"Mogę dodać , że najwięcej kredytów frankowych ma PKO BP,
który po ogłoszeniu wyroku TSUE wyskoczył w kosmos - klasyka.
Kto dał się nabrać i uznał , że nic się nie stało , powinien sobie
odświeżyć i przypomnieć zachowania wielkich spółek SP z W5 ,
i użyć własnego rozumu dla oceny takich ważnych wydarzeń ,
podawanych wyników , fundamentów itd, itp"...
No dobrze, czyli idąc tropem fundamentów i używania rozumu ( a nie tropem idiotyzmu banana)- w tym przypadku bankowych- należy stwierdzić że banki frankowe mają duży kłopot i tzw rynek zdaje sobie z tego sprawę.
Kontynuując ten trop należy również stwierdzić że jest całkiem niemała grupa banków niefrankowych ( np.PEKAO,Alior, ING, Handlowy).Jeśli rynek wie które to są banki niefrankowe to powinien także wiedzieć które są niefrankowe.Tak więc:
1. Kłopot banków frankowych powinien być zyskiem banków niefrankowych.
2.Jeśli banki frankowe będą musiały zawiązywać coraz większe rezerwy na kredyty frankowe to automatycznie będą musiały starać się odbijać te koszty np wyższymi prowizjami czy innymi wyższymi opłatami dla klientów
3.W ten sposób stracą konkurencyjność w stosunku do banków niefrankowych, które też przy okazji mogą trochę podnosić swoje przychody z działalności operacyjnej - nie mając prawie wcale odpisów na kredyty frankowe
4.W takim przypadku to banki niefrankowe będą sobie spokojnie szybko rosnąc niezagrożone , notując kolejne rekordy ilości klientów, wielkości udzielonych kredytów; a więc zysków, wskaźników itp
A teraz proszę sobie spojrzeć na wykresy banków niefrankowych - czy tak by się kształtowały jeśli rynek kierowałby się tymi faktami- a więc fundamentami??NIE... jeśli GPW byłby niebananowa- to inwestorzy własnie teraz kiedy kształtuje się linia orzecznictwa dla kredytów bankowych wyrywaliby sobie z rąk akcje banków niefrankowych...