SMART > Poradniki > Porady w finansach > Jak dzieciństwo wpływa na to, jak zarządzasz pieniędzmi jako dorosły?

Jak dzieciństwo wpływa na to, jak zarządzasz pieniędzmi jako dorosły?

Finanse osobiste rzadko mają cokolwiek wspólnego z matematyką. O wiele częściej są kalką tego, co działo się w rodzinnym domu. Milenialsi wychowali się w czasach, w których wyjście do sklepu było wydarzeniem, a zakup czegokolwiek spoza listy – fanaberią. Jak jest z naszym pokoleniem dzisiaj? Czy mając świadomość tego, jak duży wpływ na dzieci mają zachowania i nawyki rodziców, możemy coś zmienić, aby łagodnie i mądrze wprowadzić je do świata finansów? To właśnie w domu rodzinnym, w codziennych sytuacjach kształtuje się finansowy mindset. Ten artykuł ten jest przewodnikiem po tym, jak dzieciństwo — to, co widzieliśmy, słyszeliśmy i czego doświadczyliśmy — tworzy dorosłego, który albo liczy grosze w Lidlu, albo buduje portfel inwestycyjny na emeryturę w wieku 40 lat.

Jak dzieciństwo wpływa na to, jak zarządzasz pieniędzmi jako dorosły?
Spis treści
więcej Ikona strzałki
Wybierz najlepsze konta osobiste

Rodzice: pierwsi influencerzy finansowi

Rodzice są pierwszymi „mentorami finansowymi”, choć rzadko świadomymi tej roli. To nie Twoje kazania o konieczności odkładania „na czarną godzinę” są najważniejsze — tylko to, czy potrafisz nie włożyć trzeciej pary butów do koszyka skuszony promocją albo zwyczajną zachcianką.

Dzieci uczą się przez osmozę. Widzą, czy żyjesz „od pierwszego do pierwszego”, czy masz poduszkę finansową. Słyszą, czy mówisz: „Nie możemy sobie na to pozwolić”, czy: „Zastanówmy się, czy to potrzebne”.

Efekt? Dorosły człowiek, który automatycznie powiela schematy z domu: racjonalnie planuje, gdy był uczony planowania, lub wydaje impulsywnie, bo nikt nie nauczył go inaczej. Może też oczywiście zdarzyć się tak, że dorosły będzie chciał postępować odwrotnie niż jego rodzice. W ten sposób też można wpaść w pułapkę „ze skrajności w skrajność”. Zbyt obsesyjne oszczędzanie, tak samo jak nadmierne wydawanie, czy wręcz zakupoholizm nigdy nie są dobre – dla nas samych i osób z naszego otoczenia.

Pieniądze jako tabu: jak brak rozmów zostawia ślady

Wielu dorosłych deklaruje: „Moi rodzice nigdy nie rozmawiali o pieniądzach”. Skutek? Dziś nie wiedzą, ile naprawdę kosztuje życie. Albo wpadają w pułapkę „zastaw się, a postaw się”, bo nie nauczyli się wartości pieniądza, tylko wstydu związanego z jego brakiem.

Psychologowie podkreślają, że dzieci, które mają otwarty kontakt z tematem pieniędzy, rozwijają zdrowsze postawy: rozumieją, że pieniądze to narzędzie, nie cel. Że można ich nie mieć — i nadal być wartościowym człowiekiem.

(fot. Studio Romantic / Shutterstock )

Trauma finansowa w dzieciństwie = finansowa paranoja w dorosłości

Dorastanie w biedzie nie oznacza, że zostaniesz biednym dorosłym. Jednak ciągłe napięcie, brak podstawowych rzeczy i obserwowanie walki o „rachunki za prąd” kształtuje lękowy styl przywiązania do pieniędzy. Dorosły, który dorastał w braku, może:

  • oszczędzać obsesyjnie, bo „zawsze może być gorzej”,

  • kupować impulsywnie, żeby „w końcu coś mieć”,

  • unikać inwestowania, bo nie ufa, że cokolwiek się uda.

Z badań psychologicznych wynika, że nawet osoby, które dziś zarabiają świetnie, mogą nie odczuwać bezpieczeństwa finansowego — bo zwyczajnie nie nauczyli się tego czuć.

Potrzeba vs. zachcianka: kiedy to rozróżnienie się rodzi?

Małe dziecko nie potrzebuje nic poza jedzeniem, miłością i klockami. Reszta to potrzeby, marzenia, które rodzą się często pod wpływem reklam telewizyjnych, bogatych wystaw sklepowych, przechwałek wśród rówieśników.

Jeśli jako dziecko nauczyłeś się, że każde „chcę” = „mam”, to jako dorosły nie zadasz sobie pytania: czy ja naprawdę tego potrzebuję? W efekcie zakupy stają się terapią, często bardzo kosztowną, co możemy obserwować np. w filmie „Wyznania zakupoholiczki” (i książce o tym samym tytule). 

(fot. PeopleImages.com - Yuri A / Shutterstock)

Edukacja finansowa to m.in. nauka świadomej konsumpcji. Rodzice, którzy rozmawiają z dzieckiem o różnicy między zachcianką a potrzebą, dają mu nieoceniony prezent: umiejętność odraczania gratyfikacji. A to jedna z najważniejszych kompetencji finansowych, czyli czekanie na coś, odkładanie pieniędzy na swój cel, marzenie, cieszenie się sukcesami na drodze do ich spełnienia. 

Reklama

Efekt latte, czyli jak nawyki z dzieciństwa kosztują Cię tysiące

„Przecież to tylko kawa”. Ale codzienna kawa za 15 zł daje w skali roku ponad 5 000 zł. Jeśli w dzieciństwie nie nauczysz się analizować, że „małe przyjemności” to też część budżetu — w dorosłości wycieka Ci z portfela mała fortuna.

Więcej o tym przeczytasz w moim artykule: Efekt latte: Jak drobne wydatki wpływają na Twoje oszczędności?

Dlatego warto uczyć dzieci relatywnej wartości pieniądza:

  • Ile godzin tata musi pracować na nowe LEGO?

  • Czy 200 zł za „buty z logo” to inwestycja, czy zachcianka?

  • Jak długo musisz zbierać kieszonkowe, aby kupić sobie wymarzoną zabawkę?

  • Dostajesz 10 zł, co możesz kupić za te pieniądze w sklepie? (ile lodów, batonów)

Dzieci rozumieją więcej niż nam się wydaje. Trzeba im tylko pokazać kontekst i zwizualizować to, co wydaje się dla nich abstrakcją (pieniądze właśnie takie są do pewnego etapu życia).

Konto bankowe i karta płatnicza: wczesny dostęp, późniejsza samodzielność

Mądry rodzic nie czeka, aż dziecko dorośnie do finansów. On je stopniowo wprowadza w świat pieniędzy, bo nigdy nie jest na to za wcześnie.

  • kieszonkowe (z jasnymi zasadami)

  • współfinansowanie większych zakupów (np. Ty 100 zł, dziecko 100 zł)

  • konto młodzieżowe z kartą debetową

  • budżetowanie kieszonkowego np. na ubrania, kino, prezenty,

To nie tylko uczy dzieci odpowiedzialności, ale też pozwala im popełnić bezpieczne błędy. Bo lepiej „przepalić” 50 zł na chipsy w wieku 14 lat niż pensję w wieku 24.

Nauka o finansach poprzez zabawę

Wiadomo, że dla dzieci najbardziej atrakcyjna i wartościowa jest nauka przez zabawę. Szczególnie gdy uczestniczy w niej cała rodzina. I tutaj korzyści są nie tylko materialne, ale też duchowe – to bezcenny czas spędzany razem na integracji, rozrywce i edukacji domowej. Co warto wykorzystać? Dzisiaj ilość narzędzi jest imponująca!

  • Granie w gry uczące zarządzania finansami, np. Monopoly, Pan Tu Nie Stał, Mały inwestor. Gra rodzinna, Wielkie zakupy, gra strategiczna, gra edukacyjna rodzinna LISTA ZAKUPÓW, karty Grabowskiego.

  • Czytanie przystępnych, atrakcyjnych graficznie i zrozumiałych merytorycznie książek o tematyce finansowej, np. Miś Expertuś (cała seria), Zaskórniaki i inne dziwadła z krainy portfela, Pieniądze dla początkujących, Wszystko o pieniądzach, Ekonomia. To, o czym dorośli Ci nie mówią, Bogate dzieci. Przewodnik dla mądrych rodziców, Język finansów dla nastolatków. Jak zrozumieć pieniądze i rozmawiać o nich swobodnie.

  • Zabawa w sklep, kantor wymiany walut, tworzenie kolekcji numizmatycznej itd. 

Można przy tym korzystać ze sprawdzonych gadżetów i materiałów, które wizualizują temat finansów i pomagają dziecku naocznie zrozumieć, o co chodzi. W grze pozostają klasyczne liczydła, ale też kalkulatory, klocki, patyczki, magnesy.

Reklama to teatr. Naucz dziecko patrzeć za kulisy

Jeśli dziecko nie zna mechanizmów reklamy, to uwierzy, że nowy iPhone = szczęście. Nic dziwnego, bo dzisiejszy marketing w wielu przypadkach balansuje na krawędzi kłamstwa, manipulacji, przekłamania. To przykre, ale tak się dzieje, a dziecko (czy nawet dorosły), a bardzo często również dorosły nie wiem, że pada ofiarą starannie zaplanowanej pułapki.

(fot. Adam Hoglund / Shutterstock)

Psychologia reklamy to sztuka wpływania na decyzje konsumentów przy użyciu nauki. Bada, jak kolory, emocje, dźwięki czy opowieści wpływają na naszą uwagę, pamięć i wybory zakupowe. Dzięki niej reklamy potrafią nie tylko przyciągać wzrok, ale też budować lojalność wobec marki. W erze AI i neuromarketingu ten wpływ staje się coraz precyzyjniejszy – i coraz częściej stawia pytania o granice etyki w komunikacji.

Dlatego rodzice powinni wspólnie z dziećmi analizować:

  • Co reklama chce mi „wcisnąć”?

  • Co mówi dużym głosem, a co małym drukiem?

  • Czy coś naprawdę jest warte swojej ceny?

Świetnym ćwiczeniem są testy „na ślepo”: czy droższy jogurt naprawdę lepiej smakuje? Takie „demaskowanie iluzji” buduje finansowy radar, który działa przez całe życie.

Przekonania z domu — niewidzialni sabotażyści finansowi

Czy jako dziecko słyszałeś:

  • „Bogaci to złodzieje”

  • „Nie mamy pieniędzy, bo życie jest ciężkie”

  • „Jak się urodziłeś biedny, to biedny umrzesz”?

Nawet jeśli zarabiasz dobrze, Twoje podświadome przekonania mogą sabotować Twoje decyzje:

  • Nie inwestujesz, bo „to nie dla Ciebie”

  • Czujesz się winny, gdy masz więcej niż inni

  • Boisz się mówić o pieniądzach, bo „to nieeleganckie”

Dobra wiadomość? Przekonania można przekształcać. Ale najpierw trzeba je dostrzec i zrozumieć skąd się wzięło. Bez wątpienia jeśli brakowi pewności siebie towarzyszy też brak odpowiednich zasobów, wiedzy czy środków – niewiele zdziałasz w tej chwili. Ale małymi krokami możesz zmieniać finansową przyszłość swoją i swojej rodziny.

Dziadkowie i prezent za wszystko – jak nie zrujnować domowego frontu edukacyjnego?

Znamy to wszyscy: Ty tłumaczysz, oszczędzasz, uczysz... a babcia kupuje konsolę, bo „wnusiu ją poprosił, albo wnusia o tym marzyła”. To faktycznie stanowi konflikt wychowawczy, ale da się go opanować. Trzeba zbudować front porozumienia:

  • Porozmawiaj z dziadkami o wartościach, jakie chcesz przekazać dziecku

  • Proś o wspieranie celów oszczędnościowych (np. dokładanie się do wspólnego zakupu)

  • W skrajnych przypadkach – ustal zasady i jasno je komunikuj: prezent OK, ale po konsultacji.

Ostatecznie, jeśli nie uda się dojść do żadnego porozumienia, możesz spróbować ująć temat z drugiej strony. Pokazanie dziecku, że dziadkowie są dziadkami i postępują po swojemu, a w Waszej najbliższej rodzinie zasady są zgoła inne, też jest rodzajem lekcji i nauką na przyszłość (aby mieć własne wartości, własne zdanie). 

Przestań powtarzać błędy swoich rodziców

Nie byłeś uczony finansów? W porządku. Nie dostawałeś kieszonkowego i długo nie znałeś realnej wartości pieniędzy? Rodzice nie dawali Ci żadnych lekcji praktycznych ani przykładu, jak zarządzać gotówką, czy inwestować? Milenialsi w większości tak żyli, a przecież wielu z nas odniosło dzisiaj sukces finansowy, ma zbudowaną poduszkę, kupione mieszkanie, czy ustawiony cel oszczędnościowy np. na emeryturę. Najważniejsze, aby złapać perspektywę i spróbować coś zmienić, przerywają zaczarowany krąg „nie wiem, nie umiem, to nie dla mnie”. 

W dorosłości masz szansę:

  • edukować się sam (np. z książek, podcastów, blogów, własnych obserwacji, programów. Wśród wartościowych pozycji książkowych są „Władca finansów”, „Bogaty ojciec, biedny ojciec”, „Grosz do grosza”, „Lepszy, nawyki milionerów i ludzi sukcesu”, „Dlaczego nikt mi tego wcześniej nie powiedział?”, „Zasady zwycięzców”. Warte polecenia podcasty z największą liczbą subskrybentów i widzów to np.: Podcast Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego, Finanse Bardzo Osobiste, 21% rocznie, Finansowe opowieści, Nic za darmo, Więcej niż oszczędzanie pieniędzy),

  • uczyć dzieci systematyczności, planowania, budżetowania – wspólnie i na własnym przykładzie, 

  • dzielić się swoimi błędami — jako przestrogą, a nie czymś, co przynosi wstyd.

Twoje dzieci nie muszą przechodzić Twojej drogi. Mogą zacząć z poziomu, na który Ty wspinałeś się latami. Wystarczy, że pomyślisz, w jakim wieku otworzyłeś swoje pierwsze konto bankowe? Większość z nas miała je po osiągnięciu pełnoletniości, albo i później. Dzisiaj transakcje bezgotówkowe stają się standardem, a banki mają w ofercie konta dla dzieci i nastolatków. 

(fot. Yulia Raneva / Shutterstock)

Dzieciństwo nie jest wymówką. Jest początkiem finansowej edukacji, która trwa całe życie

To, jak zarządzasz pieniędzmi jako dorosły, to nie przypadek! To efekt tego, co widziałeś, czego Cię uczono (lub nie) i jakie emocje towarzyszyły pieniądzom w Twoim domu.

Ale dobra wiadomość jest taka: świadomość to pierwszy krok do zmiany, a to, że w przeszłości coś poszło nie tak, nie przekreśla szansy na owocną edukację syna, czy córki i wsparcie dziecka w jego przyszłości. Zwłaszcza że nie trzeba czekać, bo to właśnie dzisiaj jest odpowiedni moment na to, aby podjąć się tego wyzwania i z dumą oczekiwać na rezultaty.

Publikacja zawiera linki afiliacyjne.

Psychologia finansów

Komentarze

Potwierdź że nie jesteś robotem!
Dziękujemy za zadanie pytania!
Nasi Redaktorzy odpowiedzą tak szybko jak to możliwe a informację o udzieleniu odpowiedzi prześlemy na podany adres e-mail .
Coś poszło nie tak. Prosimy spróbować ponownie później.

Poradniki