Podczas gdy Rosja i Zachód nakładają na siebie kolejne sankcje, Chiny w najlepsze handlują z całym światem. Państwo Środka pochwaliło się właśnie rekordowo wysoką nadwyżką handlową.



Wskaźniki te znacząco przekroczyły oczekiwania analityków, którzy prognozowali zaledwie 7,5-procentowy wzrost eksportu, 2,6-procentowy wzrost importu i nadwyżkę na poziomie 27,4 mld dolarów.
Eksport do krajów UE wzrósł w ujęciu rocznym o 17%, do USA o 12,3%, a do państw należących do ASEAN o 11,9%.
Od początku roku Chiny wypracowały nadwyżkę handlową w wysokości 150,6 mld dolarów – to o 20,9% więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku.
Zdaniem analityków dobry sygnał z eksportu pozwala mieć nadzieję, że Chinom uda się w tym roku wypełnić stawiany przez władze cel w postaci wzrostu PKB o 7,5%.
Chińskie dane o eksporcie jak zwykle budzą jednak podejrzenie części komentatorów. Wpływ na ich kształt mogą mieć zarówno ukryte pod postacią handlu zagranicznego przepływy kapitałowe, jak i zwykłe zawyżanie danych przez władze lokalne, centralne, a nawet samych przedsiębiorców.
Teoretycznie dane o eksporcie w jednym kraju powinny równać się (lub być zbliżone) do danych o imporcie raportowanych przez inny kraj. W ubiegłym roku jedynak Chińczycy informowali o eksporcie do Hong Kongu wartym 95 mld dolarów, podczas gdy druga strona wykazała import o wartości 53 mld dolarów. Z kolei Tajwan podał dane o 35% wzroście importu z Chin, podczas gdy Państwo środka raportowało 53% wzrost dostaw na wyspę.
/mz


























































