Do: kolabren,
Trudno cokolwiek radzić w takiej sytuacji, wszelkie pocieszenia też najpewniej zdadzą się psu na budę. Znam owo dojmujące, powracające przy każdym skojarzeniu poczucie bezsilności i rozgoryczenia, ponieważ sam byłem kiedyś stratny blisko 100 000. Gdybym pohamował swą pazerność i sprzedał w odpowiednim czasie, mógłbym za to zwiedzić kawał świata, kupić lepsze auto, zapełnić jaźń oraz pamięć nowymi, uroczymi relacjami, i wiele, wiele podobnych myśli do dziś jeszcze czasem kołacze mi się po głowie. Pocieszam się jednak, że nie ucierpiała na tym moja wyobraźnia i że zdecydowana większość miewa poważniejsze, mniej wyszukane a przy tym bardziej doskwierające problemy. Głowa do góry - po nocy, niekiedy, zdawać by się mogło, niemającej końca, zawsze nadchodzi dzień. Pozdrawiam!