Nigdy nie lansowałem tezy, że udziałowcy Bomi chcą przejąć Rabat.
Taka teza pojawiła się na forum, nie ode mnie. Forumowicze zastanawiali się też, po co potrzebne Bomi 50mln skoro zostaje z bezkosztową franczyzą. Stąd moja sugestia, że jeśli szykują Rabat do przejęcia, to może mają taki chytry plan, aby spłacić długi Bomi wobec Rabatu.
Chciałbym również zauważyć, że to ja pierwszy ostrzegałem, że Rabat "perła w koronie" może okazać się perłą z Jablonexu.
Zanim zaczął "zeznawać" Rabatowy. Ostrzegałem, że Rabat mógł potracić klintów, co w przypadku hurtowni może być o wiele groźniejsze niż w przypadku detalu. Jak się zatowaruje supermarket w galerii handlowej, to część klientów odzyska się sama. Wejdziesz do galerii po majtki, przypomnisz sobie, że nie masz bułek, wejdziesz do super marketu - a nóż może bułki mają - i przekonasz się, że sklep wrócił do formy. Stajesz się spontanicznie stałym klientem.
Przeczuwałem, że odzyskiwanie klientów na rynku hurtowym jest o wiele trudniejsze. Chociażby dla tego, że hurtownie nie są grupowane w "galerie hurtowe", a sklepikarze nie mają czasu aby się włuczyć od hurtowni do hurtowni.
Rabatowy rozszerzył moją wiedzę i umocnił mnie w moim przekonaniu o kłopotach Rabatu. Są umowy lojalnościowe, specjalne rabaty. Nie ważne o szczegóły. Odwrotnie niż w detalu, w hurcie stracony klient spontanicznie nie powróci.
Według mnie sytuacja w Rabacie jest zła, a sanacja nie będzie łatwa. A przynajmniej trudniejsza niż w przypadku delikatesów.
Na forum pojawił się taki link:
http://www.portalspozywczy.pl/handel/wiadomosci/pracownicy-rabatu-service-nie-otrzymali-wynagrodzen,75694.html
Co świadczy, że w Rabacie jest na prawdę źle.
Jeśli Rabatowy chciałby skomentować, skorygować, to będę zobowiązany.