Przed powstaniem GPW był bazar Różyckiego, był stolik, trzy karty lub trzy kubki, byli rozgrywający, był tłum gapiów i dyskutujących naganiacza. Byli wygrani i przegrani. Była też milicja od czasu do czasu oraz stosowano argumenty siły, zamiast siły argumentów.
25 lat temu, gdy powstała GPW, w DM spotykali się w kolejkach po akcje np. Banku Śląskiego i dyskutowały "Szalone konie Ostrego".
20 mówiło, każdy mówił co chciał, nikt nikogo nie słuchał i nie chciał zrozumieć. Każdy miał swoją rację, taktykę i strategię inwestycyjną. Były uszczypliwości, humor i satyra, mataczenie i rzeczowe rozmowy.
Po latach, gdy pojawił się internet zamiast spotkań w kolejkach po akcje i spotkań w Biurach DM spotykamy się i dyskutujemy na forum portali ekonomicznych. Teraz nikt nikogo nie widzi - każdy jest jak Gal Anonim. Nie można spojrzeć głęboko w oczy. W dalszym ciągu każdy pisze, nikt nikogo nie słucha i nie chce zrozumieć. Każdy ma swoją rację, taktykę i strategię inwestycyjną.
I "Tu dochodzimy do sedna gry na giełdzie."
Tym sednem jest różnorodność strategii i taktyki, sposobu inwestowania i zakresu czasowego.
Jeden gra - spekuluje na S, drugi na L. inny gra L/S. Jeden świadomie lub nie inwestuje na 6 miesięcy (średnioterminowo!!!), inny na 5 - 10 lat (długoterminowo???).
Każdy ma własną. Nikt nie zadaje prostych pytań. Każdy oczekuje akceptacji dla własnych pomysłów.
Każdy liczy, że zarobi. I tak zostanie.
@bolec - a propo ochrony prawnej znaku towarowego - patent/licencję. To nie byłby niezły pomysł pod warunkiem, że byłbym młodszy. Chyba więcej byśmy zarobili sprzedając te pomysły, niż grając na GPW.
Pamiętam, że chyba z ponad 10 lat temu wstecz (muszę poszukać w archeo) rozmawiając z ZAPENDEM na temat statutu i działalności Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych tego z Wrocławia rzuciłem w przestrzeń publiczną pomysł utworzenia Stowarzyszenia Inwestorów Giełdowych, które miałoby reprezentować interesy takich jak my sami inwestorów mniejszościowych - indywidualnych. Pomysł , tak jak Polska Rada Biznesu reprezentuje interesy przedsiębiorców na salonach politycznych. Nie pomyślałem o ochronie prawnej tej nazwy i po chyba roku przeczytałem, że powstało i zostało zarejestrowane "Stowarzyszenie Inwestorów Giełdowych".
Za gapowe się płaci. Mamy teraz dwa stowarzyszenia, które chronią obecnie interesy swoich członków.