REKLAMA
ZOOM NA RYNKI

Czy kryzys finansowy odbije się na gospodarce?

2008-10-21 06:20
publikacja
2008-10-21 06:20
Kryzys ogarnął już cały świat. Na razie ma charakter kryzysu finansowego, czy zamieni się w kryzys gospodarczy? Czy i w jakim stopniu dotknie on gospodarki realnej?

Ekonomiści całego świata poszukują winnych. Dla jednych winny jest A. Greenspan, dla innych chciwość bankierów, dla jeszcze innych neoliberalny kapitalizm jako taki. Warto zastanowić się nad zmianami w gospodarce światowej ostatnich 30 lat, aby lepiej zrozumieć naturę zachodzących zjawisk.

Procesy globalizacji...

...miały decydujący wpływ na zmiany w strukturze gospodarek. Zacznijmy od globalizacji kapitału. Od początku lat 80. mamy do czynienia ze znoszeniem barier w swobodnym jego przepływie. Rynek finansowy stał się rynkiem globalnym, a postęp w informatyzacji doprowadził do zwiększenia jego mobilności. Pieniądz jest specyficznym towarem, nie trzeba go transportować, wystarczy samo przyrzeczenie jego dostawy. Fundamentem tego rynku jest zaufanie. Kapitał nigdy nie śpi. Zaczyna swą „pracę” na rynkach azjatyckich, potem przechodzi przez Europę, by zakończyć dzień na rynkach amerykańskich.

Do początków lat 80. rynki finansowe były ściśle powiązane z gospodarką realną i niejako pełniły dla niej funkcję usługodawczą. Zadaniem rynku finansowego było dostarczanie niezbędnych środków pieniężnych do obsługi transakcji w gospodarce realnej – opartej na wymianie dóbr i usług. Globalizacja kapitału zmieniła funkcję rynków finansowych. Poza obsługą gospodarki realnej rynki finansowe zaczęły tworzyć „nową” gospodarkę, opartą na transakcjach tylko pośrednio powiązanych z gospodarką realną, opartych na instrumentach pochodnych. Dla uproszczenia wrzućmy je do jednego kosza i nazywajmy derywatami.

Rynek derywatów w „normalnych” warunkach pełni bardzo istotną rolę. Pomaga producentom obserwować przyszły poziom cen surowców, pozwala zabezpieczyć się przed wahaniami walutowymi i tym samym optymalizuje alokację kapitału. Wszystko działa dobrze dopóki derywaty dotyczą rzeczywistych transakcji gospodarczych. Globalizacja kapitału doprowadziła do wypaczenia funkcji derywatów, które oderwały swój związek z gospodarką realną. Z czasem rynek derywatów odgrywał coraz większą rolę w kształtowaniu realnych cen.

W roku 1983 wartość rynkowa „wytworzonych” instrumentów pochodnych wynosiła globalnie równowartość około 400 mld dolarów. Wartość amerykańskiego PKB wynosiła wtedy 4012 mld dolarów, czyli wartość derywatów stanowiła 10 proc. PKB. W roku 2000 wartość derywatów wynosiła już 92 600 mld dolarów, a amerykański PKB wyniósł 9764 mld dolarów, czyli blisko 10-krotnie przewyższała PKB. W 2007 r. rynek derywatów przekroczył 500 000 mld dolarów przy wartości PKB 13 841 mld, 36-krotnie przekroczył amerykański PKB. Dla lepszego uzmysłowienia sobie wartości światowych derywatów wyobraźmy sobie, że jego wysokość to równowartość około 1000-letniego (sic!) polskiego PKB. To nie pomyłka – tysiącletniego. Jak można było sfinansować taki rynek? Czy ten rynek oparty jest na prawdziwych pieniądzach? Otóż nie!

Lewarowanie

Dzięki finansowym innowacjom, polegającym na wielokrotnym lewarowaniu, suma „prawdziwych” pieniędzy może stanowić około 2-3 proc. wartości kontraktów. To i tak daje nam sumę około 15 000 mld dolarów, czyli wartość przekraczającą amerykański PKB. Transakcje derywatowe opierają się w dominującej części na kredycie, który zwielokrotnia dźwignię finansową. Gdy rynki zachowują się przewidywalnie, transakcje derywatowe przynoszą ponadprzeciętne zyski, przyciągając coraz to nowych uczestników tej gry. Rozmiary rynku finansowego spowodowały zmianę jego funkcji. Obsługa sfery realnej została zepchnięta na dalszy plan, a celem podstawowym stały się transakcje na globalnym rynku kapitałowym, który wytworzył swój własny rynek, powiązany ze sferą realną jedynie nastrojami i prognozami. Coraz to nowe instrumenty tego rynku, zrozumiałe jedynie dla wąskiej grupy specjalistów, nie podlegały kontroli instytucji nadzorujących tradycyjną bankowość. Ceny rzeczywistych produktów, będących przedmiotem międzynarodowego handlu (ropa, kakao, cukier, pszenica, rzepak itp.) nie były powiązane z kontraktami ich dostawy. Na przykład rzeczywiste światowe obroty na hurtowym rynku kawy wyniosły w 2007 r. około 8 mld dolarów, a wartość zawartych kontraktów na cenę tego produktu wyniosła 28,2 mld dolarów. Wysoka stopa zwrotu, realizowana na rynkach kapitałowych, spowodowała zmianę struktury gospodarki ogółem.

W Stanach Zjednoczonych przemysł wytwarzał w 1980 r. 28,32 proc. amerykańskiego PKB. W roku 2000 udział przemysłu spadł do 19,42 proc. a w roku 2005 do 17,61 proc. Udział bankowości, ubezpieczeń i handlu nieruchomościami wynosił w 1980 r. 19,67 proc. W roku 2000 stanowił 31,64 proc. amerykańskiego PKB a w 2005 r. 32,38 proc. Jednocześnie wkład budownictwa wzrósł w latach 2000-2005 z 4,73 proc. do 5,23 proc. PKB. W Stanach doszło do bardzo istotnych zmian w strukturze tworzenia produktu krajowego. „Nowa” gospodarka zaczęła wypierać gospodarkę tradycyjną. Amerykanie przestali produkować towary, deficyt handlowy rósł w ogromnym tempie, a ujemne saldo rachunku bieżącego wzrosło z 400 mld w 2000 r. do 800 w 2006 r. Dług publiczny wzrósł z 5,5 biliona dolarów w 2000 r. do 8,6 biliona w roku 2007, w tym roku przekroczy 10 bilionów i sięgnie 70 proc. amerykańskiego PKB. Obecny kryzys finansowy na pewno dotknie gospodarkę realną.

Siła uderzenia

Trudno dziś jednoznacznie ocenić, jak głębokie będzie to uderzenie, ale można określić siłę oddziaływania tego kryzysu na poszczególne gospodarki ze względu na ich strukturę. Najbardziej ucierpią gospodarki USA, Wielkiej Brytanii, Irlandii, Hiszpanii i Grecji. Udział sektorów zagrożonych (bankowość, ubezpieczenia, budownictwo) w tworzeniu produktu krajowego jest w tych krajach najwyższy. Dodatkowo gospodarki te wykazują najwyższe „okredytowanie” sektora prywatnego w stosunku do PKB. Wartość udzielonych kredytów stanowi blisko 200 proc. amerykańskiego PKB, w Wielkiej Brytanii 165 proc., w Irlandii 160 proc., w Kanadzie 180 proc., a w Hiszpanii i Portugalii ponad 145 proc. (Polska poniżej 30 proc.). Spowolnienie w tak dużej części świata odbije się także na gospodarkach realnych pozostałych uczestników życia gospodarczego. Jednakże siła tego oddziaływania w gospodarkach „tradycyjnych”, opartych na wytwarzania produktów i usług „rzeczywistych”, będzie dużo mniejsza i raczej doprowadzi do spowolnienia ich rozwoju niż kryzysu gospodarczego.

Kryzys zaufania

Wystąpienie kryzysu finansowego było nieuniknione. Pisał o tym m.in. G. Soros – największy spekulant świata, uprzedzając, że pozostawienie rynku derywatowego poza kontrolą doprowadzi do katastrofy. Nieco trywializując, można powiedzieć, że rynek finansowy po zerwaniu swoich podstawowych więzi z gospodarką realną, stworzył własne instrumenty, oparte o „fałszywe” pieniądze. Dopóki na rynku panowało zaufanie, dochodziło do transakcji i rynek wydawał się być stabilny. Ciągły napływ „świeżego” kapitału, skuszonego ponadprzeciętnymi zyskami, zapewniał systemowi płynność, chociaż nigdy nie pokrywał jego pełnych zobowiązań. Do gry dochodzili coraz częściej gracze złej jakości, niemający pojęcia o skomplikowanej naturze instrumentów pochodnych. Aż pewnego dnia ktoś powiedział: „sprawdzam” i zażądał prawdziwych pieniędzy, a ich nie ma, na rynku są tylko „fałszywki”, które wcześniej, obietnicą wysokich zysków, wypierały dobry pieniądz z gospodarki realnej. Doszło do zerwania fundamentu systemu finansowego – zaufania.

Podstawowa różnica pomiędzy kryzysem z 1929 r. a dzisiejszym polega na tym, że „Wielki Kryzys” wywołany był złą sytuacją „prawdziwej” gospodarki. Dziś gospodarka realna ma bardzo zdrowe podstawy, a kłopoty wynikają z braku nadzoru nad zglobalizowanym rynkiem kapitałowym. Kryzys finansowy wcale nie musi zamienić się w kryzys gospodarczy. Determinacja, z jaką rządy i banki centralne starają się odbudować finansowe zaufanie, musi doprowadzić do uspokojenia sytuacji. Im szybciej uda się je odbudować, tym mniejsze straty poniesie gospodarka realna. Podstawowe pytanie dotyczy dziś kształtu rynków kapitałowych (spekulacyjnych) już po uspokojeniu. Czy pozwolić na dalszy, żywiołowy rozwój tego sektora, czy też poddać go zasadom nadzoru, podobnym dla rynku bankowego? Wydaje się, że wprowadzenie systemów kontrolnych jest konieczne i może zabezpieczyć gospodarkę przed następnymi tego typu wstrząsami.

Dariusz Graj
Źródło:
Tematy
Światłowód z usługami bezpiecznego internetu
Światłowód z usługami bezpiecznego internetu
Advertisement

Komentarze (70)

dodaj komentarz
~TED
To wielki lanie wody Kruk Krukowi oka nie wydłubie to nieroby za ciężka kasę na koszt podatnika udając nawiedzonych. W rzeczywistości to zepsute zdegenerowane towarzystwo !
Tak trzymać nie dla pasożytów szczególnie w sutannach !
Czas wielki to zrobić, bo Kurski z PIS dawno powiedział ciemnocie wszystkie bajki można wkleić!
To wielki lanie wody Kruk Krukowi oka nie wydłubie to nieroby za ciężka kasę na koszt podatnika udając nawiedzonych. W rzeczywistości to zepsute zdegenerowane towarzystwo !
Tak trzymać nie dla pasożytów szczególnie w sutannach !
Czas wielki to zrobić, bo Kurski z PIS dawno powiedział ciemnocie wszystkie bajki można wkleić! Czas wielki odciąć czarne pijawki od kasy Państwa! Szczególnie pseudo nauczycieli od piekła nieba i rodzących dziewic !
~kryzysik
To nie jest kryzys tylko rezultat zabawy w socjalizm. Skończy się socjalizm skończy się kryzys. UE już nie gada, że ma taką wspaniałą gospodarkę. Zniszczyli wszystko wysokimi podatkami i interwencjonalizmem w gospodarkę. Tylko patrzeć jak się rozpadną jak sowieci. Jeszcze jedna walka z ociepleniem i szybkość ich rozwoju osiągnie To nie jest kryzys tylko rezultat zabawy w socjalizm. Skończy się socjalizm skończy się kryzys. UE już nie gada, że ma taką wspaniałą gospodarkę. Zniszczyli wszystko wysokimi podatkami i interwencjonalizmem w gospodarkę. Tylko patrzeć jak się rozpadną jak sowieci. Jeszcze jedna walka z ociepleniem i szybkość ich rozwoju osiągnie -3. Amerykanie też bawili się w gwarantowanie kredytów i w dwie wojny i też mają problemy. Szkoda, że nie rządzi Regan. Do lepszych czasów czyli do niskich podatków i gospodarki kapitalistycznej.
~dokładnie tak
Nad światem krąży widmo komunizmu. U nas też zaczęło się rozdawnictwo kapitałowi kasy z podatków biednych ludzi.
~zzzz
tak, tak pacjent ma się świetnie ale nie oddycha. A najgorzej ma się USA. A w Europie super - bo władowali się w spekulację w USA a przy okazji cały wschód Europy dostanie po grzbiecie. Ale opowiadajmy ludziom jak jest suuuper. Niech śpią. Nieruchomości nadal rosną po 15% rocznie. Samochody sprzedają się, że aż furczy .... Dalej tak, tak pacjent ma się świetnie ale nie oddycha. A najgorzej ma się USA. A w Europie super - bo władowali się w spekulację w USA a przy okazji cały wschód Europy dostanie po grzbiecie. Ale opowiadajmy ludziom jak jest suuuper. Niech śpią. Nieruchomości nadal rosną po 15% rocznie. Samochody sprzedają się, że aż furczy .... Dalej te bzdury. Byle .... spokój.
~śledź
finanse to głowa, a reszta to "realna" gospodarka
(usunięty)
(wiadomość usunięta przez moderatora)
~rozwado
Corrigendum: piszac o miliardach mialem na mysli biliony (ang. trillions).
Przepraszam za ta pomylke .
~darth vader
USA znacznie lepiej by wyszły, NIE MAJĄC FEDu, mając pieniądz oparty na złocie i wolną bankowość...Pomarzyć można :)
~POMOCY
Witam. Półtora roku temu widząc piękne wyniki giełdy kupiłem w banku fundusze. Od razu jak to zrobiłem giełda zaczęła upadać. Teraz jestem 54 % do tyłu. Nie wiem co mam robić. Wyjąć pieniądze czy zostawić ? Wiadomo że kiedyś nastąpi odbicie, tylko pytanie kiedy... Czy bedzie to opłacalne wtedy? Może lepiej teraz uciekać. Prosze o pomoc.
~vvvv
po raz kolejny widac, ze po prostu rozne ludziki probuja zrobic interes (bo z tego zyja) na pisaniu roznych "madrych" bredni. Osobiscie nie bardzo rozumiem m in jak gospodarka "realana" (=?) ma byc "zdrowa", jesli swoj obecny stan rozwoju zawdziecza jedynie gigantycznemu lewarowaniu , co jak zrozumialem po raz kolejny widac, ze po prostu rozne ludziki probuja zrobic interes (bo z tego zyja) na pisaniu roznych "madrych" bredni. Osobiscie nie bardzo rozumiem m in jak gospodarka "realana" (=?) ma byc "zdrowa", jesli swoj obecny stan rozwoju zawdziecza jedynie gigantycznemu lewarowaniu , co jak zrozumialem jest "chore" i prowadzi wraz z diabelskimi derywatami do upadku. Rozroznienie nie do utrzymania.Albo jedno i drugie jakos kieduys wyjdzie na prosta przy zachowaniu generalnie obenych zasad funkcjinowania systemu, albo odswierzcie sobie jak bylo w PRL, bo to ustroj przyszlosci.

Powiązane:

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki