O takie myślenie chodzi zawsze wszystkim naciągaczom i oszustom. Mianowice, że komuś nie będzie się chciało uruchamiać machiny prawnej do dochodzenia swoich racji. Droga jest taka: 1) KNF - napisać ładny list, albo lepiej wiele ładnych listów. Ale ładnych! Nie chodzi o anonimy wysłane przez pocztę elektroniczną. Listy mają być formalne z konkretnymi zarzutami popartymi przepisami prawa. 2) Stowarzyszenie Akcjonariuszy - ostatnimi czasy coraz więcej przykładów możliwego sukcesu wspólnych działań.
3) Pozew zbiorowy,
Działać trzeba bardzo szybko i zdecydowanie.
Aby wspólne przedsięwzięcia miały sens, to powinno dołączyć się do nich wielu akcjonariuszy. Tym co może powstrzymać akcjonariuszy mających powiedzmy 1000 akcji jest to iż profesjonalne działania prawne nie są darmowe. W związku z tym, jak ktoś ma 100 000 akcji czy więcej, a są tacy, to ma w tym większy interes ekonomiczny. Interes w tym aby akcje były notowane i powiedzmy osiągnęły w perspektywie 4-5 zł, niż ten który ma kilka tysięcy akcji. Dlatego radzę jak ktoś ma możliwości aby to wszystko przeprowadził kompetentny prawnik, to powinien przyjąć akces do swych działań (stowarzyszenie, pozew zbiorowy itp.) za darmo, po prostu za przekazanie swego poparcia. W ten sposób siła będzie w ilości poszkodowanych, a to ma zawsze lepszy wydźwięk niźli pojedynczych osób. Prym w tym powinny wieść osoby bardziej poszkodowane, czyli takie co tracą setki tysięcy. A drobniejsi w imię sprawiedliwości i odzyskania swoich nawet mniejszych pieniędzy powinni za nimi ruszyć.