"Panie premierze Kaczyński to nie jest ZOMO, to jest Polska" – wołał Tusk, wskazując na zgromadzonych na Placu zwolenników i działaczy PO.
![]() |
Fot. PAP/Tomasz Gzell |
"Polska wolna, solidarna!", "Wolne media!", "Chcemy demokracji!" - takie okrzyki wznosili uczestnicy "Błękitnego Marszu" PO, na czele którego niesiony był transparent w kształcie wielkiego serca z napisem "Kocham Polskę". Uczestnicy marszu trzymali transparenty z napisami: "Dość kaczorów, chcemy wyborów!", "Polska wolna - solidarna", "Prawo i Sprawiedliwość to semantyczne nadużycie", "Przeproście i Spadajcie". Można również usłyszeć okrzyki: "Giertych, zostaw nasze dzieci!" Demonstracja przeszła następnie Krakowskim Przedmieściem na Plac Zamkowy.
Tutaj ponownie przemówił Donald Tusk: "Spójrzcie na to miejsce - tu jest Polska!".
Lider Platformy mówił o pięciu wielkich marzeniach Polaków: by młode pokolenie Polaków wykorzystało wielką szansę wywalczoną w 1989 r. i w kraju chciało budować swoją przyszłość; by polskie rodziny żyły lepiej i czuły się bezpiecznie; by ludzie starsi i potrzebujący mieli zapewnioną skuteczną opiekę i elementarną pomoc; by władza szanowała człowieka, jego wolność, godność i prawa; by Polska budziła szacunek i sympatię w Europie, i świecie, i miała władzę, której nie musiałaby się wstydzić.
Według Tuska Polacy potrzebują "normalności i przyzwoitości", a ich marzenia spełnią się pod warunkiem, że Polska będzie wolna i solidarna. Lider PO powołał się na przemówienie papieża Jana Pawła II i przypomniał, że w Polsce będzie się żyło lepiej, gdy "nikt już nigdy w Polsce nie przeciwstawi jednego Polaka drugiemu Polakowi".
"Rządzić Polską powinni ludzie, którzy pamiętają być może najważniejszą dla Polaków papieską lekcję, że solidarność to nigdy jeden przeciw drugiemu. Nie ma solidarności bez miłości" - powiedział Tusk na Placu Zamkowym w Warszawie. "My tę lekcję pamiętamy" - podkreślił.
"My, ludzie i sympatycy PO, wiemy, że ludziom w Polsce będzie lepiej się żyło, kiedy Polacy będą wolni i solidarni, kiedy w Polsce będzie zgoda, a nie ciągła awantura, kiedy istotą polskiej polityki będzie wzajemny szacunek, poszanowanie godności człowieka, kiedy nikt już nigdy w Polsce nie przeciwstawi jednego Polaka drugiemu Polakowi, kiedy wszyscy razem zrozumiemy, że wolność i solidarność to są dary od Pana Boga" - powiedział szef PO.
"Czy przyszliśmy tutaj, aby komukolwiek okazywać nienawiść?" - pytał Jan Rokita uczestników "Błękitnego marszu". "Nie!" - odpowiadali zebrani. "Czy przyszliśmy tutaj, aby komukolwiek okazać pogardę, albo obrzucić wyzwiskami?" - pytał lider PO. "Nie!" - wołali zgromadzeni na Placu Zamkowym.
Rokita odniósł się także do słów premiera z wiecu na terenie Stoczni Gdańskiej: "Odpowiedzmy panu premierowi, czy my dziś tu jesteśmy otumanionym tłumem wrogów Polski". "Nie!" - odpowiadali uczestnicy "Błękitnego marszu". "Tak, panie premierze, niech pan usłyszy tę odpowiedź" - mówił Rokita.
Odnosząc się do zapowiedzi powrotu do koalicji Samoobrony senator PO Stefan Niesiołowski zaapelował: "Panie premierze! Niech pan nie wciąga tej flagi na złamany maszt". Zebrani przyjęli ten apel owacją.
Po wystąpieniach liderów PO dla zebranych zagrali muzycy rockowi: Paweł Kukiz z zespołu Piersi i Tomek Lipiński, lider zespołów Brygada Kryzys i Tilt. Wiec zakończył się odśpiewaniem hymnu narodowego.
Organizatorzy oceniali liczbę osób, które przybyły na marsz na 20 tys., policja ocenia na 9 tys.
Powitanie uczestników marszu PO - źródło: TOK FM
M.D.
Na podstawie: PAP