Reasumując, olek jest jednym z tych inwestorów, którzy łapią spadające zdechłe koty tuż po tym, jak się odbiją. Potem tkwią z tą padliną w garści i nie wiedzą, co robić, bo tu ręce zajęte, a pełno okazji mija dookoła.
Ale nie oszukujmy się, każdy tak zaczynał. Ja też.