Witam Brutusie - opis zdarzeń przytoczonych przez Marscha pasuje do mnie jak ulał.Złożyłem wszystkie wymagane dokumenty świadczące o "zawieszeniu"
działalności,przedstawiłem zaświadczenia z ZUS o niezaleganiu (trzy wydawane rokrocznie po okresach zawieszeń}a w sądzie poległem bo pani sędzina Różycka uznała że w czasie zawieszeń działalność wykonywałem.
I żadnych dowodów nie potrzebowała aby uznać taki wyrok za właściwy.
Równie dobrze mogłem udowadniać moje racje lampie w pokoju stołowym.
Pozdrawiam.
Ps.Kontrolująca mnie osoba z ZUS uspokoiła mnie że wszystko jest w porządku a cel kontroli jest obligatoryjny.