

SwissLeaks - takim kryptonimem francuski dziennik "Le Monde" opatrzył gigantyczną aferę o ogólnoświatowym wymiarze związaną z ucieczką przed fiskusem do banku HSBC w Szwajcarii. Nazwiska klientów znalazły się na pendrivie dostarczonym do redakcji gazety. Na liście znalazło się 512 osób powiązanych z Polską, którzy wyprowadzili łącznie 865,6 mln USD.

100 tysięcy indywidualnych klientów z ponad 200 krajów, dwadzieścia tysięcy firm i ogromna suma 180 miliardów euro - to dane dotyczące finansowych operacji umożliwiających uchronienie części zarobków przed urzędem skarbowym.
Na liście obok aktorów, projektantów mody, ludzi show-biznesu, słynnych gwiazd boiska i estrady, wziętych chirurgów i zarabiających krocie adwokatów znaleźli się też krewni i członkowie elit władzy w Syrii, Egipcie i Chinach oraz terroryści, handlarze narkotykami i osoby z półświatka zorganizowanej przestępczości. Obok amerykańskiego aktora Johna Malkovicha i francuskiego komika Gada Elmaleha, widnieje także król Maroka Mohamed VI. A sprawa dotyczy tylko jednego roku.

Wszystko to ujawnił były pracownik brytyjskiego banku, zatrudniony w jego szwajcarskiej filii, francuski informatyk, który wykradł dane, przekazując je francuskiemu fiskusowi. "Le Monde", który otrzymał te informacje, pisze także, że bank lokował część pieniędzy swoich klientów w państwach uznawanych za raje podatkowe. Dochodzenie przekraczało możliwości jednej gazety i wzięło w nim udział ponad 150 dziennikarzy z 47 państw pracujący dla 55 mediów.
HSBC przyznał się do błędów i oświadczył, że zamknął konta kontrowersyjnych klientów.
Informacje te zdobył francuski dziennik "Le Monde", który następnie przekazał je Międzynarodowemu Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych i ponad 50 innym organizacjom medialnym, w tym dziennikowi "The Guardian" i BBC.
Polski wątek afery

Polscy podatnicy również korzystali z wątpliwych prawnie usług banku HSBC i mogli ukrywać na szwajcarskich kontach swoje dochody. Jeden z nich zgromadził na tajnych kontach ponad 293 mln dolarów. Polska prokuratura nie prowadzi w tej sprawie śledztwa. Swoje dochodzenia mają USA, Francja i Wielka Brytania.

Jak podaje raport International Consortium of Investigative Journalists (ICIJ), klienci z Polski założyli 1185 podejrzanych kont bankowych w HSBC. Dane dotyczące Polski obejmują głównie lata 1988-2006. Bank zamożnym klientom miał proponować lokaty, umożliwiające unikanie opodatkowania.
W sumie na "polskich kontach" znalazło się 865,5 miliony dolarów. Z raportu można też dowiedzieć się, że większość kwot na tych kontach nie przekracza 10 milionów. Znikomy ułamek konta, na których znajduje się pomiędzy 10 a 20 milionów oraz kwoty w zakresie od 20 do 30 milionów. Są też konta, gdzie zgromadzono majątek ponad 150 milionów dolarów. Najbardziej dynamicznie liczba rachunków rosła pod koniec lat 80. i na początku lat 90. ubiegłego wieku. Wtedy otwarto kilkadziesiąt kont. Lata 90. to ciągły wzrost liczby aktywnych kont.
Dokładnych danych, ani też nazwisk raport nie ujawnia. Na stronie internetowej znajduje się jednak informacja, że spośród 512 klientów określonych jako związani z Polską, 6 procent przy zakładaniu kont legitymowało się polskim paszportem. Około 30 procent kont jest powiązana z konkretną osobą, reszta to konta numeryczne, bez danych osobowych oraz rachunki założone dla instytucji.
Klienci HSBC prawdopodobnie unikali płacenia podatków
HSBC, powołując się na tajemnicę bankową, nie tylko nie zgłaszał środków, jakie jego klienci lokowali na zagranicznych kontach, ale w niektórych wypadkach wręcz łamał prawo, czynnie pomagając im w ukrywaniu pieniędzy przez urzędami podatkowymi - pisze BBC.
Francuskie władze zdobyły te dane już wcześniej i ustaliły, że 99,8 proc. francuskich obywateli na przekazanej im liście klientów HSBC najprawdopodobniej unikało płacenia podatku. Brytyjski urząd skarbowy (HMRS) otrzymał te dane w 2010 r. i dotychczas ustalił nazwiska 1,1 tys. osób uchylających się od opodatkowania; tylko jedna z nich została dotąd pociągnięta do odpowiedzialności.
HSBC nie tylko nie zgłaszał, powołując się na tajemnicę bankową, środków jakie jego klienci lokowali na zagranicznych kontach, ale w niektórych wypadkach wręcz łamał prawo, czynnie pomagając im w ukrywaniu pieniędzy przez urzędami podatkowymi - pisze BBC.
Na przykład pewnej rodzinie zamożnych klientów HSBC wydał zagraniczne karty kredytowe, aby w bankomatach poza granicami swego kraju mogli po trochu wypłacić niezadeklarowane fiskusowi pieniądze.
W 2005 r. w życie weszła unijna dyrektywa o opodatkowaniu dochodów z oszczędności, w myśl której szwajcarskie banki miały pobrać należny podatek od sum na niezadeklarowanych kontach i przekazać go fiskusowi. Zamiast tego HSBC skontaktował się ze swoimi klientami, proponując im różne sposoby na ominięcie tego przymusu. Bank twierdzi teraz, że nie wszyscy właściciele tych kont unikali płacenia podatków.
W sprawie podejrzanych praktyk HSBC prowadzone są obecnie śledztwa w USA, Francji, Belgii i Argentynie. W Wielkiej Brytanii, mimo strat fiskusa obliczanych na 135 mln funtów (ok. 750 mln złotych), nie wszczęto dotąd postępowania w tej sprawie.
BBC przypomina, że Stephen Green, który stał na czele HSBC, gdy bank miał stosować podejrzane metody, kilka miesięcy po przekazaniu HMRS danych klientów został mianowany dożywotnim parem. Od 2011 do 2013 roku pełnił funkcję ministra ds. handlu i inwestycji.
HSBC przyznaje, że niektórzy jego klienci tworzyli niezadeklarowane konta, wykorzystując w tym celu tajemnicę bankową. Twierdzi jednak, że od tego czasu wdrożył "liczne programy mające zapewnić, że usługi bankowe nie będą wykorzystywane do unikania płacenia podatków czy prania brudnych pieniędzy". Zapewnia o woli "współpracy z odpowiedzialnymi władzami".
Według BBC, powołując się na innego byłego pracownika HSBC, problem z wykorzystywaniem banku do unikania podatków w 2013 r. wciąż jeszcze nie był rozwiązany.
PAP/IAR