Emerycie - niestety na mechanizmach akcyjnych znam się bardzo słabo, inwestuję tylko w największe spółki gdzie mamy proste i czytelne wykresy, nie ma skoków z 10 na 1 zł, stałą liczbę akcji w obrocie ewentualnie skupowanych do umorzenia po cenie rynkowej (Synthos), więc nie interesowałem się nigdy małymi spółkami z dziwnymi operacjami. Kompletnie nie rozumiem, jak można kupować akcje spółki notowanej na giełdzie po 59zł, robiąc to jeszcze na kredyt który wykończa firmę, gdy na GPW te same akcje chodzą sobie po 1,50 zł ?! Chyba że te akcje firma skupuje po 60zł od swojego prezesa, ale to chyba jest paragraf na takie działania i dochodzenie odszkodowania? Jak nie ma, to tylko mnie utwierdza żeby z małymi spółkami mieć tyle wspólnego, co pohandlować na FW40 :-) Choć to też w sumie największe firmy poza W20.