SMART > Poradniki > Porady w finansach > Mózg człowieka nie został zaprojektowany do ryzyka. To dlatego boimy się inwestować?

Mózg człowieka nie został zaprojektowany do ryzyka. To dlatego boimy się inwestować?

Wyobraź sobie, że stoisz nad przepaścią. W ręku masz pewną kwotę pieniędzy – może to miesięczne oszczędności, a może wyczekany bonus z pracy. Przed tobą rozciąga się most prowadzący na drugą stronę, gdzie majaczą spełnione marzenia, piękny dom, luksusowy samochód, egzotyczne wakacje, okrągła sumka na koncie i stabilna finansowa przyszłość. Zanim po nie sięgniesz, musisz jednak wykonać jeden krok, potem drugi. Wahasz się, bo masz lęk wysokości, bo możesz stracić to, co do tej pory tak ciężko wypracowałeś. To właśnie w tym momencie dokonują się rzeczy, które decydują o dalszych kolejach Twojego życia. 

Mózg człowieka nie został zaprojektowany do ryzyka. To dlatego boimy się inwestować?
Spis treści
więcej Ikona strzałki
Wybierz najlepsze konta IKE IKZE maklerskie
Konto IKE
1
Nr 1
IKE - Konto maklerskie
Rynki zagraniczne
Tak
Opłata za prowadzenie
0,00 zł
Limit wpłat
26 019,00 zł
Konto IKE
2
Nr 2
IKE maklerskie
Rynki zagraniczne
Tak
Opłata za prowadzenie
0,00 zł
Limit wpłat
26 019,00 zł
Konto IKE
3
Nr 3
IKE eMakler
Rynki zagraniczne
Tak
Opłata za prowadzenie
0,00 zł
Limit wpłat
26 019,00 zł


Reklama

Inwestowanie, mimo swojej matematycznej otoczki, to w gruncie rzeczy proces głęboko emocjonalny  Gdyby decyzje finansowe były domeną wyłącznie liczb, rynki byłyby przewidywalne, a ryzyko praktycznie by nie istniało. Tymczasem każda decyzja inwestycyjna ma ludzką twarz. A za tą twarzą kryje się lęk, niepewność, doświadczenia i często — brak zaufania do samego siebie.

Co sprawia, że tak wielu ludzi – nawet wykształconych, rozważnych i świadomych – nie potrafi wykonać tego pierwszego kroku? Spróbujmy to zrozumieć.

Strach przed inwestowaniem – skąd się bierze?

Z perspektywy psychologicznej inwestowanie to jeden z najbardziej złożonych testów poznawczych i emocjonalnych, z jakimi może się mierzyć człowiek w codziennym życiu. Strach przed stratą ma swoje korzenie znacznie głębiej niż w złych doświadczeniach z poprzednią inwestycją — sięga naszej ewolucji.

Biologia jest nieubłagana – nie zostaliśmy stworzeni do ryzyka

Jeśli obwiniasz się o brak odwagi, zachowawczość, czy brak skłonności do ryzyka – przestań. To nie Twoja wina, po prostu my ludzie jesteśmy w ten sposób „zakodowani”. Zdziwię Cię, jeśli powiem, że ludzki mózg nie został zaprojektowany z myślą o giełdzie? Jego główna funkcja przez setki tysięcy lat była bardzo konkretna: przetrwać 💡 A przetrwanie to sztuka unikania ryzyka. I teraz wszystko wydaje się jasne.

Strukturalnie działamy w oparciu o trzy poziomy „zarządzania”:

👉 mózg gadzi (reptiliański) – dba o automatyczne reakcje typu „walcz albo uciekaj”,

👉  układ limbiczny – centrum emocji. To on generuje niepokój, euforię, lęk i nadzieję,

👉  kora nowa (neokorteks) – część racjonalna, planująca, przewidująca skutki.

Pod presją — np. podczas spadków na giełdzie — neokorteks bardzo często oddaje pole limbicznemu układowi emocji. A wtedy na pierwszy plan wychodzi nie analiza, lecz instynkt.

Badania pokazują, że straty finansowe są odczuwane znacznie intensywniej niż radość z zysków tej samej wielkości. To zjawisko, znane jako awersja do straty, sprawia, że inwestowanie z perspektywy emocji przypomina raczej pole minowe niż strategiczną grę.

Mity inwestycyjne, czyli finansowe legendy miejskie

Wielu z nas nie inwestuje nie dlatego, że nie może, lecz dlatego, że opiera swoje decyzje na niezweryfikowanych przekonaniach. W świecie finansów mity mają ogromną siłę rażenia – ale nie bez powodu nazywam je mitami, a nie „faktami”, czy „prawdą objawioną”. Wiesz dlaczego? Bo są nieprawdziwe, a przykłady na to wraz z kontrargumentami/wyjaśnieniami zebrałam i opisałam poniżej:

Najczęściej powtarzane mity na temat inwestowania:

❌ „Trzeba mieć dużo pieniędzy, żeby zacząć”

To nieprawda! Najbardziej bolesne są straty dużych kwot. Inwestowanie można zacząć od niewielkich sum – liczy się systematyczność, a nie spektakularny kapitał na start.

❌ „To hazard”

To również błędne myślenie. Hazard opiera się na losowości. Inwestowanie – na analizie i strategii. Owszem, ryzyko istnieje, ale jego poziom można kontrolować.

❌ „Wszyscy, którzy inwestowali, stracili”

Czy na pewno? Czy mówimy o ludziach, którzy inwestowali regularnie, zdywersyfikowali portfel i trzymali się planu? Czy może o tych, którzy rzucili się na fali emocji w „modne aktywo”, a potem spanikowali? Weźmy za przykład ikony – Philip Fisher, Peter Lynch, Warren Buffett, George Soros. Inspiruj się nimi.

Błędy poznawcze w inwestowaniu

Psychologia poznawcza wyodrębniła szereg mechanizmów, które regularnie sabotują nasze decyzje inwestycyjne:

📌 efekt potwierdzenia – szukamy informacji, które potwierdzają nasz wybór i ignorujemy te, które go podważają,

📌 efekt utopionych kosztów – trzymamy się inwestycji tylko dlatego, że już coś na niej straciliśmy,

📌  awersja do strat – wolimy nie zyskać, niż ryzykować stratę.

Świadomość tych mechanizmów nie sprawia, że znikają – ale pozwala je rozpoznać i ograniczyć ich wpływ.

Psychologia tłumu: kupowanie na górce, sprzedaż na dołku

Zachowania rynkowe bardzo często przypominają reakcje tłumu – impulsywne, emocjonalne, oderwane od faktów.

Dlaczego? 🔎 

Bo w grupie czujemy się bezpieczniej. Jeśli inni kupują – my też. Jeśli inni panikują – reagujemy równie impulsywnie. Zamiast analizować dane, obserwujemy nastroje społeczne. Prawda, że kiedy tak to przedstawiam, widać, jak łatwo nami manipulować? 

Mechanizm ten został doskonale opisany już pod koniec XIX wieku przez Gustave’a Le Bona. Dziś jego teorie znajdują potwierdzenie w badaniach nad rynkami finansowymi i behawioralnymi schematami inwestorów.

Systemy mózgu a decyzje inwestycyjne

Inwestowanie aktywuje dokładnie te same ośrodki w mózgu, co… gry losowe. Dopamina, adrenalina i kortyzol grają w nas koncert, którego nie da się tak po prostu wyciszyć.

🔎 Dopamina pobudza, daje ekscytację i euforię.

🔎  Kortyzol uruchamia niepokój i reakcję obronną.

🔎  Adrenalina napędza działanie – czasem szybkie, ale niekoniecznie rozsądne.

Rynki to cykle, a my wolimy linię prostą

Każdy chciałby wykresu, który rośnie prosto w górę. Niestety, realny świat to sekwencja cykli: wzrostów, korekt, spadków i odbić.

Emocjonalny cykl inwestora:

1️⃣ Ekscytacja

To moment wejścia na rynek. Często towarzyszy mu entuzjazm, poczucie świeżości i ogromnych możliwości. Inwestorzy widzą rosnące wykresy i pierwsze zyski – nawet te niewielkie – utwierdzają ich w przekonaniu, że podjęli słuszną decyzję.

Typowe zachowania 👉 szybkie zakupy, brak chłodnej analizy, działanie pod wpływem euforii i informacji z mediów lub znajomych.

2️⃣ Chciwość

Pozytywne wyniki rozbudzają apetyt na więcej. Pojawia się przekonanie, że rynek będzie rósł w nieskończoność, a inwestor zyskuje pewność siebie – często przesadną. Ignoruje ryzyko, zwiększa zaangażowanie i przestaje analizować zagrożenia.

Typowe zachowania 👉 przeinwestowanie, brak dywersyfikacji, ignorowanie sygnałów ostrzegawczych z rynku.

3️⃣ Panika

Rynki w końcu zaczynają spadać. Inwestor nie jest przygotowany mentalnie na stratę. Spadające ceny wywołują silny stres, który prowadzi do emocjonalnych decyzji. Zamiast strategii pojawia się chaos, a priorytetem staje się ratowanie resztek kapitału.

Typowe zachowania 👉 sprzedaż po niskich cenach, działanie w pośpiechu, utrata kontroli nad portfelem.

4️⃣ Zniechęcenie

Po zrealizowanych stratach pojawia się rozczarowanie. Inwestor traci wiarę w sens dalszego działania na rynku. W niektórych przypadkach wycofuje się całkowicie z inwestowania, przekonany, że „to nie dla niego”.

Typowe zachowania 👉 wycofanie się z rynku, rezygnacja z dalszej edukacji, szukanie winnych na zewnątrz (np. rynku, doradców, mediów).

Najwięcej ludzi inwestuje w…. fazie chciwości – tuż przed szczytem. I najwięcej z nich sprzedaje w fazie paniki, czyli na samym dnie. Wiedza o cyklach pozwala nie tylko zrozumieć rynki, ale także siebie.

Jak oszukać swój mózg (z pożytkiem dla portfela)?

Zacznę od tego, że…. czasem nie warto oszukiwać mózgu, czy stosować innych uników. Myślę, że własne przeczucia, intuicja, racjonalne argumenty poparte konkretnymi analizami powinny być brane przez inwestora pod uwagę i cenne dla nich.

Ale jeśli jesteś w sytuacji, w której to emocje niepotrzebnie utrudniają konkretne, przemyślane działania, to z powodzeniem możesz próbować nad nimi zapanować. Oczywiście nie da się całkowicie wyeliminować emocji z procesu inwestycyjnego, ale można je ograniczyć czy nad nimi zapanować.

➡️  Plan inwestycyjny – najlepiej spisany w spokojnym momencie i trzymany „na trudne czasy”.

➡️  Automatyzacja – zlecenia okresowe, limity, mechaniczne zasady.

➡️  Rebalansowanie portfela – przegląd aktywów i proporcji, np. raz na kwartał.

➡️  Dziennik inwestora – zapisuj decyzje, emocje, efekty. Pomaga wyciągać wnioski.

Strach jest potrzebny. Ale nie może Cię blokować ani wymuszać zmiany obranego kierunku

Nie eliminuj strachu. Naucz się go słuchać. To nie jest twój wróg – to system ostrzegawczy. Pomaga unikać głupich decyzji albo przynajmniej dwukrotnie się nad nimi zastanowić, zanim zostaną wcielone w życie. Ale nie może prowadzić za Ciebie.

Strach nie jest problemem. Problemem jest, co z nim robisz. Nie eliminuj strachu. Naucz się go słuchać, gdy mówi: „Sprawdź jeszcze raz, czy to ma sens”. I to jest w porządku. Bo decyzje inwestycyjne podejmowane bez krztyny wątpliwości bardzo często kończą się dość boleśnie.

✔️ Strach dobrze zarządzany:

  • Chroni przed impulsem „all-in” – bo rozumie, że jedna spółka to nie strategia.

  • Wymusza ostrożność i edukację – bo nie pozwala inwestować w coś, czego się nie rozumie.

  • Pomaga utrzymać dyscyplinę – bo nie daje się nabrać na chwilowe emocje rynku.

❌ Strach niekontrolowany:

  • Paraliżuje przed pierwszym ruchem – każda decyzja wydaje się ryzykowna, więc nie dzieje się nic.

  • Wpycha w paniczną sprzedaż – zamiast przetrwać korektę, ucieka się przy pierwszym tąpnięciu.

  • Buduje przekonanie: „to nie dla mnie” – a przecież problemem nie był rynek, tylko brak przygotowania.

Odwaga nie jest wymagana u inwestora. Przygotowanie już tak.

Inwestowanie to nie konkurs odwagi. Nie wygrywa ten, kto pierwszy skoczy na główkę w nieznane. Wygrywa ten, kto ma system, który działa niezależnie od emocji, nastrojów i medialnych wrzutek.

Inwestowanie nie wymaga brawury, ale dobrego systemu, który działa niezależnie od emocji, trendów i szumów medialnych. Jeśli chcesz zminimalizować wpływ strachu, zacznij od fundamentów:

💡 Inwestuj regularnie, małymi kwotami – zamiast rzucać się na okazje.
💡 Miej plan i trzymaj się go – także wtedy, gdy rynek podpowiada coś zupełnie innego.
💡 Działaj konsekwentnie, nie impulsywnie – bo największe zyski rodzą się z cierpliwości, nie z adrenaliny.

Brak decyzji to też decyzja.

Jeśli nie zainwestujesz Ty, zrobi to inflacja – w przeciwną stronę. Świadome podejście do inwestowania nie polega na przewidywaniu przyszłości, lecz na panowaniu nad sobą.

Nie musisz być ekspertem od rynku. Musisz znać siebie, swoje emocje i swoje ograniczenia. To wystarczy, by z czasem stać się kimś, kto nie tylko przechodzi most zbudowany z wykresów – ale robi to spokojnie. Bo nie chodzi o odwagę, ale o gotowość.

Publikacja zawiera linki afiliacyjne.

Psychologia finansów

Komentarze

Potwierdź że nie jesteś robotem!
Dziękujemy za zadanie pytania!
Nasi Redaktorzy odpowiedzą tak szybko jak to możliwe a informację o udzieleniu odpowiedzi prześlemy na podany adres e-mail .
Coś poszło nie tak. Prosimy spróbować ponownie później.

Poradniki