Karta jest zbędna. Podchodząc do problemu stricte matematycznie karta daje max oszczędność na iloczyn logiczny własnych zarobków i limitu na karcie. Czyli jeśli np. zarabiamy 3000, a na karcie limit jest 5000 to:
1. Zadłużam kartę w miesiącu na 3000, a moje pieniądze procentują. Jest to max. kwota dotycząca całego roku bo za miesiąc spłacam kartę (bez kosztów) i nie mam nic (tylko procent - czyli jakieś 6zł). Oczywiście za miesiąc mogę się zadłużyć już na 3006 zł.
Czy to ma sens???
2. Zadłużam się na 5000 zł. spłacam 3000 i staję się niewolnikiem banku, który ciągnie ze mnie 20%.
Jak ktoś chce sobie na coś pozwolić to lepiej wziąć zwykły kredyt konsumpcyjny, jest tańszy. Lub jakieś raty 0% jeśli chodzi o sprzęt rtv agd lub meble.
Nigdy nie kupiłbym samochodu płacąc kartą, chyba że zarabiałbym tyle co prezesi banków, które ciągną z nas procent :)