Pisałem wczoraj że dziś dowiemy się na ile silny jest nasz rynek i spadki w Stanach to dobra okazja do testu sentymentu. No to chyba dostaliśmy odpowiedź.
Tak trochę na 2600 skończył mi się długoterminowy plan i straciłem koncepcję co dalej grać. A to chyba znak, że należy na jakieś czas pożegnać kontrakty i poczekać na dogodny moment do powrotu. Oczywiście takie wzrosty muszą się skończyć równie silnymi spadkami. Ale równie dobrze może być to za parę miesięcy i z innych poziomów. Granicę mojej wyobraźni na WIG20 przesunęły się z 2600 do strefy 2630 -2650. Przetestowanie tej strefy może jest realne. Zostały mi jeszcze 2 zaprzęgi i chyba najwyższa pora ich się pozbyć. 2620 wczoraj wydawało się kosmosem ale tak w ramach celu kilkudniowego postawiłem tam zlecenie na jeden zaprzęg. Takie cuda zrobili na Fixie, że prawie się wykonało. Mogli pociągnąć jeszcze ten jeden punkt i byłoby z głowy.
Janki zaskoczyły pewnie dziś wielu w tym mnie. Nie wiem czy akurat taki wzrost jest dobry dla nas. Przy takim naszym optymizmie to 0,4 - 0,5 % by nas w euforie jutro wprawiło. I lepszy byłby u nich dwu dniowy wzrost po 0,5 niż "wypstrykanie się jednego dnia". Powinno to starczyć na niezłe otwarcie u nas ale co dalej ? Otworzymy za wysoko to ciężko będzie utrzymać. Przy takich nieracjonalnie rosnących Jankach prognozowanie co u nas zaczyna się robić ruletką. Uważam, na nowe Lki już za późno a na Ski za wcześnie.
Zaczyna drażnić mnie że moje spółki dostały zadyszki. Może za wysoko im poprzeczkę postawiłem (trochę ją podniosłem ostatnio). Kilka dni nic nie sprzedałem dopiero dziś BZWBK ostatecznie już pożegnałem. Zaczynam mieć myśli by sprzedać wszystko bez względu na poziomy. Wstrzymam się jeszcze parę dni bo jednak styl zwyżki i siła rynku imponująca. Choć jak szybko wzrosty przyszły tak szybko się mogą skończyć.