
Źródło: Digital Vision / Thinkstock
Informacja o zmianach nie została oficjalnie potwierdzona, jednak z wypowiedzi informatorów agencji Associated Press oraz redaktorów opiniotwórczego magazynu Caixin wynika, że decyzja o zaprzestaniu zsyłek do obozów pracy została już podjęta.
Więzienie bez sądu
Do tej pory do obozu pracy obywatel Chin mógł trafić m.in. za posiadanie narkotyków, uprawianie prostytucji, kradzież, jak również za krytykę polityki Komunistycznej Partii Chin. Maksymalny wymiar kary wynosił 4 lata. Umieszczenie w obozie pracy następowało w wyniku decyzji administracyjnej, a nie procesu sądowego, przez co oficjalnie osadzeni nie mają statusu więźniów. Za pracę w wymiarze przekraczającym nawet 12 godzin dziennie najczęściej nie otrzymują wynagrodzenia.
Jak podaje państwowa telewizja CCTV, obecnie w Chinach istnieje 310 obozów pracy, w których przebywa 310 000 więźniów. W „placówkach reedukacyjnych” zatrudnionych jest ponad 100 000 osób. Nie wiadomo jeszcze, czy reforma oznacza, że do obozów pracy trafiać będą tylko skazani wyrokiem sądu czy też chińskie władze planują stopniowe zamykanie placówek.
Spadek po Mao
Zdaniem ekspertów, ograniczenie działalności obozów pracy może być znakiem, że Xi Jinping zamierza reformować aparat sprawiedliwości szybciej i bardziej zdecydowanie niż jego poprzednik Hu Jintao. Wcześniej nowy przywódca Chin wielokrotnie wypowiadał się na temat konieczności walki z korupcją i nadużyciami urzędników państwowych.
»Komunistyczne "książątko" nowym przywódcą Chin |
Liberalizacja przepisów związanych z obozami pracy ma o tyle istotny wydźwięk, że pierwsze tego typu placówki utworzone zostały w pierwszych latach rządów Mao Tse-tunga. Obrońcy praw człowieka oczekują, że chińskie władze będą kontynuować reformy. Z danych jednej z komisji Kongresu USA wynika, że w Chinach wieloletnie wyroki odsiaduje obecnie 1,5 tysiąca więźniów politycznych.
/mz