była taka głośna sprawa upadłościowa w Warszawie, gdzie po stronie przyszłego upadłego stawał były sędzia, wielki autorytet prawa upadłościowego. Generalnie wydawało się, że sprawa nie będzie skomplikowana, że w najgorszym razie sędzia klepnie układ, lub w najlepszym odrzuci wnioski o upadłość. Jakie było zdziwienie gdy sędzia korzystając z bardzo rzadkiej konstrukcji ogłosił upadłość likwidacyjną. Na mieście mówili, że sędziowie,którzy byli w cieniu swojego byłego kolegi chcieli mu utrzeć nosa.
Cóż, to jest przypadek, który mówi, że jak się bierze byłego sędziego i jest to oficjalna informacja, to mimowolnie sędzia może orzekać w sprawie tak, żeby nie był posądzony o uleganie wpływom swojego byłego kolegi sędziego. A jak będzie tym razem?