Forum Giełda +Dodaj wątek

Re: Parkiet - wywiad z Falentą, tekst

Zgłoś do moderatora
Z Markiem Falentą, inwestorem w Hawe i ZWG rozmawia Urszula Zielińska

Sprzedaje pan Hawe czy tylko udaje?
Sprzedaję . Zarówno akcje Hawe, jak i ZWG.
Dlaczego?
Powiedzmy, że dla spokoju ducha. I żeby spłacić kredyty, których jest na około 80 mln zł. Nikt mnie jednak do tego nie zmusza. Wbrew plotkom bank nie postawił moich kredytów w stan wymagalności. Akcje Hawe nie są ich jedynym zabezpieczeniem. Mamy wiele nieruchomości.
Na jakim etapie są rozmowy 
z inwestorem dla Hawe?
W piątek podpisaliśmy warunkową umowę sprzedaży wszystkich moich akcji. Dobre w całej sytuacji jest to, że zwróciło się do nas w sumie sześciu czy siedmiu różnych inwestorów. Myślę, że zobaczymy jeszcze próbę walki o tę firmę, bo cena na rynku jest bardzo dobra, a infrastruktura spółki unikalna.
Dużo pan straci na Hawe?
To łatwo policzyć. Inwestowałem trzy razy: za 55 mln zł odkupiłem akcje od Piotra Mazurkiewicza, potem była emisja, w której wyłożyłem 66 mln zł. Potem jeszcze objąłem akcje za kilkadziesiąt milionów złotych. Teraz z pewnością sprzedam drożej niż za 3 zł, z dużą premią do rynku. Liczę, że stracę maksymalnie około 40 mln zł.
Godzi się pan tak po prostu ze stratą?
Będę dochodził odszkodowania od Skarbu Państwa.
CEE Equity Partners chciało odkupić od pana Hawe. Czemu pan nie sprzedał?
Wszyscy mówią, że mam zbyt duże oczekiwania.
To ile za akcję pan chciał?
6–7 zł.
Nawet oferujący Hawe, 
DI Investors, wycenia jedną akcję na 4,5 zł.
Uważam, że to bardzo perspektywiczny biznes. Do szkieletu światłowodowego Hawe można w łatwy sposób dobudować łącza FTTH i zbudować nowoczesną ogólnopolską sieć. Nikt takiej w Polsce nie ma.
Procesy ze Skarbem 
Państwa są bardzo długie. Warto?
Nigdzie mi się nie spieszy. Będę teraz emerytem.
Sprzedaje pan akcje 
na zawsze czy na pewien czas, aż kurz opadnie?
Na zawsze.
W umowie z kupującym jest zapis o premii, jeśli odsprzeda papiery innemu inwestorowi drożej?
Bez komentarza.
To kim jest inwestor? 
To prawda, że to MCI?
Nie mogę powiedzieć. Wiąże nas umowa, ale wszystkiego dowiedzą się Państwo pod koniec lipca.
A co z ZWG?
Mój pakiet jest na sprzedaż. Około jednej trzeciej 
wszystkich akcji. Mamy pierwsze zobowiązania 
inwestorów, chętnych 
je objąć. Sądzę, że w tym tygodniu zamkniemy książkę popytu.
ZWG ma akcje Bumechu 
i łączy się z nim. Bumech, odkąd wszedł pan do tej firmy, potaniał o kilkadziesiąt procent.
Plany tych firm pozostają aktualne, a kurs akcji 
Bumechu jest nisko 
przejściowo. Moim zdaniem do końca roku powinien wrócić do poziomu 5–6 zł.
Z jednej strony inwestował pan w ZWG i Bumech, które zależą od polskich firm węglowych, z drugiej w Składywęgla.pl, które stosowały dumpingowe 
ceny węgla?
To nieprawda, że Składy Węgla stosowały dumpingowe ceny. Sprzedawały ten surowiec z naliczoną marżą. Są na to dokumenty. Kupowały też węgiel od polskich kopalni – właściwie od Bogdanki. Polski węgiel stanowił przy tym niewielki udział w obrotach Składów. Kompania Węglowa nie była bowiem zainteresowana taką współpracą. W cenie około 300 zł za tonę sprzedawała węgiel różnym dystrybutorom, którzy nakładali na niego kilkusetprocentową marżę. Nie zmienia to jednak faktu, że tzw. gruby węgiel, który ma odbiorców detalicznych, jest w Polsce towarem deficytowym. Od 11 lat brakuje go i potrzebny jest import. Od lat większość zakupów Składów stanowił surowiec importowany m.in. z Rosji – przez pośredników. Gdy zainwestowałem w tę spółkę, Składy z pośredników zrezygnowały, żeby zwiększyć własną marżę, i nawiązały kontakt bezpośrednio z rosyjskimi kopalniami. Najlepsze warunki zaproponowała Składom Węgla firma KTK. To pozwoliło na obniżenie cen sprzedawanego surowca. Gdy w spółce nastąpiły zatrzymania, mieliśmy zacząć sprzedawać węgiel w cenie 599 zł za tonę.
Pan mówi w jednym z wywiadów o baronach węglowych. Że zarzuty za taśmy to ich zemsta. Kim mieliby być?
Inni pośrednicy w handlu węglem. To są przede wszystkim byli pracownicy kopalni i związkowcy. Każdy o tym wie. W Składach CBŚ aresztowało ludzi po doniesieniu w sprawie VAT złożonym przez firmę Energo. Wie pani, jak wyglądają akta tej sprawy w wątku dotyczącym VAT? To jedna cienka teczka. Moim zdaniem została wykorzystana jako pretekst przy okazji taśm.
Według „Gazety Wyborczej" kelner Łukasz N. zeznał, że to pan zlecił mu podsłuchiwanie klientów i płacił za to.
Chciałbym zobaczyć jakiekolwiek dowody. Ja też bywałem w VIP-roomie w Sowie. Czy to nie dziwne, że nie dostałem żadnego esemesa ostrzegającego, że treść nagrań będzie publikowana? Takie esemesy otrzymały tylko dwie osoby. Prasa podawała, kto. Podobno też nagrywano od wielu lat, a ja rzekomo miałem mieć te taśmy od roku.
Chciał pan dać pracę żonie ministra Rafała Baniaka. Dlaczego?
Jaka to praca? 2 tys. zł brutto za posiedzenie rady nadzorczej, zwoływane raz na trzy miesiące, co daje 600 zł miesięcznie.
Nie dla wszystkich to mało. Ale pytanie: dlaczego?
Panią Baniak, jak również panią Oliwę (Grażyna Piotrowska-Oliwa – red.) polecił Tomek Misiak (założyciel Work Service, wiceprzewodniczący rady nadzorczej Hawe – red.), a my to zaakceptowaliśmy. To właśnie on pomagał zarządowi budować pozycję Hawe.
Nie chciał pan przypadkiem robić interesów z ministrem? Rafał Baniak zaprzecza, że Skarb Państwa chciał od pana odkupić Składy Węgla...
Minister mija się z prawdą i to się niedługo okaże. Na imprezie Tomka Misiaka podchodził do mnie kilka razy, proponując, że odkupią ode mnie akcje Składów.
Mówi pan, że przechodzi na emeryturę. Wyjedzie pan 
z kraju?
Nie. Zostaję w Polsce. Nigdzie indziej mi się tak nie podoba. Tyle tylko, że po ostatnich wydarzeniach straciłem motywację do pracy. Zamiast budować firmy i dawać pracę wielu tysiącom ludzi, poświęcę się teraz bardziej swojej rodzinie.
Akcje sprzedawane przez Marka Falentę warte były wczoraj na GPW 152 mln zł

Marek Falenta pozbywa się blisko 35-proc. pakietu akcji światłowodowego Hawe (razem z Trinitybay). W akcje telekomunikacyjnej firmy zainwestował około 146 mln zł, 
w obligacje 20–30 mln zł. W sumie – około 176 mln zł.
W poniedziałek pakiet jego akcji Hawe wart był 110 mln zł. Teoretycznie daje to około 36 mln zł straty, zakładając, że papierami Hawe nie obracano.
Jak mówi Falenta w wywiadzie, ostatecznie jego strata ma wynieść około 40 mln zł. Jak tłumaczył nam potem, to utracone korzyści. Ma bowiem umowę z inwestorem, który chciał zapłacić mu 4,5 zł za akcję. Wygląda na to, że teraz dostanie około 3,4 zł. Akcje ZWG, firmy dostarczająca do KGHM części gumowe i budująca grupę z Bumechem, dostawcą maszyn 
i usług dla firm górniczych dały Falencie zarobić. Uważa, że gdyby nie afera podsłuchowa – byłyby droższe.

Treści na Forum Bankier.pl (Forum) publikowane są przez użytkowników portalu i nie są autoryzowane przez Redakcję przed publikacją.

Bonnier Business (Polska) Sp.z o.o. nie ponosi odpowiedzialności za informacje publikowane na Forum, szczególnie fałszywe lub nierzetelne, które mogą wprowadzać w błąd w zakresie decyzji inwestycyjnych w myśl artykułów 12 i 15 Rozporządzenia MAR (market abuse regulation). Złamanie zakazu manipulacji jest zagrożone odpowiedzialnością karną.

Zamieszczanie na Forum propozycji konkretnych decyzji inwestycyjnych w odniesieniu do instrumentu finansowego może stanowić rekomendację w rozumieniu przepisów Rozporządzenia MAR. Sporządzanie i rozpowszechnianie rekomendacji bez zachowania wymogów prawnych podlega odpowiedzialności administracyjnej.

Przypominamy, że Forum stanowi platformę wymiany opinii. Każda informacja wpływająca na decyzje inwestycyjne pozyskana przez Forum, powinna być w interesie inwestora, zweryfikowana w innym źródle.

[x]
ZWG 0,00% 0,00 1970-01-01 01:00:00
Przejdź do strony za 5 Przejdź do strony »

Czy wiesz, że korzystasz z adblocka?
Reklamy nie są takie złe

To dzięki nim możemy udostępniać
Ci nasze treści.