Odchodzenie od aut spalinowych, to proces który potrwa wiele lat, a w pierwszej kolejności dotyczyć będzie zamożnych społeczeństw zachodnich, których stać na elektryczne zabawki za 150 tys.. Środkowa i wschodnia Europa jeszcze spokojnie 15-20 lat będzie potrzebować części zamiennych do aut spalinowych, a elektryki przecież też mimo wszystko mają sporo części wymiennych.
Chyba, że komuś wydaje się, że w 2030 roku połowa aut to będą u nas elektryki, którymi nie dojedzie się komfortowo w góry / nad morze, nie mówiąc o Europie, w które się nie załadujesz, które są drogie, które bez gigantycznych inwestycji w infrastrukturę do ładowania na wszelkich terenach wielorodzinnych nie mają racji bytu. Policzcie ile jest osiedli z wielkiej płyty i wszelkiego budownictwa, gdzie nikt nie ma przypisanego miejsca do parkowania - niewykonalne technicznie jest, aby każdy miał tam swoją ładowarkę, a bez tego nie będzie komfortu użytkowania auta, skoro nie będzie dostępne na zawołanie.