Oj dużo można byłoby napisać o Efeccie. Na pewno nie jedną książkę.
O modelu biznesowym:
- genialnie opracowany biznes dla właściciela - praktycznie zerowe koszty administracyjne przedsiębiorstwa, większość kosztów pokrywają współpracownicy, od kosztów telefonicznych po koszty biurowe, nierozliczone druki analiz finansowych, pozostałe koszty jak imprezy integracyjne prawdopodobnie pokrywane są przez firmy, których produkty Efect/Phinance sprzedaje - czapki z głów Panie Filipie
- dom maklerski alfa zarządza środkami, które klienci wpłacają na swoje UFK (czyli ostatecznie płacą podwójnie za zarządzanie, ponieważ płacą i oferentowi polisy i domowi maklerskiemu Alfa)
- pracownikami są w większości osoby bez doświadczenia zawodowego (jego brak wcale nie jest rzeczą negatywną - większość firm w Polsce i tak po zatrudnieniu kształci swoich pracowników i dostosowuje do modelu pracy w swojej firmie), jednak w Efeccie brak doświadczenia zawodowego wykorzystywany jest w sposób negatywny. Pod przykrywką osiągania sukcesu, pracownikowi wmawiane jest że to normalne pracować w weekendy, do późnych godzin nocnych (spotkania w domu klientów, trwające do 23:00 to rzeczywiście normalne i standardowe godziny pracy - to oczywiście ironia), być na każde zawołanie, nawet w momencie kiedy jest się chorym. Dzięki zatrudnianiu osób w wieku, w którym człowiekowi kształtują się poglądy, łatwo tymi poglądami manipulować, wmawiając, ze czarne jest białe i odwrotnie.
- genialny model sprzedaży produktów finansowych. Analiza finansowa jest niczym innym jak modelowym, książkowo ułożonym procesem ukierunkowywania klienta na jakąkolwiek potrzebę (z tej analizy zawsze wyjdzie, że klient musi mieć jakiś produkt finansowy, prawdopodobnie nawet jakby doradca chciał sprzedać klientowi odkurzacz, to za pomocą 'analizy" poszłoby mu łatwiej). Wręcz diabelnie genialny proces marketingowy przez budowanie celu
- no i sam PR ... za każdym razem złe strony firmy, Efect/Phinance jest w stanie przekuć w swoje atuty (brak aktywnego pozyskiwania klientów = niższe koszty produktów, za które i tak swoją drogą klient płaci tyle samo co wszędzie :); negatywne opinie w internecie = bo zawsze gryzie się silniejszego gracza na rynku, taaaaaaaaaa; ludzie rezygnują z pracy w firmie = kiepscy pracownicy którzy nie dali rady, jasneeee)
Efect nie potrzebował zmieniać nazwy. Wystarczyłoby jakby zmienił właściciela i zaczął dbać rzeczywiście o to co go tworzy (czyli o pracownika). Nie mówię o socjalu typu podstawa, urlopy, itp. Wystarczyłoby przeniesienie części kosztów też na pracodawcę (dlaczego Open Finance, Expander, AZ Finance, Noble Bank, itd mogą płacić tyle samo za produkty które też sprzedaje Efect/Phinance? Ponieważ mają świadomość że czasem zmniejszając swój zysk, zatrzymują pracownika na dłużej. W Efeccie zatrzymuje się na dłużej pracownika, wbijając go w koszty - leasing, koszty biura, koszty życia).
Ja osobiście cieszę się że pracowałem w tej firmie. Dała mi ona doświadczenie i wiedzę, jak nie powinien być zarządzany biznes i co robić żeby w życiu osiągać rzeczywisty sukces.
Pracowałem tam około 3 lata i żałuję, że nie miałem odwagi wcześniej odejść. Niestety cały czas byłem przekonany, że poza Efectem nie ma długo nic na rynku. Okazało się, że są firmy które z wiedzą, którą posiadam (które szanują tę wiedzę) dają możliwość zarobienia pieniędzy ( sky is the limit, jeśli firmy wynagradzają prowizyjnie, a nawet 200 tyś zł msc to spokojny pułap do osiągnięcia), a pracownik jest w nich najwyższą wartością.
Szkoda, że tak późno się o tym przekonałem ... i żałuję że nie dokumentowałem czasu pracy, który spędziłem w Efeccie. Miałbym podstawę do założenia sprawy o ustalenie stosunku pracy i odzyskaniu według moich szacunków około 90 tyś zł zaległego ZUS.
Z pozdrowieniami
Źle życzący Były Pracownik