Cóż, szczerze współczuję! Gdybym miał aż tyle, też marzyłbym o spokojnym śnie. Jednak uważam, iż powinieneś tymczasem chociaż częściowo o tym zapomnieć i jakoś przeczekać ten przejściowy, mam nadzieję, dramat niepewności. Nic nie wskazuje na to, by miało to skończyć się tragicznie.