"wklejam żeby nie było że sam wymyślam , proch dawno wymyślono , wiec nie napiszę że to ja go wymyśliłem pieniądze i koło też,"
nie jest istotne co człowiek wymyśla, a co rozumie, każda myśl jest stara, a rzeczywistość jest wiecznie nowa
"tylko wypisujesz te swoje głupoty , że buchajski dobrze postępuje a inni (my) żle postępują w życiu"
a teraz wklej proszę chociaż jeden tekst, w którym napisałem, że Buchajski dobrze postępuje,
dopóki na jakikolwiek fakt patrzy się z określonego punktu widzenia nie widzi się całości, a jak nie widzi się całości, nie można zrozumieć faktu, a jak nie można zrozumieć faktu, to każdy czyn będzie wynikał z niezrozumienia i w mniejszym lub większym stopniu będzie niewłaściwy, nie twierdzę, że źle postępujecie w życiu, twierdzę natomiast, że nie obiektywnie,
zanim człowiek zabierze głos na temat prawa niech zrozumie czym ono jest w swej istocie zanim człowiek zabierze głos na temat psychologii i psychiatrii niech zrozumie czas psychologiczny zanim człowiek zabierze głos na temat państwa niech zrozumie czym jest państwo zanim człowiek zabierze głos na temat narodów niech zrozumie czym jest naród zanim człowiek zabierze się za poezję niech zrozumie poezję Życia zanim człowiek zabierze głos niech zrozumie siebie
Galilleo na poniższe teksty nie reaguj proszę,
"Jeśli mój sąsiad codziennie bije swoją żonę, ja zaś nie biję jej nigdy, to w świetle statystyki obaj bijemy je co drugi dzień." George Bernard Shaw
"Gdy ludzie są szlachetni, prawa są zbyteczne, gdy są zepsuci, są łamane." "Istnieją trzy rodzaje kłamstw: kłamstwa, okropne kłamstwa, statystyki." Benjamin Disraeli
Filozofowie już w starożytności wymyślili sobie, że będą mądrą głową ludzkości, myślącą w jej imieniu. I że ludzkość chętnie powierzy im tę rolę. Dziś ludzkość ma wiele głów, a w dodatku lubi myśleć bez pomocy uczonych mentorów.
Jaka jest różnica między ludźmi normalnymi i tymi, którzy mają tendencję do nienormalności? Podstawowa różnica polega na tym, że normalna osoba posiada w życiu cel. Ci, którzy zaczynają być nienormalni i tracą pokój duszy nie mają w życiu celu. Jeśli w twoim domu pojawia się jakiś nowy gadżet, po kilku minutach pytasz do czego służy i to samo powinno dotyczyć życia. Domy służą do zamieszkiwania, kościoły są miejscem kultu, więc i człowiek musi posiadać jakiś cel.
Normalni ludzie podejmują decyzję co do celu swojego życia, zanim zadecydują o czymkolwiek innym. Głównym celem życia człowieka jest szczęście. Szczęście w tym, co konstytuuje jego tożsamość. Celem jakiego pragnie człowiek jest zatem życie – nie życie dłuższe o pięć czy dziesięć minut, ale po prostu trwałe życie. Po drugie, pragnie on prawdy. Nie prawdy w rozumieniu różnych nauk szczegółowych, ale całej prawdy. Po trzecie, pragnie miłości. Nie miłości, która ma jakaś miarę wielkości, ale trwałej, ekstatycznej miłości. To jest normalny cel istot ludzkich. Idealne życie, idealna prawda i idealna miłość to definicja Boga. Innymi słowy, poszukiwanie szczęścia to poszukiwanie Boga.
Jest taka zasada w filozofii, że co pierwsze w zamiarze, to ostatnie w wykonaniu. Przypuśćmy, że chcesz przebyć drogę od Waszyngtonu do Nowego Jorku. To Twój pierwszy zamiar, ale i ostatnie miejsce w jakim się znajdziesz, bo musisz jechać przez New Ark, Filadelfię, Campton i Baltimore zanim dostaniesz się do Waszyngtonu. Zatem najpierw trzeba zdecydować co jest ostatecznym celem życia. To dlatego gdy siedzisz w fotelu dentystycznym, zanim zacznie się borowanie, dentysta powinien zapytać cię o filozofię życia. Bo jeśli twoja filozofia życia jest błędna, to nie może mieć pewności czy zapłacisz rachunek…
Nienormalna osoba nie posiada celu w życiu, posiada jedynie pewnego rodzaju sukcesję małych, nic nie wartych celów cząstkowych. Przypomina farmera, który zasadza w jednym miesiącu zboże, po czym w następnym je wyciąga i sadzi na to miejsce kukurydzę. Później znów wyciąga kukurydzę i zasadza ziemniaki. Albo jest jak radio nastawione na kilka stacji jednocześnie, w którym słychać tylko szum…
Rozumna istota ludzka przypomina statek. Kapitan ma cel – wie, że płynie do portu i kieruje się tam przez obserwację układu gwiazd. Tak działa normalny człowiek – ma rozsądek, interesuje go prawda i ma wolę. Gdy widzi cel, czy też coś co powinno być zrobione, wtedy chce to zrobić. Posiada też emocje, które jakoś wyraża – np. otrzymuje złe wiadomości i wtedy płacze. To nie płacz wytwarza ideę złych wiadomości, ale to raczej ta idea wpływa na emocje. Rozum i wola nie zawsze mogą kontrolować bezpośrednio emocje, ale mogą kontrolować je pośrednio, przekierowując myśli w inną stronę. To prawda, że podświadomość może mieć na taką osobę jakiś wpływ, tak jak woda będąca na zewnątrz statku może dostawać się na pokład. To prawda, że tło społeczne czy ekonomiczne może wpływać na człowieka – ale nigdy w pełni go determinować. Kombinacja tego wszystkiego konstytuuje świadomość – określa poczucie tego co dobre i złe. Tak wygląda to u normalnej osoby.
U osoby nienormalnej wygląda to inaczej – jakby statek był odwrócony do góry nogami. Rozum i wola są kompletnie zanurzone w oceanie podświadomości… Mówi coś w rodzaju: „Jesteśmy zdeterminowani tym, co kryje się w odmętach naszego umysłu, albo dziedzictwem zbiorowej świadomości rodzaju ludzkiego”… Jaką rolę odgrywa tutaj rozum? Rozum jest tylko po to, by usprawiedliwiać, znajdywać wymówki dla sposobu w jaki dana osoba działa. A co z wolą? Czy jest istotna? Nie, jest ona tylko areną konfliktu. Podświadomość determinuje całe życie nienormalnej osoby – nie rozum czy wola. Dlatego też nie interesuje się ona obiektywnym stanem rzeczy, np. gwiazdą czy portem. Interesuje się tylko tym, co jest w głębinie i dlatego tak bardzo skupia się na analizie swoich uczuć. Gdy słyszy muzykę, nie jest zainteresowana nią samą, ale tym jak się czuje słuchając jej. Oglądając przedstawienie nie interesuje ją rozwój zdarzeń, ale własne odczucia z nimi związane…
Obiektywny świat i przyczyny nie są determinantami w przypadku nienormalnych osób. Dlatego nie są zainteresowane gdy spotykają człowieka, który wierzy w Boga. Nie pytają go o powody czy argumenty. Zastanawiają się po co w ogóle mówi o tym, że wierzy…
Chodzi więc o wytłumienie tego, co jest najniższe. Ale nie dlatego to, że nasze instynkty i pasje są złe. Żadne z nich nie są złe same w sobie. Złe jest ich nadużycie. Tłumimy je z powodu miłości. Jeśli coś kochamy bardziej, poświęcamy na rzecz tego coś, co stoi niżej. Z drugiej strony u osób nienormalnych istnieje stłumienie rozumu i często też moralności, by ujście znalazły instynkty. Taka osoba powie: „Ale czy to nie jest naturalne? Czy nie powinniśmy podążać za swoją naturą?”. Tak, ale co jest naszą naturą? Naszą naturą nie jest natura kozy czy świni – nasza natura jest rozumna! Jesteśmy istotami ludzkimi, kierującymi się rozumem i wolą!…
Niektórzy mówią, że powinniśmy unikać konfliktów w życiu, ale są konflikty, które są czymś normalnym dla naszej natury, choćby dlatego że składamy się z ciała i duszy – z materii i ducha, dlatego zmaganie się ze sobą jest nieuniknione.
dla zainteresowanych całość jest pod linkiem http://templumchristi.pl/czym-jest-normalnosc/ "poszukiwanie szczęścia to poszukiwanie Boga" to cytat z tekstu a o czym on mówi? po każdym pytaniu o jakiś konkret wklejasz dużo tekstów nie na temat,
zanim człowiek zabierze głos na temat filozofii, niech zrozumie czym ona jest zanim człowiek zabierze głos na temat religii, niech zrozumie czym ona jest jest różnica pomiędzy człowiekiem religijnym, a wierzącym w religię zanim człowiek zabierze głos na temat wiary, niech zrozumie czym ona jest zanim człowiek zabierze głos na temat Życia, niech zrozumie czym ono jest
dopóki zabiera głos, bez zrozumienia istoty tematu, robi z siebie głupca, nawet wówczas gdy czasami zdarzy mu się powtórzyć mądre słowa
"Słowo to zimny powiew nagłego wiatru w przestworze; może orzeźwi cię, ale donikąd dojść nie pomoże"
"poszukiwanie szczęścia to poszukiwanie Boga" to cytat z tekstu
Boga należy odnależć w drugim człowieku , jeżeli uda się Go w drugim człowieku odnależć odnajduje się szczęście , szczęście to dobro drugiego człowieka w przeciwnym przypadku może być nieszczęście zamiast szczęścia
(trwałe szczęście) zadowolenie z życia połączone z pogodą ducha i optymizmem; ocena własnego życia jako udanego, wartościowego, sensownego.
Po zaspokojeniu danej potrzeby dochodzi do głosu potrzeba wyższego rzędu. Osoba szczęśliwa to osoba, która zaspokoiła wszystkie potrzeby. Ponieważ najwyższą z nich jest potrzeba samorealizacji, można przyjąć że ludzie szczęśliwi to ludzie samorealizujący się.
co napisałem forum wikany dotyczy i wiąże się ściśle z wikaną i osób z nią powiązanych
1. na forum obecnie nie zamieszczam mojej filozofii (przed laty umieszczałem i filozofię, obecnie nie), może nie rozumiesz czym jest filozofia i dlatego wszystko co jest dla Ciebie niezrozumiałe uważasz za filozofię 2. wciąż nie odpowiadasz na konkretne pytania, które wymagają Twojej własnej odpowiedzi, a nie wklejek myśli innych osób
Podstawowa różnica polega na tym, że normalna osoba posiada w życiu cel. Ci, którzy zaczynają być nienormalni i tracą pokój duszy nie mają w życiu celu. Jeśli w twoim domu pojawia się jakiś nowy gadżet, po kilku minutach pytasz do czego służy i to samo powinno dotyczyć życia. Domy służą do zamieszkiwania, kościoły są miejscem kultu, więc i człowiek musi posiadać jakiś cel. a) jaki cel ma dom b) jaki cel ma kościół jako budowla c) można ewentualnie stwierdzić, że i człowiek musi być użyteczny (ale to że musi każdy może dostrzec sam, więc po co stwierdzać oczywistości) To jest normalny cel istot ludzkich. Idealne życie, idealna prawda i idealna miłość to definicja Boga. Innymi słowy, poszukiwanie szczęścia to poszukiwanie Boga a) czy życie może być nieidealne b) czy prawda może być nieidealna c) czy miłość może być nieidealna życie jest, prawda jest i miłość jest Jednym, a co jest Jedno zawsze jest idealne, a jest takie, bo nie ma tego z czym porównać, człowiek może sobie nazywać, że miłość jest nieidealna, ale to jedynie oznacza, że nie rozumie czym jest miłość, tak samo z prawdą i życiem poszukiwanie Boga - jeśli nie znasz Boga, to jak chcesz go szukać, nie wiesz czego masz szukać, nawet nie wiesz czy istnieje, a jeśli widzisz Boga, to nie ma miejsca na szukanie, człowiek, który wierzy w Boga w rzeczywistości nie ma z Bogiem nic wspólnego, ciągle buduje swoje wyobrażenie o Bogu i z uwielbieniem adoruje sam siebie, człowiek zrobił sobie z Boga kozła ofiarnego, a przy okazji jeszcze zrzucił całą winę za zrobienie kozła na innych,
Normalna osoba kieruje się rozumem i wolą. Nienormalna osoba kieruje się instynktami, impulsami i wierzy, że podświadomość determinuje jej życie.
kto się kieruje rozumem ten nigdy nie kieruje się wolą, ale do tego trzeba zrozumienia czym jest wola, kierowanie się wolą, to życie w ciągłej przeszłości, a życie w ciągłej przeszłości, to ciągłe problemy
normalna i nienormalna - kto ustala normę, czy główny urząd miar i wag może, przy definicjach tego człowieka kościoła katolickiego, to jego Pan również jest nienormalny
dopóki człowiek jest podzielony psychologicznie, nigdy nie będzie widział Boga, wiara stwarza rozdział człowieka od Boga, wierzy się we własne wyobrażenia, a Bóg nie jest wyobrażeniem, jest wiecznie pierwotnym, wiecznie żywym, wiecznie zmiennym, wiecznie stałym, Jedność w wielości i wielość w Jedności, czas psychologiczny, autorytet, wiara - zrozumienie czym to jest pozwoli człowiekowi na objęcie swym umysłem tego co jest a to co jest to jest prawda, życie, miłość- to co jest to jest Bóg a do oglądania tego co jest nie potrzeba żadnej filozofii, żadnych kościołów, wiary, autorytetów, nie potrzeba nikogo kto by mówił jak trzeba patrzeć, nie można wierzyć w to co jest - wierzy się zawsze w iluzję
- głupi jesteś - to ty jesteś głupi - nic nie rozumiesz - to ty nic nie rozumiesz - jesteś nienormalny - sam jesteś nienormalny - jesteś mądry - sam jesteś mądry
bardzo dziękuję za rzeczową dyskusję, wiele się z niej dowiedziałem, ale już nie będę mógł z Tobą więcej pisać, zanurzam się w swój nienormalny świat, ten powiew świeżości, płynący z Twych wypowiedzi, wystarczy mi na długo,
i przekonałem się że postępujesz jak indianin do którego zawsze musiało należeć ostatnie słowo przy ognisku nawet gdy brakowało mu argumentów po wypaleniu lub niewypaleniu fajki pokoju lub niepokoju to powiadał:
Howgh oznacza "powiedziałem" jako podkreślenie swego zdania na koniec wypowiedzi.
Dnia 2018-06-01 o godz. 16:38 ~nowynamastersie napisał(a): > też chciałem zakończyć tę dyskusję > > ze względów socjologicznych ją prowadziłem > > i przekonałem się że postępujesz jak indianin do którego zawsze musiało należeć ostatnie słowo przy ognisku nawet gdy brakowało mu argumentów po wypaleniu lub niewypaleniu fajki pokoju lub niepokoju to powiadał: > > Howgh oznacza "powiedziałem" jako podkreślenie swego zdania na koniec wypowiedzi.
No a czego można spodziewać się po słoiku z Puław.Megalomania i jeszcze raz megalomania.Czasem warto zaglądać tylko przez dziurkę od klucza.
o jeszcze jedno, po wikanie bogucki restrukturyzowałał interbud tez z Lublina, nigdzie tego info niema ale wiem od pracownika wikany z sentencją .... ciekawe co z tego będzie??? no widzimy po kursie Interbudu od 2 lat, udało mu się...
Miałem okazje poznac Bogackiego osobiscie w 2008 roku w mało przyjemnych okolicznościach na Walnym Wikany, to zwykly figurant, który za pewne był prezesem jedynie ze względu na pewne powiązania biznesowe i towarzyskie jego matki. Tu jest cytat z forum Kuriera Lubelskiego który świetnie oddaje jego umiejętności: "ten gość czego nie dotknie to od razu plajta. Ma do tego smykałkę, wikanę praktycznie rozłożył. Mimo wszystko wszędzie go upychają, aż się wierzyć nie chce". W pewnym momencie nawet cierpliwość Buchajskiego się skończyła i go pogonił. to, że Interbud wychodzi z klopotów to na pewno nie jest to zasługa Bogackiego. W Wikanie na szczescie nie ma go juz od konca 2013 roku i to jest powod dlaczego Wikana jeszcze dycha. To ze Wikana wychodzi na prostą to zasługa głównie Horbaczewskiego który prztyszedl tu i posparzątał i kolejnych prezesów którzy kontynują tą drogę w dobrym kierunku. Zgadzam się natomiast ze wycena Wikany jest aktualnie smieszna ale nie jest przypadkowa
Przepraszam małe sprostowanie. Bogacki byl w Wikanie do 2016 roku, ale po przyjsciu nowego prezesa Horbaczewksiego w 2014 byl tylko wiceprezesem i biorąc pod uwagę, że nawet o tym nie pamietałem i znaczącą poprawę sytuacji Wikany na szcescie nie mial tam juz za wiele do powiedzenia
interbud wychodzi na prostą?? wybacz ale to już chyba niemożliwe, znaczy niemożliwe to nie na gpw ale moim zdaniem idzie na stracenie, bogacki w akcjonariacie to b. zły znak a to nie przypadkowe, czy mógłbyś powiedxieć dlaczego wycena Twoim zdanie jest nieprzypadkowa?? dzięki ar
Przepraszam, w pośpiechu odczytałem w Twojej wypowiedzi "zrestrukturyzował" zamiast "restrukturyzował". Nie znam dobrze aktualnej sytuacji Interbudu wiec czytajac Twoj post założylem, że może faktycznie coś tam sie ostatnio poprawiło, choć od razu byłem pewien, że jeśli tak to na pewno nie jest to zasługa Bogackiego. No i teraz jak się wyjasniło moje niedopatrzenie to wychodzi na to, że intuicja mnie nie zawiodła i miałem rację. Czyli Pan Prezes Bogacki trzyma poziom w każdej spółce taki sam. Wujowo ale stabilnie. Wróble ćwierkają, że teraz jak jego matka zrezygnowała ze stanowiska kanclerza WSEI Lublin, to stanowisko to w ciągu dwóch lat szykowane jest własnie pod Sylwestra, tak wiec drzyjcie studenci ( na razie jest tam chyba jedynie doradcą inwestycyjnym)
Napisałem, że moim zdaniem wycena nie jest jest przypadkowa, bo od lat skrupulatnie obserwuje spółkę, jej rozwój, wzloty i upadki i to co się wokół niej dzieje. Ktos od jesieni dołował kurs małymi zleceniami, nie wiem tylko do końca dlaczego, ale kluczem za pewne jest komunikat z dnia 17 listopada o opcjach strategicznych ktory zapowiadal zmianę struktury akcjonariatu/alians/jakaś współpracę/emisję/inne/ żadne z powyższych.