trawnika, a nawet 10 razy więcej, ale to już nie mój problem.
Miałem kosiarką - Hondę 4,5 KM po 5 latach padła. Mam kosę spalinową bo mam rowy oraz podmokły teren przy stawie.
Różnica polega na tym, że ja mam czas i mogę codziennie chodzić i kosić, ale już nie mam zdrowia, aby chodzić, więc stwierdziłem, że lepiej sobie pojeździć.
Ponieważ kosiarka Honda kosztowała ponad 4 tys. zł., a traktorki - kosiarki kosztują (takie mniejsze) kosztują mniej więcej (5-6 tys. zł.) to lepiej kupić traktorek np. MTD lub Husqvarna. Taki sprytne z koszem, aby dwa razy nie robić.
Też mam dylemat. Kupić traktorek dobrych firm, które wymieniłeś za cenę ok. 10-12 tys. oraz dokupić np. pług wirnikowy co by odśnieżać w zimę 500 m drogi dojazdowej oraz 2.000 tys. m placu, czy pozostać tylko na koszeniu.
Mój dylemat polega na tym, że do najbliższego serwisu mam ponad 20 km.
A ze mnie d.......... nie mechanik.
Jutro na początek odwiozę po 4 latach pracy, małą glebogryzarkę Stiga do remontu co by mi maliny nie zarosły borówki amerykańskiej.
Chyba już czas zaznaczyć na ZIELONO tygodniowy wzrost na WIGOMETRZE.