Nie trzeba być krezusem aby spędzić urlop w Kambodży. Nie muszą być najdroższe linie i klasa biznes czy wyższa. W ubraniu z logo LV jeździ prawie co 3 khmerka i to na chińskim lub japońskim 20 letnim przerdzewiałym skuterze i bez kasku. Oczywiście można mieć pewne wątpliwości czy te ubranie jest oryginalne jeśli wzdłuż drogi na straganie jest rozsypana w nieładzie sterta torebek z logo LV, D&G i inne. Te torebki i ciuchy walają się tak ok 30 cm od jezdni. Jednak cena 7-8 $ za miskę zupy z makaronem dla osoby nie przypominającej wyglądem khmera i to w podrzędnym barze przy drodze na przedmieściach Siem Reap to jakiś absurd. Tylko w takim barze nikt nie widział nigdy na oczy oryginalnego ciuchu LV. Chyba że jak lata temu Angelina J. Przy okazji kręcenia filmu wpadła do takiej budy, kto wie