Polska wygrzebie się z deflacji najpewniej w listopadzie, przewalutowanie kredytów może zaszkodzić stabilności systemu finansowego, a RPP nie zamierza zmieniać celu inflacyjnego – powiedział Marek Belka na konferencji prasowej. Prezes NBP odpowiedział też na pytanie o ewentualne włączenie zawartości „złotego pociągu” do polskich rezerw złota.


Rada Polityki Pieniężnej ponownie postanowiła pozostawić stopy procentowe na niezmienionym, rekordowo niskim poziomie. Poniżej prezentujemy najważniejsze wypowiedzi, które padły w czasie środowej konferencji prasowej z udziałem prezesa NBP Marka Belki. Poza prezesem Narodowego Banku Polskiego, w konferencji udział wzięli tez dwaj członkowie RPP – Jan Winiecki i Adam Glapiński.
Rada spogląda na świat
Na wstępie dzisiejszej konferencji Marek Belka odczytał treść komunikatu RPP. Jego treść w całości dostępna jest na stronach NBP, najciekawsze fragmenty zamieszczamy poniżej.
- W strefie euro trwa ożywienie gospodarcze, choć dynamika PKB nieznacznie się obniżyła w II kw. W Stanach Zjednoczonych wzrost PKB przyspieszył. Z kolei w Chinach dynamika aktywności w II kw. utrzymała się na niskim, jak na tę gospodarkę poziomie, a napływające dane sygnalizują możliwość dalszego osłabienia koniunktury. Wraz z pogłębieniem recesji w Rosji i Brazylii spowodowało to nasilenie obaw dotyczących perspektyw wzrostu w gospodarkach wschodzących.
- Główne banki centralne utrzymują stopy procentowe w pobliżu zera, przy czym Rezerwa Federalna sygnalizuje możliwość ich podwyższenia w bieżącym roku. Jednocześnie EBC kontynuuje program skupu aktywów. Z kolei Bank Chin zdewaluował juana, co oddziaływało w kierunku osłabienia walut niektórych gospodarek wschodzących.
- Ze względu na umiarkowane tempo wzrostu popytu i wciąż ujemną lukę popytową, w gospodarce brak jest obecnie presji inflacyjnej. Równocześnie niskie ceny surowców i umiarkowana dynamika płac nominalnych ograniczają ryzyko wzrostu presji kosztowej. W rezultacie roczna dynamika cen konsumpcyjnych pozostaje ujemna choć skala deflacji stopniowo maleje. Ujemna jest także dynamika cen produkcji sprzedanej, a oczekiwania inflacyjne kształtują się na niskim poziomie
- W ocenie Rady w najbliższych kwartałach dynamika cen będzie nadal powoli rosnąć. Jej wzrostowi będzie sprzyjać oczekiwane utrzymanie stabilnego wzrostu gospodarczego, następujące w warunkach poprawy koniunktury w strefie euro i dobrej sytuacji na krajowym rynku pracy. Jednocześnie wzrost ryzyka silniejszego spowolnienia w gospodarkach wschodzących oraz spadek cen surowców zwiększają niepewność dotyczącą tempa powrotu inflacji do celu.
Odpowiedzi na pytania dziennikarzy
Czy deflacja potrwa dłużej, np. potrwa do końca czwartego kwartału?
Belka: Jeżeli chodzi o ścieżkę deflacji to według ostatniej tzw. prognozy eksperckiej, ona praktycznie się nie zmieniła – chyba przesunęliśmy ją o 0,1 p.p. w dół. Wygrzebiemy się z deflacji prawdopodobnie w listopadzie.
Czy dynamika wzrostu gospodarczego stabilizuje się na poziomie kwartału pierwszego czy drugiego?
Belka: Nie przewidujemy wielkiego dramatu. Nie sądzę, żeby ten wzrost gospodarczy - 3,6% - był poważnie zagrożony. Żyjemy w jakimś wspaniałym świecie, skoro fascynujemy się, że jest 3,4%, a nie 3,5%. Praktycznie dla funkcjonowania gospodarki to nie ma żadnego znaczenia. My nie rewidujemy naszych projekcji na ten rok.
Troszkę wieje chłodem po wakacjach z tego komunikatu Rady. Czy należy go rozumieć jako zmianę paradygmatu przyjętego w marcu? Jeżeli tak, to co jest bardziej prawdopodobne - obniżka czy podwyżka, i czy jeszcze przed końcem kadencji większości członków Rady?
Belka: Myśmy tego chłodu nie odczuli. Najbardziej prawdopodobne jest utrzymanie stóp do końca roku na niezmienionym poziomie.
Pojawiają się wśród ekonomistów opinie, że jeżeli nie ta, to przyszła Rada będzie zmuszona powrócić do tematu redukcji stóp. Czy pan, jako prezes NBP który będzie z nową Radą współpracował przynajmniej przez pól roku wyobraża sobie taki scenariusz?
Belka: Rzeczywiście, ostatnie dane nie są rewelacyjne i to w dyskusji znalazło odzwierciedlenie. PMI pogorszył się, ale pamiętamy głęboko i szeroko nagłośniony przez media 20. stopień zasilania - podejrzewam ze większość firm słyszała o tym z gazet, a nie z rzeczywistości – a to pogarsza nastroje. Co do danych za II kwartał, to rzeczywiście były gorsze, ale gdybyśmy je wyrównali sezonowo, to okazałoby się, że wielkich zmian nie ma.
Winiecki: jeżeli chodzi o dynamikę wzrostu gospodarczego, to tak jak pan przewodniczący mówił jesteśmy w tej szczęśliwej sytuacji, że zastanawiamy się czy to będzie 0,2% w górę czy w dół. Zwróćmy uwagę na coś innego. To już było trzecie od szczytu kryzysu 2009 r. takie „przyspieszenie szumem skrzydeł”, że gospodarka już zaczyna się rozkręcać, że już niebawem przekroczymy 4%. Tak było w 2011 r., 2012 r. i tak samo, wydaje mi się, że jest teraz. Idea jest taka, że przedsiębiorcy – ludzie z natury optymistycznie nastawieni – tak sądzą. Nie mniej jednak są to przedsiębiorcy doświadczeni i widzę jednak, że ich oczekiwania, na których opierali swoje strategie zatrudnieniowe i inwestycyjne, nie znajdują odzwierciedlenia w postaci stałego popytu na ich produkty. I my po raz trzeci dochodzimy do tej sytuacji, w której okazuje się, że przy istniejących ograniczeniach międzynarodowych (ale nie tylko), kiedy okazuje się, że to „3 procent plus” to nasz górny pułap możliwości.
Glapiński: Ten wpływ zmian w tempie wzrostu gospodarki chińskiej jest trochę wyolbrzymiony, głównie przez publicystów. Dla nas jest to głównie wpływ przez gospodarkę niemiecką. Analizujemy to, ale nie jest to coś, co by nas niepokoiło.
Oczekuje się, że nowa Rada będzie miała raczej łagodne nastawienie do polityki pieniężnej…
Belka: Rynek charakteryzuje się zwykle czymś, co nazywa się „perfect foresight” – wie doskonale, jaki będzie skład RPP, jakie będą nastroje, jaka będzie polityka rządu po wyborach, także polityka fiskalna. Wszystko to przecież będzie miało wpływ na kształt i kierunek polityki pieniężnej. Niestety, my w zarządzie NBP i w RPP do takiego „perfect foresight” nie zgłaszamy pretensji.
Czy w razie problemów mamy z czego schodzić? (mowa o dalszym cięciu stóp – przyp.red.)
Belka: Na razie nie ma kłopotów.
Winiecki: Im więcej czasu upłynęło, od kiedy wielkie banki centralne wielkich krajów zaczęły stosować politykę zerowych stóp i ułatwień ilościowych, to w gruncie rzeczy coraz więcej widać przykładów na to, że jest to polityka, która wzrostowi gospodarczemu na różny sposób szkodzi. Mógłbym tu przedstawić długą listę przykładów. (…). Jeżeli mielibyśmy mówić o konkretnych zmianach, to nie sądzę, żebyśmy mieli zmieniać w dół.
Belka: To stanowisko profesora, Rada in gremio takiego zdania w większości nie podzielała
Ustawa o kredytach jest jeszcze zmieniana, ale podczas ostatniej debaty na komisji jeden z przedstawicieli zarządu NBP mówił o ryzyku dla złotego i jego deprecjacji. Czy państwo macie jakieś analizy czy to tylko taka luźna opinia?
Belka: To jest pytanie do zarządu NBP, który jest odpowiedzialny za stabilność finansową. Nasza jednoznaczna krytyka rozwiązań proponowanych w tym zakresie, którą publicznie wyrażaliśmy, a ja także wyrażałem w Sejmie, przede wszystkim dotyczy zachwiania stabilności finansowej banków. Dla tych wszystkich, którzy tak dziwią się, że nam tak bardzo zależy na dobrobycie banków, chcę powiedzieć, że tam jest prawie 850 mld naszych pieniędzy. O to się przede wszystkim martwimy, zarówno gospodarstwa domowe, jak i o przedsiębiorstwa oraz niestabilność finansową dotyczącą depozytów.
Z tego powodu oceniamy obecne propozycje przewalutowania kredytów negatywnie. Oznaczałoby to niebezpieczeństwo znacznego osłabienia złotego, a co za tym idzie istotne podniesienie kosztów obsługi kredytów walutowych. Można powiedzieć, że strzelalibyśmy sobie w kolano albo w stopę.
Dyskutowaliśmy na ten temat na posiedzeniu Rady, chociaż nie jest to podstawowa część jej mandatu i nie było propozycji, żeby jakieś stanowisko przyjąć. Ci członkowie Rady, którzy zabierali głos, podzielali mój niepokój. Chcę powiedzieć, że NBP przeprowadził dokładne analizy wpływu różnych proponowanych rozwiązań i przesłaliśmy te opinie odpowiednim ciałom w parlamencie.
Czy rozpoczęliście państwo podczas tego posiedzenia dyskusję na temat założeń polityki pieniężnej na przyszły rok?
Belka: Tak, przyjmiemy je 15 września. (…) Nie ma w Radzie poparcia dla propozycji rewolucyjnych, które miałyby polegać np. na zmianie celu inflacyjnego. Dyskutowaliśmy przy okazji to, o czym dyskutuje się na świecie czyli to czy strategia bezpośredniego celu inflacyjnego odpowiada współczesnym warunkom. To nie oznacza zmian w naszej polityce, raczej staraliśmy się przybliżyć dyskusję ze środowiska międzynarodowego.
Glapiński: Rada nie ma rewolucyjnego nastawienia, raczej kontrrewolucyjne. Podoba nam się makroporządek i dążymy do jego stabilizacji.
Czy dyskutowali państwo o tym, o czym dużo się teraz mówi czyli o złotym pociągu spod Wałbrzycha? Czy państwo w ogóle o tym mówili i czy takie złoto mogłoby na przykład powiększyć nasze rezerwy złota?
Belka: Chyba nikomu nie przyszło do głowy, żeby tej kwestii poświęcić dyskusję. To jest jakaś kaczka. Pociąg ze złota, tzn. pociąg ze złotem. (śmiech)
Glapiński: Omawiamy bardziej pieprzne plotki niż jakieś pociągi. (śmiech)
Michał Żuławiński



























































