Te refleksje to po wiadomości ze Pan Premier nakupił w zeszłym roku obligacji skarbowych za znaczną sumę po sprzedaniu innych aktywów. Czas zakupu to z dużym prawdopodobieństwem czas niskiej inflacji i stóp procentowych i wmawianie ludności miast i wsi, że chaotyczne rozdawanie pieniędzy, które przekształcają się w bilety Narodowego Banku, nie spowoduje dużej inflacji. To odwrotnie niż manewr Balcerowicza, wysokie stopy procentowe i stały kurs usd do złotego. Nie trzeba było mieć wtedy wykształcenia ekonomicznego, a jedynie trzy klasy i komunię świętą, i mając taką informację od rządu zostać milionerem. Nie było wtedy podatku Belki bo nie było jeszcze Belki, a jak już to jemu podobni czerwoni komuszyli wtedy skrycie po bramach. Te nasze obecne quasi komuszki coś za bardzo kpią sobie z ludzi ( to jeszcze można zrozumieć), ale lekceważenie już jest niedopuszczalne.