Przeczytałem artykuł i od strony prawnej ja tam nie widzę żadnych rozsądnych uzasadnień. Po prostu biznes nie wypalił zbyt dobrze i pani Minge oraz jej mąż "czują się pokrzywdzeni".
W pewien sposób ta sytuacja jest podobna do tej z Sapkowskim i Wiedźminem. CD Projekt miał i ma prawa licencyjne do tworzenia gier, tak samo jak spółka Eva Minge Design ma prawa do jakiś tam marek związanych z jej imieniem i nazwiskiem, a przecież te marki to jest część wartości firmy i m.in. za to Esotiq płacił kasę, którą pani Minge otrzymała.
I wg mnie wspólne tu jest to, że od strony prawnej wszystko jest okej, tylko z jakiegoś powodu jedna ze stron czuje się "pokrzywdzona emocjonalnie" i może narobić smrodu w mediach, przez co CD Projekt i Esotiq wolałyby załatwić (w przypadku CDR już załatwione) tę sprawę polubownie (nawet jeśli od strony prawnej nie ma żadnych uzasadnień).