w tym złego (ktoś spyta), że te długi się wykupuje? Zła jest powszechność takich ciągłych obrotów nadmierną ilością obligacji (rośnie bańka, a w zasadzie bania), która zaciemnia realny obraz wartości danych gospodarek

Wniosek jest taki (o tym zaczyna się już mówić) iż w najbliższym czasie (dekada, dwie) musi nastąpić zmiana dotychczasowych paradygmatów współczesnej nauki ekonomicznej. Bo real wolnego rynku przestaje funkcjonować, a wyliczane dane gospodarcze i statystyczne odbiegają od realu ,
Tak jak np. w Polsce sfałszowane są dane o wartości naszego PKB (OFE). Skutki będą widoczne za 2/3 lata.

Obecna polityka ekonomiczna również w Pana opinii jest niezrozumiała jeżeli mówimy np. o zbyt zyskownej sprzedaży obligacji krajów (Portugalia, Hiszpania czy Grecja )bliskich totalnej upadłości.To się dzieje właśnie na skutek celowego działania banków centralnych , a nie działania wolnej ręki rynku. Skala takich działań jest już tak olbrzymia i niebezpieczna, iż obecne prawa ekonomii "źle funkcjonują" i muszą zostać zmienione, a np. wskaźniki określające PKB zostaną oparte bardziej o dane z bezrobocia czy x-poziom życia obywatela danego kraju .

Czy te zmiany w ekonomii wpisują się w Nowy Porządek Świata i są zamierzonym działaniem, czy też dziełem przypadku to każdy sobie musi sam odpowiedzieć.
W moim odczuciu ten stan jest celowo wprowadzany przez Banki Centralne plus FED i to dokładnie prowadzi świat gospodarek w określonym kierunku, po prostu ręczne sterowanie gdzie celem jest globalne zarządzanie światem. I to są właśnie przykłady takiego działania, które u analityków bazujących na ówczesnej logice ekonomicznej, będą wzbudzały zdziwienie i niezrozumienie tak jak to się stało również w Pana przypadku.

Pozdrawiam Pana i proszę się nad tym spokojnie zastanowić.
PS -Przepraszam za mentorstwo
~bandit
tak, tak. A polska ze swoimi politykierami dostanie po dupie i z jednej i drugiej strony. Cześć i chwała bohaterom sikorskim, kurskim, tuskom, kaczorom, gajowym i wielu, wielu innym. Do orderów wystąp...................................
~żart
Zamienił "stryjek" siekierkę na kijek.
Ale "jaja".
~dsa
A mi się wydaje, że w tym roku powinniśmy inwestować w kraje zadłużone bo raczej nic złego się nie powinno wydarzyć:)

Powiązane: Strefa euro

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki