Niezależnie od poglądów ludzie potrafią liczyć pieniądze. Nawet zamożni zaczynają łapać się za kieszenie, a przecież to dopiero preludium do tego co będzie na początku przyszłego roku.
Większość miast wielkości Nowego Sącza nie stać jest na wybudowanie elektrociepłowni, co najwyżej z pomocą funduszy unijnych i kredytów stać je na ciepłownię. Obserwuję taką świeżą inwestycję w mieście podobnej wielkości co NS. Kilka miesięcy po oddaniu do użytku, grozi jej bankructwo, bo ceny emisji CO2 oscylują wokół 80 euro za tonę, cena węgla wzrosła trzykrotnie a zrębki są praktycznie niedostępne ze względu na wojnę w Ukrainie. W takiej tragicznej sytuacji jest ciepłownictwo w całej Polsce, szczególnie w mniejszych miastach, bo na chrust się nie przestawią.
Pomysł spalarni, która nie płaci za emisję CO2 i produkuje energię elektryczną i ciepło tylko dla zakładu oraz miasta jednocześnie zmnieszając koszty utylizacji śmieci dla mieszkańców jest rozsądny i mogą to poprzeć.
Dla Newagu oznacza to ograniczenie kosztów inwestycji (mniejsza elektrociepłownia) i większe możliwości finansowe w działalności zasadniczej.